8.

7.8K 283 5
                                    

Rayan

Co to za fiut dotyka mojej kobiety? Ma szczęście, że przyszła do mnie i już nie ma na niej jego łap, bo gdyby było inaczej bym mu je oderwał.

- Miło mi pana poznać Panie Diaz.- mówię.

- Panie Palmer. Wiele słyszałem o panu i pana firmie.- mówi.

- Cóż jesteśmy znani. Mam nadzieje, że nie ma pan nic, przeciwko aby zakończyć wasze spotkanie teraz. Jestem pewny, że nie zamierza pan od razu wracać do siebie, więc na pewno będzie czas na dokończenie tego spotkania. Moja pani zasługuje na odpoczynek po tym ciężkim dniu.- mówię.

Lope chce coś powiedzieć, ale nie pozwalam jej na to.

- Oczywiście nie widzę problemu. Penelole jest już zmęczona. Chciałem jej nawet zaproponować abyśmy skończyli na dziś, ale akurat pan wszedł.- mówi.

- Widzisz skarbie. Zbierajmy się.- mówię.

- Dobrze. Dziękuje Marco za dziś. Dokończymy jutro.- mówi Lope.

Z uśmiechem i satysfakcją patrzę nam ten goguś wychodzi z jej gabinetu.

- Co to było?- pyta od razu, gdy zostajemy sami.

Patrzę na nią zadowolony.

- Nic skarbie. Chodźmy już do ciebie.- mówię.

Ona jedynie wzdycha. Zaczyna się pakować. W pewnym momencie podaje mi wazon z kwiatami ode mnie.

- Zabieram je do domu, więc bądź tak łaskawy i je ponieś.- mówi.

- Dobrze. Podobał ci się mój prezent?- pytam, gdy idziemy do wyjścia.

Po drodze zegnamy się z Helen, która również zbiera się do domu.

- Tak. Już się nie mogę doczekać aż pójdziemy na ten spektakl.- jest podekscytowana.

- Cieszę się, że ci się spodobał.- mówię, gdy siedzimy już w samochodzie.

- A więc co dziś jemy?- pyta.

Cholera. Zapomniałem zamówić nam czegoś.

- A na co masz ochotę?- pytam.

- Zapomniałeś prawda.- mówi.

- Tak.- przyznaje.

Wzdycha a potem zaczyna się śmiać.

- Aż tak ci się do mnie spieszyło?- pyta.

- A żebyś wiedziała. I dobrze, że przyszedłem inaczej, kto wie na ile daleko posunąłby się ten facet.- mówię i zatrzymuje się przed jej domem.

- O czym ty mówisz?- pyta, gdy wysiadamy.

- Nie mów mi, że nie zauważyłaś jak się do ciebie kleił.- mówię zły.

Lope patrzy na mnie jakby nie wiedziała, o kogo chodzi. Nagle zaczyna się uśmiechać.

- Jesteś zazdrosny.- mówi.

- Wcale nie.- mówię.

- To, dlaczego zdenerwowałeś się jego zachowaniem?- pyta.

- Bo nikt nie będzie dotykam mojej kobiety. Tylko ja mogę to robić.- mówię.

- Ale ja jeszcze nie jestem twoja.- mówi pewnie odwraca się i idzie do domu.

- Już niedługo.- mówię pod nosem.

Wchodzę za nią do środka. Na początku jej nie widzę, ale gdy idę w głąb domu słyszę jej głos. Rozmawia z kimś przez telefon.

- Tak poproszę kurczaka w sosie słodko-kwaśnym i sajgonki.- mówi.

Zostań ze mną ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz