40.

6.2K 226 1
                                    

Penelope

Tata zaprosił mnie do siebie na weekend. Nie spodziewałam się od niego takiej propozycji, ale cieszę się z jego propozycji. Zawsze będę miała trochę czasu więcej na przemyślenie tego co chce powiedzieć Rayanowi. Po rozmowie z przyjaciółka jestem przekonana, że rozmowa może wszystko naprawić. Nie chce kończyć tego małżeństwa. Kocham Rayana mimo tego co widziałam. Może to była tylko chwila słabości i chęć sprawdzenia czy potrzebuje innej kobiety. Mam nadzieje, że poczuł, że ja mu wystarczę. To trochę desperackie myślenie. Wzdycham, bo już nie wiem co powinnam sądzić. Skoro tata zaprosił mnie do siebie muszę wziąć trochę swoich rzeczy. Nic nie zostawiłam u rodzinnym domu, gdy się wyprowadzałam a tata mówił, że możliwe, że się gdzieś przejdziemy, więc muszę wziąć wygodne ubrania i buty. Dlatego pakuje sobie małą walizeczkę. Nie chce nosić ze sobą torby szczególnie że nie powinnam w obecnym stanie. A walizkę będę mogła ciągnąc na kółkach. Mam zjeść razem obiad, ale poprosił mnie żebym przyjechała wcześniej. Ma po mnie przyjechać jego szofer. Na początku protestowałam, bo chciałam sama przyjechać. Oczywiście zagrał tak że jeśli nie chce go denerwować to mam się zgodzić, aby Jackob po mnie przyjechał. Dlatego nie mogłam mu odmówić. Poprzez swoją niedawną chorobę ojciec ma więcej możliwości, aby mną manipulować. Mimo że teraz czuje się już dobrze zawsze to wywleka. Oby szybko zaprzestał, bo w końcu będę musiała z nim porozmawiać. A w tedy na pewno go zdenerwuje. Szofer przyjeżdża po mnie w chwili, gdy zasuwam suwak walizki. Z uśmiechem witam się z mężczyzna, którego znam od zawsze. Jest trochę młodszy od mojego ojca, ale tylko o kilka lat. W pewnym momencie robił u nas nawet za ochroniarza.

- Witaj Jackob. Cieszę się, że cię widzę. Co u twojej żony? - pytam wpuszczając go do środka.

On i jego zona Marla są razem od 30 lat. Niedawno byli na drugim miesiącu miodowym.

- A dobrze. Marla pojechała dziś do syna pomoc mu przy synku. Pewnie tata ci wspominał, że mój nadpobudliwy wnuk złamał sobie nogę i teraz jest z nim dużo pracy. Więc żona pojechała im pomóc. - mówi krzywiąc się lekko.

- Biedne dziecko. Mam nadzieje, że szybko dojdzie do siebie. - mówię zakładając lekką kurtkę.

- Na szczęście dzieciaki szybko dochodzą do siebie. Mały napędził nam trochę stracha, ale poza tym był bardzo dzielny. - podaje mu moją walizkę i wychodzimy.

- Mimo wszystko dzieci są wytrzymałe. Jeśli lekarz nie miał żadnych obaw z pewnością wszystko będzie dobrze z twoim wnukiem. - mówię i wsiada do samochodu.

Szofer wkłada moją walizkę do bagażnika i siada za kierownicom. Nim ruszamy wysyłam jeszcze tacie wiadomość, że już jestem w drodze do nich.

- A ty, kiedy zostaniesz mamą? - pyta Jackob, gdy już bezpiecznie jedziemy ulicom.

- Na wrzesień. Pewnie wiesz, że to różnie jest z tymi termonami. Czasem dziecko się pospieszy a czasem wręcz przeciwnie. - mówię trzymając ręce na brzuchu.

- Jestem pewny, że jesteś bardzo szczęśliwa podobnie jak twój mąż. To doświadczenie będzie dla was jednym z najpiękniejszych i najważniejszych doświadczeń. - mówi z uśmiechem.

Pewnie sam wspomina narodziny swoich dzieci i wnuków. Ponieważ wiem, że Jackob nie lubi, gdy gra radio podczas jazdy wyjmuje słuchawki i puszczam coś z telefonu. Opieram się wygodnie odchylam głowę i zamykam oczy. Spokojna muzyka podobno dobrze wpływa na dziecko. Nie przepadam co prawda za utworami klasycznymi, ale z czasem, gdy ich słucham zaczyna dostrzegać ich urok. Gdy otwieram oczy jestem zaskoczona. Chyba trochę mi się przysnęło. Spoglądam na telefon. Od pół godzin powinniśmy być już na miejscu. Wyjmuje słuchawki i siadam prosto. Trochę boli mnie szyja. Rozmasowuje ją rękami i patrzę za okno. Jesteśmy na autostradzie.

Zostań ze mną ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz