-W sumie to nawet i dobrze masz szlaban za tą imprezę i jeszcze za ten gips. - spojrzałam na chłopaka który chyba się wkurzył. Uśmiechnęła się pod nosem.
-No mamo przesadzasz. - powiedział zły chłopak, ale i tak się powstrzymywał.
-Nie będziemy tu o tym rozmawiać.
-Właśnie, a po co mi ta torba z ubraniami? - zapytał czarno włosy. Sama byłam zdziwiona.
-Mieliśmy wam powiedzieć wcześniej, ale jak już teraz pytasz no to chyba możemy im powiedzieć?- zapytała Janne mojej mamy. Ona tylko podkręciła głową na tak. - My wyjeżdżamy, a ty tu za mieszkasz wrócimy za jakieś 2 miesiące.
-Nie będę z nią/nim mieszkać! - krzyknęliśmy obydwoje na raz.
-Nikt was nie pyta o zdanie. - powiedziała moja mama. Przewróciłam oczami. Już więcej nie poruszyliśmy tego tematu tylko co jakiś czas odpowiadałam na pytania zadawane prze rodziców chłopaka .
-Jakie masz zainteresowania?-zapytała mama czarnowłosego.
-Lubie sport nawet załapałam się do cheerleaderek, ale chyba nie potańcze. - powiedziałam smutno. Mama się spojrzała na synka i pokreciła głową.
-Idę się położyć bo źle się czuję. - skłamałam i poszłam na górę. Przebrałam się w ubrania Zack'a bo mi się tak spodobały, że ich chyba nie oddam. Wzięłam tabletki przeciwbólowe i położyłam się na łóżku. Wzięłam komórkę i zaczęłam przeglądać social media. Po jakiejś godzinie wszedł do mnie do pokoju Dylan.
-Co chcesz? - zapytałam zmęczona.
-Po pierwsze rodzice pojechali, a po drugie masz mi pokazać pokój. Wstałam powoli z łóżka i pokierowałam się do pokoju obok mnie.
-Proszę masz tam łazienkę i szafę albo coś. - wzruszyłam ramionami i już miałam iść do pokoju kiedy usłyszałam za sobą:
-chcesz mnie mieć tak blisko siebie? - mogę się założyć, że się uśmiechnęł pewny siebie.
-Dzieli nas garderoba. - odkręciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że mam rację.
-A może pomóc Ci się przebrać?-poruszył dwuznacznje brwiami.
-Wolałabym już zgnić. - uśmiechnęłam się do niego nie szczerze.- A i jak już gadamy. To jeżeli tu zobaczę Ashley to wypierdole cię razem z nią. - znowu uśmiechnęłam się nie szczerze.
Dylan
-Zazdrosna? - zapytałem, a ona się zaśmiała.
-O ciebie? - znowu się zaśmiała. - Nigdy.
-I tak cię zaliczę nie było jeszcze laski która mi się oparła. - powiedziałem pewnym siebie głosem.
-Nie upadne tak nisko żeby się z tobą pieprzyć nawet jakbyś był ostatnim człowiekiem na świecie to bym wolała się zabić.
-Dobrze Ci zrobił ten wyjazd oprócz tego twojego niewyparzonego języka no chyba, że potrafi on coś więcej zrobić. - poruszylem dwuznacznie brwaimi na co ona przewróciła oczami. Czy tylko ja tak mam, że jak kogoś nie lubię to wszystko co ta osoba robi wkurwia mnie pięć razy bardziej niż zwykle?
-Uwierz mi, że potrafi więcej niż sobie wyobrażasz. - blondynka oparła się o ścianę i czekała aż coś powiem, a ja tylko się odwróciłem i wszedłem do mojego nowego pokoju. Było to jak na mnie dziwne, że się nie odgryzłem. W ogóle kto na to wpadł żebyśmy byli razem w jednym domu i to jeszcze sami. Jeżeli się nie pozabijamy to będzie cud. Na początku byłem zły, ale jak mi mama powiedziała, że mam być w domu i tej idotce pomagać to się w sumie ucieszyłem bo nie będę musiał chodzić do szkoły. A znając ją to pewnie nie będzie chciała mojej pomocy, ale to akurat dobrze. Wybrałem numer do Jacob'a.
