Trzydzieści jeden

248 27 1
                                    




Niedziela, 26 czerwca 2016

ZAPACH SPALENIZNY OBUDZIŁ MASONA PURNELLA.

Odrzucił kołdrę i wyskoczył z łóżka, a jego stopom brakowało jego (były J.D) kapci w króliczki. Wybiegł z pokoju oczekując, że zobaczy płomienie, ale ujrzał tylko dwa czarne kawałki tostów w tosterze. Chłopak usłyszał tupanie łap Belli za nim i uśmiechnął się do niej zanim rozejrzał się po mieszkaniu.

- Herb? – Mason zawołał i podskoczył, kiedy jego wujek wybiegł z łazienki, przeklinając i biegnąc w stronę kuchni.

- Cholera! – krzyknął. – Gdzie twoja siostra? Zazwyczaj to ona zajmuje się tostami.

- Wciąż jest u Michelle – Mason skłamał, a Herb jęknął.

- Będziemy musieli zmienić jej adres zamieszkania – wymamrotał. – I tak nie będę jej widział przez dwa tygodnie.

- Och, no tak – Mason jęknął i zawiesił głowę. – Zapomniałem, że jedziesz do D.C.

- To ona zazwyczaj zapamiętuje takie rzeczy – Herb zwrócił uwagę. – Wtedy ty pomagasz w pakowaniu, ale oboje o tym zapominamy, ponieważ J.D pewnie jest na haju gdzieś na Manhattanie.

Mason się zaśmiał ignorując ból w piersi. Pochylił się i chwycił swojego pieska dając jej całusa w głowę. Minęło parę dni i za każdym razem, gdy Bella była w tym samym pokoju co on, jej obecność go pocieszała. Psy już tak robią.

- No cóż, chyba będę musiał zjeść coś w drodze na lotnisko – mężczyzna westchnął chwytając swój kubek z kawą i pokrowiec na okulary. – Wyrzucisz te tosty?

- Tak, jasne – Mason odpowiedział obserwując w rozbawieniu jak jego wujek latał dookoła mieszkania. – Wszystko masz?

- Tak mi się wydaje – Herb wymamrotał stojąc po środku salonu i podrapał się po brodzie. Wyliczał na palcach rzeczy, po czym westchnął podchodząc do Masona. Przytulił nastolatka i zachichotał. – Jesteś pewny, że dasz sobie radę?

- Tak, Bella mnie ochroni – Mason zażartował, na co Herb prychnął i pogłaskał psa, a następnie wziął swoją teczkę, a w drugą dłoń chwycił kawę. – Do zobaczenia w czwartek.

- Do zoba, Mase. Powiedz J.D, żeby do mnie zdzwoniła, jak wróci do domu. Wysłałem jej SMSa rano, ale jeszcze nie odpisała – Herb zawołał, kiedy szedł w stronę otwartych drzwi. – Za parę tygodni będę tak około dziewiątej, okej?

- Okej – Mason odpowiedział i patrzył jak wujek się wycofuje. Drzwi się zamknęły, a chłopak westchnął. – Kocham cię.

Bella zacmokała, a Mason spojrzał się na nią z małym uśmiechem. – Może damy ci coś do jedzenia i odwiedzimy J.D, co?

+++

PIERWSZĄ RZECZĄ JAKĄ POCZUŁA J.D, BYŁO CIEPŁO.

Czuła je na całej twarzy, szyi i ramionach. Lekko się poruszyła, a jej usta lekko się otworzyły, gdy wypuściła powietrze. Jej głowa przechyliła się lekko na bok, kiedy próbowała unieść powieki. Jęknęła, gdy w końcu udało jej się otworzyć oczy i od razu je zmrużyła przez oślepiające światło wpadające przez okno.

Ciche skomlenie, spowodowało, że spojrzała na drugą stronę, kiedy jej wzrok się wyostrzył. Na początku myślała, że ma zwidy, że na jej nogach nie było złotego pieska. Jej palce drgnęły, kiedy próbowała się poruszyć chcąc dotknąć zwierzaka i zobaczyć, czy jest prawdziwy.

Kiedy wróciło trochę więcej czucia w jej górnej części ciała, dziewczyna sięgnęła do przodu i delikatnie dotknęła jej głowy. Piesek podskoczył, a J.D uśmiechnęła się, gdy zwierzak obwąchał jej palce i polizał dłoń.

THE BLADERUNNER •PETER PARKER (TŁUMACZENIE PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz