end

278 29 13
                                    

Nie dało rady opisać jakie uczucia towarzyszyły Rurikowi widząc spętana rękę Reapera przez niebieskie linki.

- Dlaczego...? - powiedział jakby bez głośnie Ink a Error posłał mu przepraszające spojrzenie.

W jakby oddali słyszał śmiech Nightmarea i krzyk Gotha w momencie gdy ręka Śmierci zmieniła się w pył.

- Dlaczego?! - krzyknął Malarz z przerażeniem i wściekłością po czym ruszył na Niszczyciela.

- To był jedyny sposób - żucił szybko czarny szkielet unikając ciosu pędzlem (kurwa jak mam to napisac by brzmiało groźnie? ~dop.auto)

- On by cię zabił! - dodał oplatając Inka linkami.

Rurik walczący z Horrorem błyskawicznie zareagował i rzutem przerwał niebieskie linki.

- Rurik uważaj! - usłyszał obok krzyk Gotha i odwrócił się w tamtym kierunku. Momentalnie od skoczył unikając czarnej macki.

- Dzięki - od krzyknoł z uśmiechem.

- Uspokuj się - warknoł Error unikając szybkich ataków Inka

- Właśnie rozjebaleś Reaperowi rękę i mówisz żebym się uspokoił?! Myślałem że mogę ci zaufać!

- Zrobiłem to dla ciebie! Ink, ja cię kocham...!

Wszyscy zamarli a Nightmare zaczął się śmiać.

- Ah ta miłość~ Czyż nie jest zwodnicza...?

Rurik zamarł. Spojrzał na przerażone "oczy" jego chłopaka. Poczuł nienawiść i narastająca złość.

- W jednej chwili ktoś mówi że cię kocha a w drugiej odchodzi bez ostrzeżenia wbijając ci nóż w plecy. Czyż to nie okropne...? Ale co ja mogę o tym wiedzieć, prawda Ink?

Malarz cały się spiął.

- Biedny, porzucony, zdradzony...

- Co ty pierdolisz? - zapytał z wściekłością a Rurik w tym czasie zaczął powoli zbliżać się w stronę Koszmaru patrząc z przerażeniem na swojego chłopaka który próbował ukryć że się boi.

- Nie wiedziałeś?

Jest tak blisko. Jeszcze tylko parę metrów. Jeszcze kawałek... Niech wytrzyma. Niech poczeka... Poczekaj proszę.

- Nie-e-e~ - Nightmare jakby to przewidział i uniusł chłopaka za szyję na wysokość 2 metrów.

Cupcake zaczął się dusić.

- Nie! - wyrwało mu się wyciągając rękę.

Był tak blisko. Gdy by mógł go dosięgnąć... Zawalił! On na niego liczy.

- Dream cię zdradzał - uśmiechnął się lekko.

- Co?

- Oh biedny... A ty go tak kochałeś... Pierwsze on teraz Error... Ty to masz pecha...

- Dość! - krzyknął Error całkowicie zbijajac ich z tropu - Co za dużo to niezdrowo Night

- Pwhahah! Brzmisz jak moja matka... Ona też zginęła z mojej ręki...

W stronę Errora poleciała czarna macka która sprawnie ominął odskakując na bok.

- Ty skurwielu... - warknoł i zasarżował na Koszmar rozwalając przy tym macki przeciwnika.

Wybrał strone. Jak to się mówi do 3 razy sztuka...

Tymczasem Rurik przeżywał prawdziwy i cholernie duzy strach który do tej pory był mu obcy. Wolał by dalej był. Wolał by to wszystko było dla niego obce. Ten świat... Ta rzeczywistość która sprawia ze teraz powoli umiera, przepada patrząc tak na duszącego się kochanka. Patrząc na umierającą miłość. Ocucił go dopiero ból w przedramieniu.

bad time |fell poth|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz