- Ale.. - zaczęłam.
- Nie - przerwał mi.
- Oj, no weź Vicky. Będzie fajnie - wtrącił się z popisowym uśmieszkiem Liam.
To jakiś żart?
***
Zazwyczaj lekcje dłużą mi się niesamowicie, ale dzisiaj jak na złość nim się obejrzałam, a już słyszałam kolejny dzwonek.
I w końcu przyszedł czas na ostatnią lekcję. Prawda jest taka, że w cholerę się bałam tego, co stanie się po niej.
Nie mam pojęcia, czym się tak stresowałam, skoro nawet on się tym nie przejął, tym bardziej zachowuje się jakby nic się nie stało, przez co się cieszę, ale z drugiej strony mnie to wkurwia.
Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Jestem popieprzona.
***
Wszyscy wstali i zaczęli się pakować, słysząc dzwonek.
Wszyscy, oprócz mnie.
Siedziałam i obserwowałam ludzi, przygotowując się psychicznie na te dwie godziny męczarni z tym dupkiem.
Moje przemyślenia przerwało chrząknięcię. Momentalnie uniosłam głowę, natrafiając na wzrok Jake'a.
- Idziesz? - zapytał.
- Tak, już - powiedziałam. Najlepsze z tego wszystkiego było to, że mój przyjaciel nawet nie wiedział o tym, że zostaje po lekcjach.
- Vic, jedziemy na pizzę? Jestem kurewsko głodny - rzekł, masując się ręką po brzuchu dla lepszego efektu.
- Dziś nie mogę - westchnęłam z myślą o tym, że od rana nic nie zjadłam.
- Co? A to dlaczego? Czyżby jakaś randeczka, o której nikt nie raczył mi wspomnieć? - zawył.
No to niezła randeczka.
- Nie, dyrektor kazał mi zostać po lekcjach - wytłumaczyłam, pakując zeszyt od matematyki i piórnik.
- To chujowo - podsumował w skrócie.
- Ta, no to muszę lecieć - powiedziałam w drodze do drzwi.
Podszedł do mnie i rzekł:
- Nawet nie przytulisz swojego najlepszego i jedynego przyjaciela?
Wyszłam z nim na korytarz i obróciłam się, żeby go przytulić, gdy ten zawiesił wzrok na czym za mną.
- A ty tu czego, fiucie?
Obróciłam się, napotykając wzrok Liama, opierającego się o szafki.
Zgromiłam go wzrokiem, na co ten jedynie wzruszył ramionami, mówiąc:
- Czekam na kogoś.
- Nie możesz czekać gdzie indziej? - zapytał Jake. Proszę nie.
- Cóż, czekam na Vicky, więc raczej nie - uśmiechnął się niewinnie, zaznaczając swoje kości policzkowe. O matulo.
Obróciłam się do Jake'a, który spoglądał na mnie marszcząc lekko swoje wyregulowane brwi.
- O co tu chodzi? - spytał się mnie.
- O nic, tylko mieliśmy razem zostać po lekcjach. Nie wiem po co tu przylazł - odpowiedziałam, odwracając się do tego pojeba.
- Nic nie mówiłaś, że on też zostaje.
- Bo nie pytałeś. Przepraszam no, pogadamy później, bo zaraz się spóźnię. Cześć - przytuliłam go i szybkim krokiem skierowałam się do sali, nie czekając na jego odpowiedź.
Weszłam do klasy, witając się z nauczycielem.
- Spóźniłaś się - odpowiedział nauczyciel od w-f'u.
- Tak, przepraszam. Byłam w toalecie.
- Dob.. - nie dokończył bo spojrzał na idiotę, który właśnie wchodził do klasy.
Liam jakby nie zauważając nauczyciela, przeszedł obok mnie, rzucając plecak i siadając w ławce za mną.
O dziwo nauczyciel nic sobie z tego nie zrobił.
- No dobra, mam lepsze rzeczy do roboty, niż siedzenie z wami.
Będę w pokoju nauczycielskim jakbyście coś chcieli, ale postarajcie się tego nie robić. Jakby ktoś pytał, poszedłem do toalety - rzekł otwierając drzwi lecz nagle zatrzymał się i spojrzał się na nas. - Macie tu siedzieć, będę was co jakiś czas sprawdzać.- Musiałeś, co? - zapytałam, odwracając się do tyłu.
- O co ci chodzi, kochanie?
- Kochanie? Nie jestem twoim kochaniem - wysyczałam.
- Hola hola, maleńka. Nie zapominajmy o tym, kto mi się do łóżka wpakował, hmm?
- To było przypadkiem! - krzyknęłam. - I ile jeszcze będziesz mi to wypominał? Czekaj, jak to leciało? "Wyluzuj" - odwróciłam się i wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni moich spodni.
Weszłam na Pinteresta i przeglądałam sobie różnego typu zdjęcia. Po czym kliknęłam ikonkę galerii, bo przypomniałam sobie o zdjęciu, które miałam dziś w planach wstawić na Instagrama, a skoro jestem uwięziona tu na dwie godziny, to czemu nie teraz.
Siedziałam tak jeszcze kilka minut, przeglądając moje social media, gdy nagle usłyszałam jak Liam odetchnął głęboko, nie wiem co on tam ogląda. I szczerze? Raczej nie chce wiedzieć.
Po dłuższym znudziło mi się to siedzenie, a poza tym rozbolał mnie tyłek od tego niewygodnego krzesła.
Spojrzałam się na Liama, który oglądał coś na telefonie, mając słuchawki w uszach.
Ziewnęłam, włożyłam telefon do kieszeni spodni i wstałam z krzesła, podążając do drzwi.
- A ty gdzie? - zapytał, wyciągając airpodsy.
- Do kibla, frajerze.
- Mogę z tobą? - zapytał, na co pokazałam mu środkowy palec.
Wyszłam z sali i poszłam załatwić swoje potrzeby, wychodząc umyłam ręce i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, poprawiając niesforne kosmyki włosów, które opadały mi na czoło.
Wyszłam na korytarz i chciałam sięgnąć do kieszeni po telefon, gdy nagle zostałam popchnięta i przyszpilona przez czyjeś ciało do ściany obok.
Zamknęłam mocno oczy i chciałam krzyknąć, ale mój oprawca przycisnął dłoń do moich ust, uniemożliwiając mi to.
Otworzyłam oczy, napotykając wzrok Liama, przez co byłam jeszcze bardziej zdezorientowana.
- Co jest do kur.. - zaczęłam dysząc, ale Liam mi przerwał.
- Przepraszam, ale marzyłem o tym, odkąd zobaczyłem twoje zdjęcie - wydyszał i z siłą przycisnął swoje miękkie wargi do moich ust.
I naprawdę nie wiem dlaczego to zrobił, naprawdę nie wiem o co mu chodziło i naprawdę nie wiem, dlaczego oddałam ten pocałunek.
Nie wiem.
---
Piszcie co sądzicie!
Do następnego xx