I faktycznie tak było, bo wtedy nie miałam pojęcia, że to wcale nie było łóżko Jake'a.
Ziewnęłam, przecierając oczy. Uchyliłam lekko powieki lecz zaraz po tym ponownie je zamknęłam.
Ukryłam twarz w poduszce i jeknęłam.
- Nie jęcz tak - usłyszałam, na co odskoczyłam przerażona.
W trybie natychmiastowym odwróciłam głowę w stronę Liama, który leżał obok mnie na łóżku i śmiał się z mojej relacji.
Chwilę zajęło mi przeanalizowanie tego, co się właśnie dzieje. Gdy ogarnęłam, w jakiej jestem sytuacji, ponownie odskoczyłam. Tym razem nie miałam tyle szczęścia, ponieważ wylądowałam tyłkiem prosto na zimnych panelach, a moje rozgrzane cialo i krótkie spodenki tylko pogorszyły moją reakcję.
Wstałam szybko, podczas gdy Liam zanosił się śmiechem.
- No w chuj śmieszne, co ja tu robię? - krzyknęłam.
- Ale nie drzyj się, babo - znowu się zaśmiał. - To ty mi się władowałaś do łóżka w nocy - uniósł lewy kącik ust. - I przyznam szczerze - nie mam nic przeciwko temu.
- Co? - zadałam sobie pytanie. I wtedy zaczęłam łączyć fakty.. Prysznic, brak telefonu, "pokój Jake'a" i to głupie uczucie, że coś tu jest nie tak. - Ja pierdolę.
- No nie do końca, zasnęłaś od razu - zaczął się śmiać, przez co chwyciłam szybko poduszkę, która spadła na podłogę razem ze mną i rzuciłam mu nią w twarz, na co odpowiedział mi jeszcze głośniejszym śmiechem.
Odwróciłam się na piętach w celu wyjścia z pokoju, lecz przed drzwiami odwróciłam się na chwilkę.
- A i żeby było jasne, ani słowa o tym nikomu. Nikomu - powtórzyłam.
- Wyluzuj, nie pierwszy raz ładuje mi się do łóżka jakaś laska - odwrócił wzrok patrząc w telefon.
Prychnęłam cicho, kręcąc głową i jak najszybciej wyszłam z tego pokoju.
Bo to w końcu Liam Jebany Levis.
Wróciłam do pokoju Jake'a, który tym razem naprawdę nim był i spostrzegłam, że ten jeszcze śpi.
Powodzenia, gdy się obudzisz, przyjacielu.
Zeszłam do kuchni i wyjęłam z szuflady tabletki na ból głowy i zaniosłam ją mu razem z butelką wody.
Jestem za dobra dla niego.
Chwyciłam mój telefon, który ledwo zipiał i spojrzałam na godzinę.
11:27
Popatrzyłam chwilę na Jake'a, gdy się ślinił, aż znowu zaburczało mi w brzuchu. Ponownie poszłam do kuchni, a gdy otworzyłam lodówkę, do moich myśli zaczęły wpadać wspomnienia z zeszłej nocy.
Chwyciłam jogurt i chcąc, nie chcąc znowu pomyślałam o Liamie.
Jak na zawołanie do kuchni wszedł nikt inny, jak ten dupek. Spojrzałam na niego kątem oka, po czym jak gdyby nigdy nic wyjęłam to co chciałam i schyliłam się po łyżeczkę do szuflady. Otworzyłam opakowanie, zaczęłam jeść, po czym odwróciłam się i spojrzałam na niego ze znudzeniem.
Zjechałam go wzrokiem i okej, nie miał na sobie koszulki. Stał oparty o szafkę, a gdy spojrzał, jak przyglądam się jego klatce piersiowej wyprostował się i z łobuzerskim uśmieszkiem zapytał: