18.

6.6K 245 3
                                    

Rayan

Jeszcze tylko jedna noc i dzień. Dasz rade chłopie. Poradzisz sobie. A jak już minie ten czas tak wypieprzysz swoją żonę, że będzie przez cały nasz wyjazd obolała. Od niedzieli nie uprawiamy seksu. Lope twardo trzyma się swojego postanowienia. A mogłem się nie odzywać. Co kurwa źle mi było? Seks z nią jest zajebisty a teraz mam posuchę przez moją niewyparzoną gębę. Przez ten brak ciągle chodzę nabuzowany. Nikt w firmie nie śmie się do mnie odezwać. Boją się chyba, że warknę na nich tak, że wylecą przez drzwi. Nawet mój asystent wchodzi z duszą na ramieniu. Moi kumple nabijają się ze mnie od kilku dni. Luck i Kevin na każdym naszym spotkaniu we trzech podczas omawiania projektów żartują z mojej sytuacji. Podobnie jest teraz.

- Znów Cię coś dziś uwiera Rayan.- mówi Luck.

Kevin stara się zachować kamienna twarz, ale mu to nie wychodzi, bo zaczyna się śmiać.

- Chłopaki ta sytuacja nie jest zabawna.- mówię zły.

- No, co ty. Kobieta nie daje ci umoczyć a ty już świrujesz.- dziwi się Luck.

- Zobaczymy jak będziesz się zachowywał, gdy twoja kobieta odmówi ci współżycia.- mówię patrząc na niego.

- Nie ma takiej możliwości.- mówi pewny siebie.

- Jeśli zacznę się zaprzyjaźnić z moją żoną to kto wie co przyjdzie jej do głowy. Wiesz, że kobiety rozmawiają o różnych rzeczach.- mówię.

Nagle mój przyjaciel blednie i zaczyna szukać telefonu. Jego brat zaczyna się z niego śmiać podobnie jak ja. Rzuca nam wrogie spojrzenie i wychodzi z pomieszczenia. Chyba się przesadził perspektywą braku seksu.

- Co on poszedł zrobić?- pytam się Kevina.

- Pewnie dzwoni to Marthy i zabrania jej zadawać się z twoją żoną. Nie wie tylko, że one już zdążyły się zaprzyjaźnić. Chyba nawet zdążyły wyjść z moją żoną na lunch.- mówi.

- A właśnie jak ma się Elli. Ciągle nie urodziła?- pytam.

- No jeszcze nie. Teraz dziewiąty miesiąc, więc może stać to się w każdej chwili, dlatego ciągle jestem pod telefonem.- mówi.

- Już niedługo i wasza córka się urodzi. Będziesz się cieszył i narzekał mi, że nie możesz się wyspać, ale i tak jesteś szczęśliwy.- mówię zbierając kartki papieru.

- Taa. Wszystko mamy gotowe. Właśnie idziemy na piwo po pracy. Luck na pewno będzie tego potrzebował po rozmowie z dziewczynom a tobie przyda się chwila oddechu od małżeństwa.- mówi przyjaciel.

- Pewnie. Muszę tylko uprzedzić Lope, że nie wrócę do domu na kolacje.- mówię.

- Żona wzięła cię pod pantofel?- mówi Luck wchodząc z powrotem do biura.

- Nie po prostu mamy taką umowę. Ona nie będzie mi zabraniać wypadów z wami, ale mam ją przynajmniej parę godzin wcześniej informować, że wrócę późno.- mówię.

- Pantoflarz.- mówi Luck.

Pokazuje mu wulgarny gest, na co on się śmieje. Nie chce się mu tłumaczyć.

- Bracie daj mu spokój. Tak to już jest, gdy jest się od miesiąca żonatym. Trzeba być grzecznym.- Kevin uśmiecha się specyficznie.

Kręcę głową, co ja mam z nimi zrobić.

- Dobra chłopaki kończmy to i idziemy się napić.- mówi Luck.

Na szczęście udaje nam się zakończyć. Pod koniec pracy przed wyjściem znajduje czas, aby napisać do Lope SMS-A, że wychodzę z chłopakami na kilka piw. Nie doczekałem się odpowiedzi. Roy dostaje ode mnie ostatnie instrukcje, co do tego gdzie ma odłożyć dokumenty. Chłopaki czekają na mnie przy windzie, więc szybko dołączam do nich.

Zostań ze mną ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz