a/n: ostatnio za późno, dzisiaj trochę wcześniej, cóż samo tak wychodzi
*
Roztargniony Jimin wparował do swojego pokoju i rzucił się na idealnie zaścielone łóżko. Był bardzo zły. Nie na siebie ani nie na innych członków zespołu. Był zły na cały, otaczający go świat. Denerwowało go wszystko. Jak zazwyczaj uwielbiał odgłosy miasta, dźwięczne silniki samochodów, gwar ludzkich rozmów, pomieszane z śpiewającymi ptakami siadającymi niedaleko okna od jego pokoju, na gałęziach drzew. Tak teraz potwornie irytowały każde dźwięki pochodzące zza okna. Z drugiej strony cisza, w której się znalazł po jego zamknięciu, również mu przeszkadzała. Brak dźwięków, które mogłyby go rozbroić i skupić jego uwagę na czymś innym. Park Jimin nie wiedział co się z nim dzieje.
Odkąd zobaczył jak Hoseok leżał obok śpiącego Mina, wszystko go zaczęło denerwować i mu przeszkadzać. Jednak najbardziej irytowało go, zazwyczaj pokrzepiające i przynoszące uśmiech na liczne twarze, zachowanie Junga. Denerwowała go troska, z jaką raper traktował Sugę, głaszcząc go po plecach. Nie powinno, przecież Park nic nie czuje do Sugi. Jimin próbował sobie wmówić, że Hoseok jest po prostu dobrym przyjacielem, który pociesza starszego, po odrzuceniu. Jednak, za każdym razem, gdy o tym pomyślał, robiło mu się smutno. Mimo, że nie darzył Mina romantycznym uczuciem, to denerwowało go jak ktoś inny wywołuje uśmiech na twarzy rapera. To on chciał był powodem szczęścia Sugi, a od dłuższego czasu sprawiał tylko łzy i smutek.
Jednak był zły na siebie i na innych.
- Aghhh... - Jęknął w poduszkę – co się ze mną dzieję! – mówił do siebie, nie kontrolując swoich emocji. Chciało mu się płakać na myśl o swojej bezsilności. Jednak nie rozumiał swoich, złych uczuć, które wypełniały jego głowę i nie chciały go opuścić. – przecież to on mnie kocha, nie ja jego – złapał się za głowę, powtarzając w kółko kilka słów, jednak wydawałoby się, jakby sam nie był ich pewien – Dlaczego ja o nim myślę? – Nie rozumiał reakcji swojego ciała. Dalej było mu głupio po tym, co zrobił albo prawie zrobił Namjoonowi. Nie chciał nikogo krzywdzić, a już na pewno nie wspaniałego lidera, który niczemu nie zawinił. – Nie chcę się tak czuć! – Krzyknął w poduszkę, zatracając się w uczuciu niemożności wykonania jakiegokolwiek ruchu, w którąkolwiek stronę. – Co ja mam robić? – Chwycił się za włosy, pociągając za nie po całej długości, od nasady, aż po same końcówki. Gdzieniegdzie wyrywając pojedyncze włoski.
- Jiminie? Wszystko dobrze? – Słysząc stłumione krzyki, do pokoju Jimina wszedł najstarszy członek zespołu. Był bardzo zmartwiony, widząc Parka w takim stanie. – co się stało? – szybko podszedł do młodszego, który leżał, zmarnowany, na łóżku. – hej, młody? – poklepał go kilkukrotnie po plecach.
- Jin hyung – zapłakał Park. Uniósł głowę i spojrzał na spokojną twarz hyunga, która teraz wyrażała jedynie zaniepokojenie. – ja-a nie... wiem – kolejne łzy wypłynęły z oczy młodszego, spływając na pościel, w którą później wsiąknęły, zostawiając po sobie ślad, o którym Park będzie sobie przypominał, z każdym spojrzeniem. – Ja nie wiem co się ze mną dzieje! – Jin ułożył dłoń na miękkich, lecz trochę wysuszonych, włosach Parka i zaczął wykonywać uspokajające ruchy. Masował delikatnie głowę młodszego, chcąc jak najbardziej go uspokoić. – A już było dobrze! Co się dzieje?
- Spokojnie Jiminie, nie płacz już – ciągle próbował uspokoić młodszego, który wyraźnie był przestraszony i zagubiony. – powiesz mi jaki jest powód twojego płaczu? To ci pomoże. Wyrzuć to z siebie Jiminie. – próbował przekonać młodszego. Seokjin poczuł potrzebę pomocy, czuł, że nie może zostawić Parka samego, nie teraz. Widząc poszarpane emocje, które zawładnęły ciałem młodszego, nie wybaczyłby sobie, gdyby mu nie pomógł, albo przynajmniej porozmawiał. Pragnął zrozumieć jego ból, żeby w przyszłości zapobiec niepotrzebnym łzom.
- Jin hyung, nie wiem, dlaczego płaczę! Ahh... To jest takie trudne. – zaczął płaczliwym tonem Jimin, umieszczając dłonie na skroniach. – To wszystko przez Hoseoka! – wyszeptał, mając ciągle przed oczami obraz dwójki raperów.
- Huh? – zdziwił się Kim – Co ma do tego Hoseok? – teraz już sam nie wiedział co się mogło stać. Wcześniej przypuszczał, że Jimin źle się czuję przez sprawę z Yoongim, którego odrzucił. A teraz sam się obwiniał o smutek starszego. I ponownie miał chwilę załamania.
- Sam nie wiem! – stłumił krzyk w poduszce – Nie mogę patrzeć, jak się uśmiecha z tą irytującą dobrocią. Cały czas mam przed oczami jak uśmiechał się do Yooniego, kiedy ten spał, a Hobi dotykał go! Jestem taki zły na każdą myśl o tym. Nie wiem, dlaczego. – panikował młodszy.
- Jak to, Hoseok dotykał Yoongiego!? Przecież ten gbur kocha ciebie! To jest niemożliwe, że pozwolił się dotykać! Jeszcze niedawno wpatrywał się w ciebie tym maślanym wzrokiem jakby nie widząc świata poza tobą, a teraz mi mówisz, że pozwolił się dotykać innemu? – mówił zdenerwowany Kim – Nie pozwolę na takie zachowanie!
- Jin hyung, ale... - próbował wytłumaczyć starszemu, o jaki dotyk mu chodziło.
- A tak właściwie, co to ma do ciebie Jiminie? – nie pozwolił młodszemu dojść do słowa – Czy ty go przypadkiem nie odrzuciłeś? -spojrzał podejrzliwie na Parka, który lekko się zawstydził.
- No tak, ale sam nie wiem. – westchnął Park – Zrobiłem to, ale kiedy zobaczyłem ich razem na łóżku coś się we mnie zagotowało i miałem ochotę kogoś uderzyć, a nawet coś zniszczyć. – uniósł swoją opatrzoną rękę, na dowód tamtych wydarzeń. – I tak jakoś się stało, że na mojej drodze pojawił się Namjoon hyung, który na szczęście nie był w zasięgu mojej ręki, a ja uderzyłem w ścianę.
- Czy ty mi mówisz, że prawie uderzyłeś Joona? – zaniepokoił się Jin.
- Może? – odpowiedział nerwowo Jimin. Wiedział, że młodszy Kim jest piętą Achillesową Jina. – Ale tylko prawie. – próbował się obronić, żeby starszy się na niego nie gniewał.
Seokjin wlepił swój wzrok w miejsce za Jiminem. Głęboko i spokojnie oddychał, uspokajając się. Wyglądał, jakby się nad czymś mocno zastanawiał. W tym momencie Jimin marzył o umiejętności czytania w myślach. Był bardzo ciekawy, tego, co dzieje się w głowie starszego. Mógł jedynie się domyślać. A starszy, w tym momencie analizował, w głowie każde słowo, wypowiedziane wcześniej przez Parka. Myśli w jego głowie kumulowały się, a równania słów, jakie Seokjin tworzył sprowadzały się tylko do jednego rozwiązania.
- Jiminie, ty jesteś zazdrosny. – powiedział pewnie Jin, obawiając się reakcji Parka – czyli Yoongi nie jest ci obojętny! – powiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Żartujesz sobie ze mnie?
___________________________
{1004 słowa}
WoW, już tysiąc wyświetleń, nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, że tyle osób może czytać moją książkę, która nie jest idealna. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM!
BTS zaczynają przerwę! Jestem taka szczęśliwa, że po tylu latach, w końcu dostali wolne, przynajmniej te dwa miesiące. Gdy wczoraj o tym myślałam, chciało mi się płakać na samą myśl, że JK i RM będą mogli spędzić urodziny z rodziną, bez kamer i postronnych ludzi, po raz pierwszy od dłuższego czasu. To jest takie piękne. T-T
-12.08.2019 r.
CZYTASZ
Unaware Mochi | Yoonmin
Fanfiction[zakończone] Miłość, łzy, uczucia i sen "I wish that you would love me Like yesterday, don't Let go of this hand ever agin" Gdzie Jimin jest nieświadomy uczuć Yoongiego. A gdyby tak zakazana miłość nie była przeszkodą. Co gdyby ona w ogóle nie is...