Drrr...
Wyłączyłam budzik i niechętnie wstałam do pozycji siedzącej. Dziś jest ten dzień. Chyba najgorszy w moim życiu.
Przecież nie może być tak źle.- pocieszałam się w myślach.
Kto by się cieszył w pierwszy dzień szkoły? Napewno nie ja, a tym bardziej w tej znienawidzonej szkole. Może i przesadzam, ale jak myślę o tym kutasie to aż mnie mdli. Może i jest przystojny, ale nie miał prawa niszczyć mi życia nic mu nie zrobiłam. Jeszcze. Z tą myślą wstałam z łóżka kierując się w stronę garderoby. Tak mam garderobę. Mama i tata zaszaleli kupując tak wielki dom. Bo to największy jaki mieliśmy, a mieszkamy w nim w trójkę co jest chore, ale za to mam swoją własną łazienkę i garderobę. Z tego drugiego się cieszę bardziej bo w każdej szafie jaką miałam nie mieściły mi się ubrania, a tak cyk i wszystko pięknie ułożone i powieszone. Chociaż z moimi możliwościami nie na długo. Weszłam do pomieszczenia i wziąłam białą koszulkę z napisem Levi's do tego jasne jeansowe spodenki. Poszłam do łazienki, aby się delikatnie pomalować, przeczesałam moje długie blond włosy i już byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół kierując się od razu do kuchni. Zastałam w niej rodziców tata jak codzień czytał gazetę, a mama robiła śniadanie.
-Dzien dobry. - powiedziałyśmy z mamą w tym samym czasie zasmiałyśmy się na to.
-Nałożyć ci śniadanie?-zapytała mama wskazując na jajecznice.
-Nie jestem głodna. - uśmiechnęłam się słabo. - Tato... - powiedziałam zwracając uwagę mężczyzny na mnie. - zawieziesz mnie do szkoły?
-Yhym. - po chwili już jechaliśmy do szkoły BMW mojego taty. Wyglądając przez okno, przypominały mi się sytuacje których wolałam nie pamiętać, ale cóż nie wymaże sobie tego z pamięci. Pogoda w Miami była jak zwykle piękna. Słońce świeciło od samego rana. I za to kochałam to miejsce mimo tego co spotkało mnie w szkole.
-Jesteśmy. - powiedział mój tata wygrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałam przez okno i rzeczywiście byliśmy na miejscu jedyne co mnie przeraziło to to, że już jest większość osób. Mogłam jednak wstać trochę wcześniej, ale nie po co przecież ja głupia musiałam stwierdzić, że jak wiem gdzie są klasy to po co mam być wcześniej.
-Pa. - powiedziałam wysiadając z auta. Zaczęłam się kierować jak najszybciej do środka. By nie spotkać kogoś znajomego, a konkretniej paczki Dylan'a, a jego w szczególności. Weszłam do szkoły i mogłam śmiało stwierdzić, że w środku jest więcej osób niż na zewnątrz. Oczywiście jak to w każdej szkole wszyscy się gapili bo jest nowa. Skierowałam się pod klasę gdzie powinnam mieć teraz zajęcia. Weszłam do środka i usiadłam w ostatniej ławce od końca, wyjełam mój telefon i zaczęłam przeglądać social media. W klasie robiło się coraz więcej uczniów. Mam nadzieję, że chociaż klasa będzie spoko.
-Chyba Ci się miejsca pomyliły. - powiedział męski głos. Nawet nie podnosząc głowy odpowiedziałam :
-Masz tam wolne to się odpierdol okej?
-Chyba nie wiesz do kogo mówisz. - stwierdził, a ja w końcu podniosłam głowę i to co zobaczyłam mnie przeraziło. Przedemną stał Dylan. Chyba trochę przypakował i może delikatnie wyprzystojniał, ale nadal jest tym samym chujem.
-Do największego chuja w szkole?-zapytałam z wredny uśmiechem.
-Zadziorna. Lubię takie. - czy tylko mi chce się rzygać?
-Odpuść sobie Dylan. - powiedziałam i wstałam z ławki, siadłam przed tą która była moim poprzednim miejscem. Czułam wzrok zszokowanego bruneta na sobie. Chyba mnie nie pamięta w sumie to dobrze. Po chwili do klasy weszło więcej osób co najgorsze to większość z nich należy do paczki Dylan'a. Jeden chłopak przechodząc obok mnie puścił mi oczko i siadł z Dylan'em jeżeli dobrze mi się wydaje to był to Jacob.
-Dzień dobry. - powiedziała nauczycielka wchodząc do klasy. Naszą wychowawczynią miała być pani od chemii. Lubiłam chemię bo była bardzo prosta i nie musiałam poświęcać dużo czasu na jej naukę. - Słyszałam, że mam nową uczennice w klasie? - bardziej zapytała niż stwierdziła.
-Nazywam się Kate Wilson. - powiedziałam wstając z krzesła.
-Opowiedz coś o sobie. - powiedziała nauczycielka co mnie wcale nie zdziwiło bo w każdej szkole musiałam się przedstawić i opowiedzieć coś o sobie.
-Mam 18 lat. Przeprowadziłam się tu wraz z rodzicami z Los Angeles.-stwierdziłam, że nie będę opowiadać więcej bo nie mam do tego powodu.
-Dobrze. Widzę, że już tu chodziłaś do szkoły. -stwierdziła kobieta patrząc zapewne w moje papiery. Nie powiedziałam nic tylko pomachałam głową na tak. - Dobrze, możesz już usiąść. - powiedziała kobieta z miłym uśmiechem. Zrobiłam to co powiedziała i wyjełam telefon z kieszeni. I tak nic ciekawego się nie dowiem bo mówią co roku to samo. Gdy w końcu po tych 45 minutach nudy zadzwonił dzwonek wyszłam szczęśliwa z klasy bo przebywanie w jednym pomieszczeniu z osobami pokroju Dylan'a niszczyło mi całą radość z życia. Ucieszyłam się, że teraz będzie w-f bo to mój ulubiony przedmiot i będę mogła pokazać co potrafię. Skierowałam się w stronę szatni gdzie były już dziewczyny z mojej klasy. Przebierałam się w strój, gdy nagle jedna z dziewczyn do mnie podeszła i się spytała czy może nie chciałbym wystąpi do drużyny cheerleaderek. Zgodziłam się bo nie mam nic do stracenia, jak się przebiore mam pokazać co potrafię. Weszłam na salę, ale jakaś dziewczyna mi powiedziała, że mamy w-f na dworze więc tam poszłam. Powiedziałam jakiemuś chłopakowi, żeby włączył odpowiednią piosenkę. Stanęłam na boisku przed trybunami tak żeby każdy mnie widział, a niestety oprócz dziewczyn z drużyny byli też tam chłopcy z drużyny piłki nożnej. Starałam się ignorować wzrok Dylan'a który mimo jakiejś laski która jakby mogła to by go tu bzykła to on i tak się na mnie gapił. Gdy w końcu muzyka zaczęła grać zapomniałam o wzroku bruneta i robiłam to co lubię.
(taniec do 1:35)
Gdy skończyłam tańczyć wszystkie dziewczyny zaczęły mi klaskać i nawet niektórzy z chłopców gwizdali. Ta sama dziewczyna co mnie spytała czy niechce do nich dołączyć zaczęła zmierzać w moim kierunku.
-Czemu nie mówiłaś, że jesteś taka dobra? - zapytała z miłym uśmiechem na twarzy. Była to brunetka z ładnymi brązowymi oczami mniej więcej mojego wzrostu, ale ja jestem ciut wyższa. Wygląda na normalną mam nadzieję, że się nie mylę.
-A pytałaś?-tym razem ja zadałam pytanie...
CZYTASZ
You Don't remember me?
Romantik-Chyba Ci się miejsca pomyliły. - powiedział męski głos. Nawet nie podnosząc głowy odpowiedziałam : -Masz tam wolne to się odpierdol okej? -Chyba nie wiesz do kogo mówisz. - stwierdził, a ja w końcu podniosłam głowę i to co zobaczyłam mnie przerazi...