13. Jak Na Pogrzeb

9.6K 238 79
                                    

-Ooo martwisz się to miłe. - powiedziałam udawanym głosem ten tylko przewrócił oczami. - No więc za 20 min jedziemy po ciocie Bunie bo się wprowadza na czas nie określony czyli tak jak zawsze i lepiej załóż garnitur bo ona jest wymagająca. - stwierdziłam, że dlaczego by tu sobie z niego jaja nie zrobić. Bez słowa ulotnił się z mojego pokoju pewnie w poszukiwaniu garnituru. Ja wyciągnełam z garderoby różowy oczojebny top bez ramiączek i tak samo oczojebną w chuj krótką spódniczke z rozcieciem na udzie. Założyłam do tego tak samo oczojebnego tramka i zaczęłam się zastanawiać jak ja kurwa tam dojede, spojrzałam w kąt pokoju i dostrzegłam kule. Przyjebałam sobie facepalma.

-Ała. -powiedziałam cicho sekundę potem usłyszałam :

-Następnym razem mocniej.

-Pierdol się. - powiedziałam do tego debila i podeszłam po kule. Jak ja mogłam o nich zapominać przecież z nimi mogę się poruszać 5 razy szybciej. Zeszłam na dół w mega szybkim tempie co było od dwóch dni dla mnie czymś przełomowym. Najgorsze było to, że ten debil szedł za mną przez co czułam jego wzrok na mojej dupie. Byłam w sumie w szoku bo założył ten garnitur przez to chciało mi się śmiać z niego, ale jakoś wytrzymałam.

-Czym jedziemy? - zapytałam wychodząc do garażu. - moim Chevroletem możesz pomarzyć. - powiedziałam gdy jego wzrok zatrzymał się na moim samochodzie. - Jedziemy twoim. - powiedziałam podchodząc do jego Mustanga. - Jezu nie zastanawiaj się tak długo bo mamy 15 minut, a 0rzez miasto się jedzie conajmniej 20, a ciocia nie lubi jak ktoś się spóźnia. - po tych słowach szybko wsiadł do samochodu. Mogę śmiało powiedzieć, że jeździ tak samo jak ja czyli jak wariat. Idealnie 15 minut później byliśmy przed lotniskiem wysiadłam z samochodu on zrobił to samo i oparł się o samochód obok mnie.
Po chwil z lotniska wychodziły dwie starszego wiku kobiety jedna ubrana też w oczojebny ubrania jak ja z czterema walizkami i do tego kotem na jednej z nich, a druga w jakąś garsonetke z jedną walizką byłam przekonana, że ten pajac uważa, że ta w garsonetce to Bunia bo się na nią cały czas patrzył, gdy jednak tamta kobieta skręciła, a Bunia zaczęła machać w naszą stronę spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem na co ja się uśmiechnęłam tylko wrednie.

-Ooo Kayle jak ja cie dawno nie widziałam chyba przytyłaś. - Powiedziała, gdy już stała na przeciwko nas. - o jednak ktoś się skusił na taką cnotke jak ty. - Spojrzała na Dylan'a.

-Bunia ja bym go nawet palcem nie ruszyła to on jest męską dziwką. - powiedziałam, a mina chłopaka mówiła wszystko czyli, że nic nie rozumie.

-A miałam nadzieję, że jednak już cię ktoś rozdziewczył, a tu chuj, a teraz wytłumacz mi czemu on się odjebał jak na jakiś pogrzeb?-zapytała wskazując na jego garnitur.

-Nie wiem. - powiedziałam, a Bunia zaczęła kręcić głową z niedowierzaniem.

-Przydaj się i wsadź chociaż walizki do bagażnika tylko uważaj na Czucza. - powiedziała grożąc mu palcem on dalej w szoku wziął walizki do bagażnika, a kota posadził na tylnim siedzeniu sama Bunia usiadła na siedzeniu obok kierowcy i, gdy ogarnęła, że posadził kota z tyłu to zaczęła na niego wrzeszczeć. - No chyba nie sądzisz, że mój mąż będzie siedział z tyłu oddzielnie ode mnie?-zapytała, a on na słowo mąż jeszcze bardziej się zdziwił.

-Proszę. - powiedziałam podając kota cioci ona go posadziła na kolanach i zaczęła szukać w torebce czegoś. Po chwili wyjeła perfumy z torebki i zaczęła psikać po całym samochodzie niby byłam przyzwyczajona do jej słodkich perfum, ale chyba kupiła nowe bo takich słodkich nigdy wcześniej nie czułam.

-Od razu lepiej, a teraz jedziemy do biedronki. - powiedziała szczęśliwa Bunia coś czuję, że będzie jedzenie. - A tobie co w nogę na szpilkach nie umiesz chodzić?

-To wszystko jego wina. - on się tylko uśmiechnął jak debil czyli jak zawsze.

-Czyli jednak cię rozdziewczył.-zaczęła się cieszyć ciocia, a ja przewróciłam oczami.

-Nie ciociu zostanę starą wariatką jak ty. - powiedziałam z uśmiechem. Czemu zawsze jak ona przyjeżdża pierwsze słowa naszej konwersacji mówią o moim dziewcywie.

-ja nie jestem wariatką tylko korzystam z życia. - powiedziała jednocześnie głaszcząc kota, który swoją drogą był ubrany w ziolny oczojebny strój.

-Nazywaj to jak chcesz. - powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać czemu Dylan się nie odzywa to w jego przypadku dziwne, ale jeżeli przy cioci będzie siedział cicho to chyba zaproponuje jej żeby została dopóki nie wrócą rodzice. Po 5 minutach byliśmy w biedrące.

-Ja nie wychodzę. - powiedziałam nie mając zamiaru się ruszyć z siedzenia.

Dylan

Gdy byliśmy na miejscu wysiadłem z samochodu i oparłem się obok Kate. Dalej zastanawia mnie dlaczego się tak odjebał, ale rozumiem, że jest pojebana, ale aż tak.
Po chwil z lotniska wychodziły dwie starszego wiku kobiety jedna ubrana w oczojebny ubrania jak ta idiotka z czterema walizkami i do tego kotem na jednej z nich. Od razu wiedziałem, że to nie ona bo Kate mówiła, że ona jest wymagająca i w ogóle. Druga ubrała jakąś garsonetke z jedną walizką jestem przekonany, że to ona bo kto mądry w takim wieku nosi takie neonowe ubrania. Gdy tamta kobieta skręciła, a ta w neonowym zaczęła machać w naszą stronę spojrzał się na na Kate pytającym wzrokiem na co ona się uśmiechnęłam tylko wrednie już wiedziałem, że ta cała Bunia jest pojebana.

-Ooo Kayle jak ja cie dawno nie widziałam chyba przytyłaś. - Powiedziała, gdy już stała na przeciwko nas. Czy ona ubrała kota w neonowy strój bosze biedne zwierzę. Czy to jest normalne, że przyjeżdża do siostrzenicy i nawet nie pamięta jak ona ma na imię sądząc po minie Kate to chyba tak. - o jednak ktoś się skusił na taką cnotke jak ty. - Spojrzała na mnie ona chyba myśli, że my coś ten tego w sensie jest ładna, ale jej charakter zniechęca Dow szystkiego.

-Bunia ja bym go nawet palcem nie ruszyła to on jest męską dziwką. - powiedziała, a ja byłem w szoku, że one mówią tak do siebie jakby były przyjaciółkami , która normalna ciotka mówi tak do swojej siostrzenicy czy coś.

-A miałam nadzieję, że jednak już cię ktoś rozdziewczył, a tu chuj, a teraz wytłumacz mi czemu on się odjebał jak na jakiś pogrzeb?-zapytała wskazując na mój garnitur i po chuj ja go zakładałem głupia Kate będę musiał się zemścić.

-Nie wiem. - powiedziała, a Bunia zaczęła kręcić głową z niedowierzaniem. Oj ta relacja zaczyna się dziwnie, a Kate wcale nie pomaga.

-Przydaj się i wsadź chociaż walizki do bagażnika tylko uważaj na Czucza. - powiedziała grożąc mi palcem, a ja w szoku wziąłem walizki i wsadziłem do bagażnika, kota za to poasdzilam na tylnie siedzenie. Bunia usiadł z przodu obok mnie, ta głupia małpa z tyłu. - No chyba nie sądzisz, że mój mąż będzie siedział z tyłu oddzielnie ode mnie?-zapytała, a ja słysząc, że nazwała kota mężem mogę śmiało stwierdzić, że jest pojebana i to tak konkretnie, ale wyzywa Kate za to szanuje.

-Proszę. - powiedziała Kate podając kota cioci, ona go posadziła na kolanach i zaczęła szukać w torebce czegoś. Po chwili wyjeła perfumy z torebki i zaczęła psikać po całym samochodzie. Te perfumy mają w sobie conajmniej kilo cukru.

-Od razu lepiej, a teraz jedziemy do biedronki. - powiedziała szczęśliwa. - A tobie co w nogę na szpilkach nie umiesz chodzić? - zapytała Kate, a ja już zacząłem się zastanawiać co jej powie.

-To wszystko jego wina. - zrzuciła wszystko na mnie, gdyby nie była taka pyskata to by się nic nie stało, a nawet mogłoby być ciekawiej na tą myśl aż się uśmiechnąłem.

-Czyli jednak cię rozdziewczył.-zaczęła się cieszyć ciocia, ale ona ma na to nadzieję ona jest taką cnotką, że nie wiem czy ktokolwiek zarucha.

-Nie ciociu zostanę starą wariatką jak ty. - jak ona już jest wariatką.

-ja nie jestem wariatką tylko korzystam z życia. - chociaż kobieta ma ciekawe życie.

-Nazywaj to jak chcesz.-gdy byliśmy na miejscu Kate powiedziała :-Ja nie wychodzę. -w sumie jej się nie dziwię z tą nogą ma przewalone, ale i tak nie jest mi jej szkoda.

You Don't remember me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz