a/n: Komputer mnie prankuje >,< Przynajmniej udało mi się sprawdzić rozdział
*
Min Yoongi miewał różne sny. Każdy z nich był inny w swojej dziwności. Chyba nie potrafił wymienić ilości niecodziennych zdarzeń i fantazji, jakie już zobaczył oczami swojej wyobraźni. Tak właściwie to, pomimo swojej miłości do snu, Suga nie lubił śnić. Denerwowało go to, że jego sny są albo niewiarygodnie szczęśliwe, albo potwornie nieprzyjemne. Nieczęsto zdarzało mu się, że jego wyobrażenia były urzeczywistnieniem normalnego życia, albo że sen przynosił mu przyjemność. Zdarzały się wyjątki. A jeden z nich właśnie ogarniał zmęczony umysł rapera.
Ten cudowny sen zaczął się od długiego upadku poprzez najróżniejsze światy. Raper czuł się jakby był poza nimi wszystkimi. Czuł się bezpiecznie, mimo ciągłego spadania. Nie panikował ani nie próbował się ratować. Po prostu pozwolił swojemu ciału coraz szybciej lecieć w dół. Zamknął oczy, żeby móc odczuć jeszcze większą przyjemność ogarniającą jego ciało.
Gdy podniósł swoje powieki, zauważył, że znajduje się w jakiejś niewyobrażalnie pięknej krainie, a wszystko co go otacza jest niesamowicie urokliwe. Jednak najbardziej zachwycił się chłopcem, który stał pochylony nad nim. Yoongi, podnosząc głowę, przeleciał wzrokiem ciało chłopaka. Bardzo spodobał m mu się ubiór nieznajomego. Tak samo jak jego twarz. Gdy tylko spojrzał w zaciekawione jego osobą oczy, nie potrafił odwrócić od nich wzroku. Były najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek w swoim życiu widział. W tamtym momencie zapomniał, że jest światowej sławy raperem, zapominał, że jest znany z jego pseudonimu scenicznego. Zapomniał o zespole, o swoich przyjaciołach. Tak jakby zagubił część siebie, oddając się urokowi pięknego chłopca.
- Kim jesteś? – odezwał się zaciekawiony, piękny nieznajomy. Hipnotyzując rapera swoim melodyjnym głosem. – Jak ci na imię?
- Yoongi. – powiedział powoli raper – Jestem Yoongi. A ty pięk... - ugryzł się w język. – A ty? – poprawił się.
- Jestem Jimin. Miło mi cię poznać. – Głos pięknego chłopaka nie pozwalał Yoongiemu się skupić. Pragnął go słuchać w kółko i w kółko. Min poczuł się jakby trafił przed bramy niebios, gdzie najpiękniejszy z aniołów zaprasza go do siebie, w swoje objęcia. Poczuł jak serce w jego piersi zaczyna przyśpieszać swój rytm, a w głowie istniało tylko jedno słowo: „Jiminie, Jiminie, Jiminie". – Pomogę ci wstać. – zaproponował Jimin. Dopiero teraz uświadomił sobie, że siedzi oparty od masywne drzewo, na jakiejś kolorowej polanie. Piękny chłopak pozwolił zawiesić się raperowi na jego ramionach, po czym sprawinie go podniósł.
- Jiminie – Wypowiedział na głos starszy, nie kontrolując swoich słów. – Kocham cię – mruknął, jakby znajdował się w głębokim transie. Jego serce z każdym mocniejszym dotykiem młodszego, biło szybszym rytmem, przez co Suga z każdą sekundą czuł się coraz bardziej padnięty. Chciał jedynie położyć się w swojej ulubionej pozycji z pięknym chłopakiem obok.
Kiedy poczuł, że jego serce bije za szybko, żeby mógł to wytrzymać, upadł przewracając się, na zadziwiająco miękką, trawę. Gdy tylko jego ciało się zetknęło z powierzchnią zapragnął zostać na niej już na zawsze. Jednak poczuł, że brakuje mu jakiegoś ciepła, a jego serce delikatnie zwolniło swój wcześniejszy rytm. Otworzył szerzej oczy, szukając wzrokiem pięknego chłopca - Jimina.
- Jiminie, nie zostawiaj mnie – mruknął bezsilnie, kiedy nie potrafił wypatrzeć powodu szybszego bicia serca, którego mu teraz potwornie brakowało. Przeraził się i zaczął się dusić. Poczuł jak jakaś nieokreślona gula w gardle nie pozwala mu normalnie oddychać. Zamknął oczy.
*
Suga obudził się gwałtownie z swojego, z jednej strony cudownego, jednak przerażającego snu. Przez swoje poprzednie zmęczenie, dalej żył tym, co się stało w jego głowie i nie potrafił odróżnić co jest rzeczywistością. Chciał się obrócić na drugi bok, jednak drobne ciało, znajdujące się tuż przed jego twarzą nie pozwalało mu na jakikolwiek ruch. Gdy szerzej otworzył oczy w celu rozpoznania gościa, zaniemówił z wrażenia.
- Jiminie – wymruczał, unosząc swoją rękę w celu przeczesania włosów Parka, żeby sprawdzić czy jego piękny chłopak jest prawdziwy. – Jiminie, nie zostawiałeś mnie. – uśmiechnął się sennie, nie do końca będąc świadomym, gdzie jest i co robi. Był za bardzo zapatrzony w śpiącego, pięknego chłopca. Chciał go poczuć jeszcze bliżej. Zapragnął przytknąć swoje usta do tych należących do Jimina, a bliskość ich twarzy jeszcze bardziej zachęcała go to tego.
Przybliżył się do idealnej twarzy młodszego, tak że oczami nie potrafił jej całej objąć. Ciche pomruki wydostające się z ust śpiącego Parka, jeszcze bardziej zachęciły Yoongiego do szybkiego zmniejszenia tej odległości do minimum. Ich usta zetknęły się z inicjatywy rapera i nagle, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, Suga zaczął odzyskiwać świadomość. Jednak, kiedy już chciał się odsunąć, tak żeby jego błąd nie był zauważony przez młodszego, dostrzegł dwa czarne punkciki wpatrujące się w jego osobę z zaskoczeniem.
Park Jimin nie przerwał czułości, a Yoongi czuł ogromne zdezorientowanie i zawstydzanie sytuacją, którą sam zainicjował. Ich usta ciągle trwały złączone, a żaden z nich nie chciał odsunąć się pierwszy. Może to była wina nagłego wybudzenia ze snu, a może po prostu chęć spełnienia wszystkich swoich pragnień. Yoongi zaczął poruszać swoimi ustami, wymuszając na młodszym naśladowanie jego ruchów.
Ich pocałunek był coraz bardziej odległy od jego początku, jednakże nawet nie myśleli o tym, żeby go zakończyć. Niewypowiedziane uczucia wisiały nad nimi jak czarne chmury. Część z tych chmur mogła w każdej chwili wypuścić deszcz, tak jak Yoongi, w każdej chwili mógł powiedzieć szczere „kocham cię" Jiminowi. Jednak reszta był niepewna, pozorna niczym niezrozumiałe uczucia Parka, który nie rozumiał siebie i bał się zrozumieć swoje uczucia.
Ich wspólną chwilę uniesienia przerwał brak powietrza, przez co zmuszeni byli odsunąć się, jednak zamiast po prostu wrócić do poprzednich pozycji, przyjaciele oparli się czołami, głośno dysząc i wpatrując się w swoje oczy.
- Jiminie... - zamruczał Yoongi.
- Nic nie mów – przerwał – To moja wina, że się od razu nie osunąłem – posłał Minowi delikatny uśmiech. – Może po prostu pójdźmy spać i nie myślmy o tym więcej. – powiedział niepewnie, samemu nie wiedząc czy tak naprawdę chciał o tym zapominać.
- W takim razie, Dobranoc Jiminie – objął młodszego w pasie – Kocham cię – mruknął pod nosem, tak żeby młodszy tego nie usłyszał.
- Dobranoc Yoonie. – powiedział z rumieńcami, gdyż doskonale słyszał te dwa, magiczne słowa. Wtulił się jeszcze mocniej w tors swojego hyunga i natychmiast zasnął.
____________________________
{982 słowa}
W końcu rozdział XD Hihihih ^.^ Mam nadzieję, że nie zawiodłam waszych oczekiwań i rozdział wyszedł wystarczająco zadowalający. Trochę mojej wyobraźni i takie coś powstało.
MIŁEGO DNIA
A TERAZ STREAM EPIPHANY!!!!
- 29.08.2019 r.
CZYTASZ
Unaware Mochi | Yoonmin
Fanfiction[zakończone] Miłość, łzy, uczucia i sen "I wish that you would love me Like yesterday, don't Let go of this hand ever agin" Gdzie Jimin jest nieświadomy uczuć Yoongiego. A gdyby tak zakazana miłość nie była przeszkodą. Co gdyby ona w ogóle nie is...