17.

7K 253 2
                                    

Penelope

Boże moja głowa. Nigdy więcej nie będę piła z mamą Rayana. Obie teraz cierpimy katusze. Rayan jest w kuchni i robi nam coś na kaca a my siedzimy z zimnymi okładami przy skroniach.

- Kochana, jeśli znów będę chciała się napić możesz mnie powstrzymać.- mówi mama.

- Możesz być pewna, że tak będzie. Jestem pewna, że nie prędko spojrzę na alkohol mamo.- mówię.

- Jak się czują moje panie?- pyta Rayan wchodząc z dwoma kubkami.

- Tak ja wyglądamy.- odpowiadam mu.

Dobrze wiem, że ja jak i jego mama, na co dzień wyglądamy nienagannie. Teraz obie mamy na sobie spodnie dresowe i jego bluzki.

- Czyli nie jest aż tak źle.- mówi głośno, na co my obie jęczymy z bólu.

- Synu ja wiem, że lubisz sprawiać, aby Lope wydawała takie odgłosy, ale proszę cię ogranicz się do sypialni.- mówi Lauren.

Uśmiecham się pod nosem. Nie wiem, jakim cudem jestem w stanie spojrzeć jej w oczy po tym, co wygadywałam wczoraj, gdy szliśmy z Rayanem na górę. Ale ona chyba nie ma z tym problemu wręcz przeciwnie cieszy się z naszego udanego pożycia. W końcu to ma zaowocować jej wnukiem.

- Co planujecie na dzisiejszy dzień?- pyta mój mąż.

- Nic mężu. Jak tylko uda mi się odchorować tego kaca najpewniej pójdę od razu spać. Mam tylko nadzieje, że nie sama.- mówię.

- Ależ kochanie nigdy nie będziesz musiała chodzić sama spać.- Rayan siada obok mnie i obejmuje.

Mama Rayana patrzy na nas z taką czułością, że znów dopadają mnie wyrzuty sumienia. Ta kobieta będzie bardzo cierpieć, gdy się rozstaniemy.

- Powinnam się zbierać dzieci moje. Nie mogę tak wam siedzieć na głowie. Synu mógłbyś zadzwonić po taksówkę?- mówi teściowa.

- Mogę cię odwieźć mamo. Przecież to nie jest dla mnie problem.- mówi Rayan.

- Wiem synu, lecz nie powinieneś zostawiać żony samej. Kto wie może ktoś się tu włamie i ci ją porwie dla siebie. Nie wiadomo.- uśmiecha się do nas czule.

- Lauren nie musisz się martwic. Nikt mnie mu nie zabierze. A to nie przystoi żebyś wracała taksówką, podczas gdy twój syn może cię odwieźć.- mówię.

- Widzisz mamo. Lope nie widzi w tym problemu.- mówi mój mąż.

- No dobrze.- ustępuje w końcu Lauren.

Rayan odwozi mamę do domu a ja idę w tym czasie do naszej sypialni. Szare kolory są połączone przyjemnym granatem. Meble są zrobione z ciemnego drewna tak jak łóżko królewskich rozmiarów. Przynajmniej, gdy będę obrażona na męża będę mogła odsunąć się od niego i nie będę się bała, że spadnę podczas snu na podłogę. Na szczęście Rayan ma dużą garderobę, której oddał mi połowę. Powinnam naszykować sobie jakoś ubrania na jutrzejszy dzień. Nie mam nic lepszego do roboty, więc powoli sprawdzam, co będzie do siebie pasowała przeglądając się w lustrze. Nim mój mąż wraca mam już wybrany zestaw. Gdy schodzę na dół Rayan siedzi z laptopem na kolanach w salonie.

- Robisz coś do związanego do pracy?- pytam siadając obok.

- Nie. Zastanawiam się czy znajdziemy czas, aby wybrać się na Hawaje.- mówi i pokazuje mi, na co patrzył.

Jest to strona internetowa jednego z najpiękniejszych hoteli na Hawajach. Są tam opisane wszystkie atrakcje.

- Chętnie rzucę wszystko i tam polecę. Przydałaby nam się taka podróż. W końcu nie mieliśmy podróży poślubnej.- mówię tęsknie.

Zostań ze mną ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz