osiem

347 34 4
                                    


Wtorek, 1 marca, 2016

Peter był niezwykle zirytowany w szkole. Poprzedniej nocy w ogóle nie spał i zapomniał zrobić pracę domową z fizyki przez co musiał ją robić w bibliotece podczas przerwy. J.D została z nim aby mu pomóc, ale nie była zbyt dobra z fizyki. Siedziała z nim, leniąc się zamiast robić jej zadanie z historii, które trzeba było oddać pod koniec dnia i skubała paznokcie.

Peter jęknął i położył głowę na stole.

- Nienawidzę wszystkiego.

- Wiem co czujesz, bracie – wymamrotała z zamkniętymi oczami kiedy zsunęła się bardziej z krzesła. Peter odwrócił głowę i posłał jej spojrzenie, po czym ciężko westchnął. J.D otworzyła jedno oko i spojrzała na chłopaka. – Wyluzuj, Pete. Zostały ci tylko dwa pytania.

- Wiem, ale mamy jeszcze to głupie zadnie o zdrowiu na za niedługo i esej z angielskiego na następny poniedziałek – Peter podkreślił. – Jak możesz oczekiwać, że wyluzuje?!

- Wow, nawet nie pomyślałam żeby zacząć swój esej – dziewczyna odpowiedziała i znowu zamknęła oczy. – Zazwyczaj odkładam wszystko na ostatnią chwilę póki tego nie żałuję i nie mówię sobie, że już nigdy tak nie zrobię.

- Ale i tak, wciąż tak robisz – Peter stwierdził, a J.D się uśmiechnęła.

- Absolutnie – odpowiedziała i założyła ręce za głowę. – Zaraz zadzwoni dzwonek, na twoim miejscu bym to dokończyła.

Peter wywrócił oczami i wziął długopis, zaczynając zapisywać cyfry i litery.

+++

Come doused in mud, soaked in bleach – As I want you to be—

- Halo? – J.D odebrała, nie patrząc na to kto dzwoni. Szła ulicą, miała na sobie ładną, czarną spódnicę, białą oczkowaną bluzkę i bordowe glany. Nie szła w jakieś konkretne miejsce, po prostu chciała wyjść z mieszkania.

- J.D, dzięki bogu – Ben Parker wysapał, a J.D zatrzymała się po środku chodnika kiedy usłyszała jego zestresowany głos.

- Ben? – zapytała zaniepokojona. – Co się stało? Wszystko w porządku?

-Nie wiem – przyznał. – Widziałaś może Petera?

- Nie odkąd wyszłam po południu – odpowiedziała i zmarszczyła brwi. – Co się stało?

- Pokłóciliśmy się i wybiegł z mieszkania– Ben powiedział napięty. – Jeszcze nie wrócił i nie mogę go znaleźć. Nie odbiera moich telefonów i pomyślałem sobie, że może dzwonił do ciebie.

- Przykro mi Ben, ale nie dzwonił – oznajmiła. – Pomóc ci go szukać?

- Bardzo bym to docenił– wymamrotał. – May jest w domu, na wypadek gdyby wrócił. Ja jestem przy Crocheron Park.

- Jestem pięć minut stąd – J.D powiedziała zanim znowu ruszyła, tym razem szybciej, a jej twarz była skoncentrowana. – Spróbuje do niego zadzwonić, widzimy się za chwilę.

- Dziękuję ci bardzo, J.D– starszy mężczyzna powiedział, wyraźnie zdenerwowany.

Dziewczyna rozłączyła się i wykręciła numer do Petera kiedy pędziła ulicą. Cierpliwie czekała kiedy się łączyła z numerem i przeklnęła kiedy od razu przekierowano ją na pocztę głosową.

- Hej, tu Peter. Obecnie nie mogę odebrać, proszę zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Dzięki.

- Odbierz od nas, gówniaku – warknęła zanim się rozłączyła i wsunęła telefon do kieszeni.

THE BLADERUNNER •PETER PARKER (TŁUMACZENIE PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz