^ słuchałam podczas pisania
Podczas pocałunku z Jeanem w Erenie kłębiło się mnóstwo sprzecznych myśli. Chciał więcej. Intensywniej. Z większą dozą miłości i namiętności. Chciał go odczuwać, pożądać. Pragnął go dotykać i być jeszcze bliżej. Zagalopowywał się, wsunął dłonie pod jego koszulkę, opuszkami palców gładził skórę i wyczuwał pod nią mięśnie. Przygryzł jego wargę, wsunął głębiej język, po czym usiadł na nim okrakiem. Zaczął poruszać biodrami, był rozpalony, nigdy niczego tak nie pragnął, jak teraz Jeana. Podwinął mu koszulkę, przeniósł mrowiące wargi na jego klatkę piersiową.
Kirschtein w pewien sposób był bierny. Pozwalał Erenowi na to wszystko, upajał się jego dotykiem, zapachem, bliskością. Też tego chciał, to oczywiste. Wplótł palce w czekoladowe włosy, kiedy ten całował jego mostek. Wciąż spoglądał w jego oczy. Zatracał się w tym pewnym siebie spojrzeniu. Jego oddech przyspieszył, serce zaczęło szybciej bić. Podniósł się, złapał po obu stronach jego twarz i przyciągnął do siebie. Pocałował namiętnie, teraz on przejął inicjatywę.
Zadzwonił telefon, jednak mieli go gdzieś. Dzwonek Erena przez chwilę odbijał się małym echem w pomieszczeniu, po czym ucichł.
Jean użył siły, by przewrócić Jaegera na plecy i nad nim zawisnąć. Eren oplótł nogi wokół jego talii, skrzyżował stopy za plecami. Ich oddechy zaczęły się synchronizować, mimo że były nagłe i płytkie. Serca chciały wyskoczyć z klatek piersiowych, krew pulsowała gdzieś z tyłu głowy, a także w innych częściach ciała.
Kirschtein złapał Erena w nadgarstkach, po czym przycisnął do miękkiej pościeli. Chłopak jęknął cicho, ponownie przygryzł jego wargę. Spodnie zaczynały mu okropnie wadzić. Było w nich stanowczo za ciasno.
Gdyby telefon nie zadzwonił po raz drugi, z pewnością by się ich pozbył.
Jean się podniósł i lekko odsunął. Jaeger sięgnął po telefon, który leżał na łóżku i dłuższą chwilę wydawał z siebie dźwięki. Przesunął zieloną słuchawkę po ekranie, po czym przyłożył urządzenie do ucha.
Kirschtein w tym czasie całkiem się odsunął od Erena. Spuścił nogi na podłogę, usiadł na krawędzi łóżka. Podniósł szkicownik i ponownie spojrzał na rysunek przedstawiający chłopaka.
– U Janka... Mogę za godzinę?... Jak to przyszła, po co?... Zaprosiłaś ją na obiad i nic o tym nie wiem?... No jak wyleciało ci z głowy mi o tym powiedzieć?... Dobra, wracam.
Chłopak rozłączył połączenie, a odrzucając telefon przeklął pod nosem. Na moment ułożył dłonie pod głowę i zapatrzył się w sufit, jednak zaraz po tym wstał. Spojrzał na Jeana, który siedział do niego plecami. Przysunął się i objął go w talii. Swój policzek oparł o jego kręgosłup.
– Zerwę z nią dzisiaj.
Kirschtein poczuł coś dziwnego w sercu. Ukłucie, jakby zostało przebite cienką szpilką. Jednak nie było bolesne. Było tak dziwnie kojące, pełne nadziei i szczęścia. Przez moment miał wrażenie, że się przesłyszał, jednak to nie było możliwe. Zawsze chłonął każde słowo wypowiadane przez Jaegera.
💄✉️💄
Eren rozpoczął prywatną konwersację z Levi.
Eren: levi
Eren: ejj
Eren: suckermann
Levi się zalogował.
Levi: Oczekujesz wpierdolu?
Eren: niee
CZYTASZ
Jaeger vs Kirschtein | jearen/erejean
FanficDwaj impulsywni, zdeterminowani chłopcy od zawsze ze sobą rywalizowali. A zazdrość wymieszana z ich wiecznymi kłótniami zdawała się nie wpływać dobrze na ich relację. Do czasu, kiedy ich cel stał się wspólny, a między nimi pojawił się specyficzny ro...