20.

7.2K 235 1
                                    

Rayan

Wczoraj spieszyłem. Dziwie się, że Lope mnie nie uderzyła za to, co odwaliłem. Zasłużyłem sobie na wszystko, co mi zafunduje. Tylko muszę coś wymyśleć, aby mi wybaczyła. Cały lot nic się do mnie nie odzywała i ignorowała. Zaczyna mnie to już powoli męczyć. Muszę coś zrobić żeby w końcu było normalnie. Obecnie czekamy na nasze bagaże, po czym musimy wynająć jeepa, aby dostać się do hotelu. Na szczęście dla nas walizki pierwszej klasy pojawiają się, jako pierwsze. Biorę od razu obie walizki. Lope zabiera ode mnie swoją i rusza do wyjścia. Szybko ruszam za nią. Coś czuję, że ten dzień wiele mnie nauczy i da mi w kość. Samochód czeka już na nas w umówionym miejscu. Obok niego stoi mężczyzna z wypożyczalni. Podpisuje papiery i biorę od niego kluczyki. Lope siedzi już z przodu i czeka aż włożę nasze bagaże do bagażnika. Zajmuje miejsce za kierownicą i ruszam w drogę. Nasz hotel znajduje się po drugiej stronie wyspy. Droga trochę nam zajmie i nie wiem jak my ją przeżyjemy w takiej ciszy.

- Mam nadzieje, że spodoba ci się to, co dla nas zaplanowałem na te parę dni. Jest tu dużo do zobaczenia.- mówię patrząc na drogę.

- Cieszy mnie to. Nie zamierzam siedzieć cały czas w pokoju. Jedyne, co to będę tam spała po wyczerpującym i ekscytującym czasie.- mówi podziwiając krajobraz.

I tyle z naszej rozmowy. Zaczyna mnie to wszystko powoli denerwować. Jeśli nie zacznie mnie traktować normalnie to jak tylko wejdziemy do pokoju przyprę ją do ściany i tak przelecę, że będzie mnie błagałabym przestał. Droga jest trochę wyboista, więc zbyt szybko nie mogę jechać. Staram się omijać największe doły, jakie widzę. Co jakiś czas niestety podskakujemy razem z samochodem. Penelope nic nie mówi.

- Odezwiesz się do mnie w końcu?- pytam.

- Nie mam, o czym z Tobą rozmawiać.- odpowiada.

- Wiem, że jesteś na mnie zła, ale jak długo zamierzasz mnie karać za moją głupotę?- pytam niecierpliwy.

- Dopóki się czegoś nie nauczysz.- spogląda na mnie.

Nie wytrzymam z nią.

- Przepraszam za moje zachowanie. Miałaś racje powinienem był cię najpierw wysłuchać a nie od razu naskakiwać i oskarżać, że mnie zdradzasz.- mówię.

- To miło, że w końcu to sobie uświadomiłeś, ale to, iż mnie przeprosiłeś niewiele zmienia. Nie licz na seks podczas tego wyjazdu.- mówi poważnie patrząc na mnie.

Kurwa jego mać. Mam naprawdę przerąbane. Muszę wymyśleć coś, aby ją udobruchać. Skoro nie wystarczają jej moje przeprosiny muszę wykombinować coś innego. Ale nie mam pojęcia, co. Nareszcie docieramy do miejsca, w którym mamy spędzić ten czas. Parkuje samochód, ale nie wyciągam z niego naszych bagaży. My nie będziemy spali w głównym budynku. Wynajem nam jeden z małych domków oddalonych od głównego budynku o niecały kilometr.

- Poczekaj tu zaraz wrócę tylko wezmę klucze z recepcji.- mówię.

- Jak to? To gdzie my będziemy spać jak nie tu?- Lope jest zaniepokojona.

- Zobaczysz.- mówię.

Mężczyzna siedzący lobby na mój widok prostuje się i uśmiecha. Czuje pieniądze.

- Witam rezerwacja na nazwisko Palmer.- mówię.

- Oczywiście już sprawdzam. Ma pan rezerwacje na nasz najlepszy domek. Chce pan, aby ktoś zaprowadził państwa?- mówi chłopak.

- Nie wystarczy jak powie mi pan jak tam dojechać. Poradzimy sobie z żoną.

- Oczywiście. Jeśli będą państwo chcieli zamówić coś do domku to nie ma problemu. Przy telefonie jest kartka z informacją.

Zostań ze mną ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz