Usniosłam głowę, gdy usłyszałam czyjeś kroki. Spojrzałam na sporego rozmiaru mężczyznę, który stanął przede mną.- Victoria Mendez? - zapytał, na co kiwnęłam głową, wycierając nos. Kiwnął głową, a potem ostatnie co pamiętam to jego pięść na mojej twarzy i rozrywający ból, który momentalnie ustał, gdy mnie po raz kolejny pochłonęła ta niekończąca się ciemność.
***
Usniosłam ociężale powieki i zaczęłam się rozglądać lecz nic nie widziałam przez mroczki pojawiające się co chwilę przed moimi oczami. Zamknęłam je, aby przyzwyczaiły się do światła i wtedy znowu je otworzyłam. I nadal nic, albo było tu ciemno, albo straciłam wzrok.
Jak przez mgłę pamiętam, gdy przez mocne trzęsienia przebudziłam się w drodze, słysząc krzyk. Był to krzyk mężczyzny, pamiętam tylko kilka słów, wiem, że krzyczał na kogoś, że ten nie miał czegoś bić. Byłam sparaliżowana, nie mogłam się poruszyć, ani nie mogłam niczego zrobić. Chciałam uciekać, a zamiast tego znowu zasnęłam, a może zemdlałam? Cholera jasna.
Chciałam przetrzeć twarz rękami, aby trochę się uspokoić, było to dużym błędem, bo gdy przypadkiem dotknęłam rany na mojej twarzy, przypomniałam sobie, co się stało i jak się tu znalazłam.
I jak się okazało, nie byłam wcale w moim pokoju, w którym było zgaszone światło. Nie byłam w moim pokoju.. Więc..? Moją gonitwę myśli przerwało światło. Światło, które właśnie zostało włączone. Momentalnie zamknęłam moje oczy, które musiały się przyzwyczaić. Po kilku sekundach uchyliłam powieki, żeby zobaczyć to, czego zobaczyć nie chciałam.
Do ostatniej chwili żywiłam nadzieję, że może był to jednak mój pokój. Moje nadzieje zostały boleśnie zdeptane, gdy zobaczyłam mały pokoik, w którym się znajdowałam. Leżałam na materacu leżącym na ziemii, naprzeciwko mnie znajdowała się mała ubikacja i zlew, a po mojej prawej stornie stało biurko z krzesłem.
W moich oczach nabrały się łzy, gdy usłyszałam czyjeś kroki. Dźwięki były coraz głośniejsze, słyszałam jakieś szuranie mebli i schodzenie po schodach, aż w końcu usłyszałam dźwięk kluczy, a następnie otwierane nimi drzwi.
Spodziewałam się najgorszego, naprawdę. Brałam pod uwagę najgorsze możliwości, ale jak się okazało, było to jeszcze gorsze, niż mogłabym się spodziewać.
- Niespodzianka! - usłyszałam wesoły głos osoby, która wchodziła do pokoju. Momentalnie zaczęłam krzyczeć, wierzgać się i płakać, bo wtedy widziałam przed sobą twarz największego monstrum na całym świecie.
Patrick.
- Znowu się widzimy, słoneczko - uśmiechnął się, a ja miałam dość. To był pierwszy raz, gdy chciałam ze sobą skończyć.
Liam's POV
- Kurwa, kurwa, kurwa - powtarzałem co chwilę, gdy Victoria za każdym razem nie odbierała moich telefonów. - Victoria, proszę oddzwoń do mnie, wszystko ci wytłumaczę, naprawdę. Powiedziałbym "to nie tak jak myślisz", ale to trochę przereklamowane, więc błagam, oddzwoń. Wszystko ci wyjaśnię - nagrałem się na pocztę głosową.
Jest osiemnasta, od tamtego wydarzenia minęło już przeszło osiem godzin. Pytałem się każdego, gdzie ona może być. Jake'a pytałem się kilkukrotnie lecz on sam podobno nie wie, gdzie podziewa się Victoria. Jestem pewny, że wie, tylko ukrywa ją przede mną.