-Siema wbijasz bo i tak nie mam co robić?-zapytałem leżąc na łóżku i patrząc w sufit.
-No okej i tak nie mam nic do roboty to będę u ciebie za 10 minut. - powiedział i już pewnie chciał się rozłączyć, ale mu przeszkodziłem.
-Nie do mnie tylko do Kate. - powiedziałem przygotowany na wszelkie pytania.
-Co czemu? Zaliczyłeś ją czy jak? I czy napewno myślimy o tej samej Kate?
- Tak do Kate Wilson. Opwiem ci jak przyjedziesz. - powiedziałem i się rozłączyłem. Rozejrzałem się po pokoju jest on nawet spory. Ma szare ściany na środkowej jest duże okno z widokiem na sąsiednie domy. Po prawej stronie stoi wilka szafa do której rozpakowałem ubrania. Po lewej stronie są drzwi za pewne do łazienki, ale nie chce mi się tego teraz sprawdzać. Postanowiłam zapytać tej idiotka czy może ma Xboxa bo wziąłem gry, ale zapomniałem o nim. Wyszedłem z pokoju od razu kierując się do pokoju blondynki. Weszłem jak do siebie bo nie lubię pukać.
-Masz może Xboxa? - zapytałem szukając wzrokiem dziewczyny która jak się okazało robiła coś w garderobie. Jej pokój był większy od mojego miała duże białe łóżko na przeciwko niego stało biurko i duże okno tak samo jak u mnie po lewej miała łazienkę, a po prawej garderobę. Pokój był szary tylko, że w innym odcieniu niż mój, trochę ciemniejszy. - To masz tego Xboxa? - zapytałem podirytowany wchodząc do tej nieszczęsnej garderoby. Blondynka siedziała przy jakiejś szafce i coś układała w środku miała słuchawki na uszach więc nie słyszała nic co się dzieje do okoła. Podszedłem do niej i kucnąłem za nią. Dałem jej buzi w szyję przez co przeszedł ją dreszcz nie wiedziałem, że tak na nią działam. Odsunęłam się szybko żeby nie dostać od niej w twarz bo już raz mi dała i starczy. Uśmiechnąłem się, gdy przerażona blondynka bardzo szybko zdjeła słuchawki i się odkręciła w moją stronę.
-Czy ty jesteś normalny?? - zapytała, a ja to olałem i zadałem ponownie pytanie do dziewczyny.
-Masz Xboxa?
-Nawet jeżeli bym go miała to bym ci nie dała. - czy ona musi mnie tak wkurwiać????
-Bosze bo sam zacznę szukać i zacznę od twojego pokoju. - szantaż zawsze dobry.
-Niech ci będzie, ale nie myśl sobie, że będziesz zawsze miał co chcesz. - powiedziała wstając z podłogi trochę się przy tym chwiała, ale wstała i pewnie siebie ruszyła w kierunku wyjścia z garderoby. Stanęła przy łóżku odstawiła kule na bok i najpierw kucneła, a potem schyliła się przez co jej tyłek wystawiony był w moją stronę. Nie powiem bo poczułem w spodniach jak robi mi się ciasno mimo, że blondynka jest w dresie Zack'a. W mojej głowie pojawiło się kilka fantazji z blondynką w roli głównej, ale szybko wymazałem je z głowy.
-Masz to, nie będę tego trzymać wiecznie. - powiedziała dziewczyna, a ja mam wrażenie, że nie mówi tego pierwszy raz.
CZYTASZ
You Don't remember me?
Romansa-Chyba Ci się miejsca pomyliły. - powiedział męski głos. Nawet nie podnosząc głowy odpowiedziałam : -Masz tam wolne to się odpierdol okej? -Chyba nie wiesz do kogo mówisz. - stwierdził, a ja w końcu podniosłam głowę i to co zobaczyłam mnie przerazi...