Rayan
W bardzo niewielu chwilach naszej przyjaźni widziałem Kevina tak zdenerwowanego. Spoglądam zaniepokojony na jego brata Lucka, który trzyma na rękach swojego bratanka. Obaj obserwujemy człowieka, który jest nam bardzo bliski i znów ma zostać ojcem. Tak patrząc na niego zaczynam się zastanawiać jak sam będę wyglądam, gdy będę na jego miejscu. To już będzie za parę miesięcy. Kevin chodzi zdenerwowany przed salom, bo lekarz nie chciał go wpuścić. Pewnie teraz ją badają i nie chcą, aby zestresowany ojciec im przeszkadzał. Podchodzę do przyjaciela i kładę mu reket na ramieniu. Mam wrażenie, że podskakuje. Szybko odwraca się do mnie.
- Wszystko będzie dobrze stary. Ellie to silna kobieta. Już raz przez to przechodziła i dała sobie radę. Teraz będzie tak samo. W najważniejszej chwili będziesz przy niej ja i Luck zajmiemy się młodym, więc nie będziesz musiał się o niego martwic.- staram się go tymi słowami pocieszyć, ale chyba mi nie wychodzi.
On spogląda na swojego synka, który jest chyba przerażony zaistniałą sytuacją.
- Jack mam teraz mnie bardzo potrzebuje. Zostaniesz z wujkami przez pewien czas. Ja będę do ciebie przychodził a gdy twoja siostrzyczka się urodzi zabiorę cię i do niej i do mamy.- mówi do synka biorąc go na ręce od brata.
Mały kiwa głowa na zgodę, ale nim pozwala się postawić na podłodze mocno przytula ojca.
- Chodź mały niedługo przyjedzie ciocia Lope. Jestem pewny, że znajdziemy jakieś zajęcie na czad oczekiwania na twoja siostrzyczkę.- mówię kucając przy nim.
Jack patrzy za ojcem jak ten wchodzi do pokoju gdzie leży jego żona. Wiem, że dla tak małego chłopca nie jest to łatwa sytuacja, bo nie wie, co się dzieje. Musimy, więc z Luckiem odciągnąć jego uwagę. W końcu chłopczyk spogląda na mnie oczami swojego taty. Kiwa głową i łapię moją dłoń. Jego raczka jest taka mała w porównaniu z moją. Na końcu korytarza jest poczekalnia z kącikiem dla dzieci. Zmierzamy tam i gdy mamy już wejść do pokoju z windy wysiada Lope. Ma lekko zaróżowione policzki. Od razu nas dostrzega i idzie w nasza stronę. Przekazuje Jacka jego wujkowi a sam przytulam żonę.
- I co wiadomo coś?- pyta od razu.
- Na razie jeszcze nie. Kevin jest z Ellie w pokoju. Na razie czekamy. Nie wiadomo ile czasu to wszystko będzie trwało. Jeśli mały zacznie usypiać zabierzemy go do nas. Niedługo pewnie zgłodnieje, więc ktoś z nas pojedzie po coś na ząb.- mówię, podczas gdy wchodzimy do poczekalni.
- Jeśli chodzi o jedzenie to zrobiłam trochę kanapek i mam herbatę w termosie. Pomyślał, że może ktoś będzie miał ochotę. Oczywiście, jeśli mały będzie zmęczony zajmiemy się nim.- uśmiecha się na widok synka Elli bawiącego się z Luckiem.
Chłopiec odwraca się, gdy słyszy, że ktoś wchodzi. Na widok mojej żony mały piszczy i podbiega do niej przytulając się do jej nóg.
- Ciociu, ciociu będę miał już niedługo siostrzyczkę!- woła wesoło.
- Na prawdę. No to pewnie jesteś szczęśliwy, że nie będziesz już sam. Z pewnościom będziesz pomagał rodzicom opiekować się nią prawda.- mówi głaszcząc jego włoski.
- Jak mi mam i tata pozwolą to będę.- mówi nie odstępując jej nóg.
Odbieram torbę, aby mogła spokojnie zając się dzieckiem. Luck siedzi na krześle. Stawiam obok niego torbę. Od razu wyciągam jedna z kanapek i podaje przyjacielowi.
- Dzięki. Przez to cale zamieszanie nawet nie pomyślałem, jaki jestem głodny.- mówi przed wgryzieniem się w kanapkę.
Wzruszam ramionami. Cieszę się, że moja zona zrobiła te kanapki i herbatę. Kto wie ile będziemy tu czekali na wiadomości. A szpitalne jedzenie do najsmaczniejszych nie należy. Najpewniej Jack niedługo tez zgłodnieje. Mimo że praktycznie tuż przed przyjazdem tu zjadł obiad to dzieciom szybko znów chce się jeść, więc nie zdziwię się, gdy zapyta się o jedzenie. Przez godzinę obserwujemy jak Lope bawi się z Jackiem. Jednak po wymyślnych zabawach jest zmęczony i chce jeść. Luck podchodzi od razu do bratanka i podaje mu kanapkę. Żona zostawia ich i siada obok mnie. Automatycznie ją obejmuje, na co ona wtula się w mój bok.
CZYTASZ
Zostań ze mną ✔ (zakończona)
RomantikZAKOŃCZONA Penelope wcześnie straciła matkę a jej ojciec ożenił się ponownie. Ma dryg do interesów, dlatego wcześnie zaczęła pracę w rodzinnej firmie i teraz jest prezesem. Ojciec jest z niej dumny, mimo że nie okazuje tego zbytnio. Ale teraz w jej...