Dla Yoongiego podróż na lotnisko nie miała końca, ciągnęła się w nieskończoność. Miał wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu i nie chce ruszyć na przód. W międzyczasie miał okazję na rozmyślenia na temat ostatnich zdarzeń. W głowie ciągle miał to jedno zdanie, wypowiedzianego przez Park Jimina, którego nie potrafił zapomnieć. Suga zdawał sobie sprawę, że młodszy nie miał na myśli żadnych romantycznych podtekstów, a jedynie czysto przyjacielskie intencje i możność przytulenia się do starszego, trochę gburowatego, rapera.
Jimin taki już był. Lubował się w każdych czułościach. Czy to zwykłe chwycenie za rękę, czy czułe przytulenie. Kochał czuć ciepło drugiej osoby, w tym wypadku członków zespołu. Ze strony Jimina te gesty zawsze były czysto przyjacielskie. Park zwyczajnie był miękką i szukającą ciepła kluską. I to właśnie takiego Jimina pokochał Yoongi. Nawet, mimo upływającego czasu, jego uczucia nie malały, a wręcz odwrotnie - z każdym dniem raper czuł coraz większą pustkę bez młodszego, jednoczenie pragnął widzieć tylko jego promienisty uśmiech, który potrafił zamienić każdy dzień na lepszy. Min pragnął trzymać go w swoich ramionach i nigdy nie wypuszczać. Marzył, żeby stać się najważniejszym ogniwem w życiu młodszego. To on chciał być jedynym powodem uśmiechu na twarzy Parka.
Wpadł jak cholera i zadawał sobie z tego sprawę.
Mimo, iż wiedział, że gesty wokalisty w stronę każdego członka zespołu są czysto przyjacielskie, to z każdym, nawet najmniejszym zbliżeniem czuł delikatne kłucie w sercu i chęć przyciągnięcia Park blisko do siebie. Przemawiała przez niego czysta zazdrość. Ależ co mógł zrobić poza zaciśnięciem mocniej pięści i skupienia wzroku na czymś innym.
Cztery krótkie słowa, wypowiedziane niedawno przez wokalistę, pobudziły serce Mina i nadały mu innego rytmu. W umyśle Yoongiego powstały nowe zalążki nadziei, ale także masa myśli, od których od jakiegoś czasu nie potrafił się uwolnić. To właśnie przez ten mętlik nie potrafił się skupić na najprostszych czynnościach.
*
Po jakimś czasie członkowie zespołu znaleźli się na lotnisku. W drodze do samolot pozostał im jeszcze jeden, nie zawsze przyjemny element - przeprawa przez lotnisko zapełnione fanami. Członkowie zespołu kochali każdą fankę i każdego fana, jednakże z czasem ich nieprzyzwoite zachowania stały się dla zespołu uciążliwe. Przed każdą kolejną i zapewne męczącą podróżą samolotem, zdecydowanie woleliby w spokoju poczekać na swój lot, a nie ledwo mieścić się w lotniskowym holu, będąc dotykanym przez obcych ludzi. Zdecydowanie nie przepadali za, wciskanymi w ich twarze, aparatami nastolatek.
Gdy tylko automatyczne drzwi ukazały siódemkę, niby niepozornych, ale jakże znaczących dwudziestolatków, w pomieszczeniu zaczął się chaos. Krzyki i nawoływania oraz flesze aparatów można było usłyszeć i zobaczyć z każdej możliwej strony. Przeciętny człowiek, który nie jest zainteresowany współczesnymi gwiazdami, uznałby to za nieprzyzwoite zachowanie. Jednak fani zawdzięczają zespołowi coś więcej niż dobą muzykę. Oni żyją tym zespołem, a zespół żyje swoimi fanami. Jest to nierozerwalna więź, która utrzymuje dwa ogniwa w równowadze.
Pierwsze kroki siódemki sprawiły, że zgromadzony tłum zaczął napierać na siebie, chcąc znaleźć się jak najbliżej nieosiągalnych gwiazd, które w tym momencie były na wyciągnięcie ręki. Ochroniarze, który mieli torować drogę, usilnie próbowali powstrzymać nacierający tłum, jednocześnie starając się nie zrobić nikomu krzywdy, co po jakimś czasie okazało się po prostu niemożliwe.
Mężczyźni szli pewnie przed siebie, nie zwracając zbytniej uwagi ani na siebie, ani na tłum. W pewnym momencie Yoongi zapragnął sprawdzić jak reszta sobie radzi, przedzierając się przez tłum. Po kolei szukał wzrokiem przyjaciół - co poszło bezproblemowo. Lecz próbując znaleźć uroczą kluskę, zobaczył jedynie wystającą pond tłum czapkę. Uśmiechnął się pod nosem na ten widok. W tamtym momencie przypomniało mu się jaki Jiminie jest malutki. Kiedy miał się odwracać, zobaczył jak młodszy się potyka. Czas jakby się zatrzymał. Yoongi, wystraszony czym prędzej obrócił się na pięcie i podbiegł do Parka. Wyciągnął ręce, na których chwilę później poczuł ciało młodszego.
- Jiminie, nic ci się nie stało? – zmartwiony raper wlepiał swój wzrok w zaciśnięte oczy Jimina, który spodziewał się uderzenia o podłogę.
- Yoonie... - młodszy był wyraźnie zaskoczony nagłą, ale skuteczną interwencją rapera. Pozostając dalej w szoku, zaciskał ręce na kurtce starszego, który trzymał go w uścisku. – Dziękuję hyung. – wymamrotał, po czym podniósł się powoli. Spojrzał jeszcze raz na twarz swojego hyunga po czym spuścił głowę, oblewając się rumieńcem. Zawstydził się tym, że to znowu on się potknął i ktoś go musiał ratować. Gdyby nie maska, która chroniła jego twarz przez wścibskimi spojrzeniami to można by było zobaczyć jego reakcję spowodowaną nie tylko swoją niezdarnością, ale także spojrzeniem Mina przepełnionym troską.
- Jimin-ah! Nic ci nie jest? – podbiegł do nich lider, a zaraz za nim menager. Jimin jedynie wymamrotał, że wszystko jest dobrze. A zaraz po tym ruszyli w stronę ich pierwotnego celu - bramek – Ah, hyung, dobrze, że byłeś obok i młodemu się nic nie stało. – Gdy tylko Jimin się oddalił, Namjoon zaczął zagadywać hyunga.
- Zawsze będę blisko niego. – odpowiedział Suga, po czym lekko się uśmiechnął i jego wzrok powędrował w stronę Parka.
- Oh, hyung, musisz mu kiedyś powiedzieć. – powiedział szeptem lider - Nie możesz wiecznie wzdychać na jego widok. W twoim spojrzeniu można wyczytać więcej uczuć niż ktokolwiek jest w stanie nazwać. Nie chcę, żebyś cierpiał przez to uczucie. Martwimy się o ciebie. - Suga jedynie westchnął i nic już nie odpowiedział. Wiedział, że lider ma rację, jednak nie potrafił się zdobyć na odwagę. Za bardzo bał się odrzucenia.
*
- Yoongi hyung! Usiądź koło mnie. – Yoongi usłyszał bardzo znany jego sercu głos. Wewnętrznie się uśmiechnął, że młodszy chciał spędzić koło niego te kilka godzin lotu. Skierował się w stronę wokalisty. – Wolisz usiąść pod oknem? – zapytał grzecznie.
- Obojętnie Jiminie, usiądź, gdzie chcesz. Ja się dopasuje.
Park wiedział, że Yoongi uwielbia patrzeć przez okno podczas podróży. Oczywiście jeśli akurat nie spał. Pokazał mu ręką, że ma zając miejsce bliżej okna, a sam usiadł obok niego. Naprzeciwko tej dwójki usadowili się Namjoon wraz z Jinem. Najstarszy Kim, zaraz po zajęciu miejsc, położył głowę na ramieniu lidera, a w ramionach trzymał swojego ulubionego pluszaka – RJ'a.
- Hyung? Czy mogę się oprzeć na twoim ramieniu? – do uszu Sugi dobiegł cichy i nieśmiały głos. Starszy uśmiechnął się i przytaknął. Bardzo spodobała mu się prośba Jimina. Zaraz po tym jak Park wygodnie się ułożył, Yoongi obrócił głowę w jego stronę i delikatnie zaciągnął się zapachem jego miękkich włosów. A chwilę później oparł swoją głowę o tę młodszego i spokojnie zasnął.
Gdy tylko zasnęli, Namjoon wyciągnął telefon, szybko zrobił zdjęcie i podzielił się nim z resztą członków zespołu, wykluczając śpiącą dwójkę.
______________________________
{1054 słowa}
Zaszalało mi się trochę, ale co tam.
Są wakacje, więc rozdziały będą częściej, bo ostatnio bardzo dobrze mi się pisze, jednocześnie nie mam pojęcia ile jeszcze do końca, ale nie chce na razie tego kończyć FF.
Ostatnio bardzo polubiłam tę piosenkę.
- 04.07.2019 r.
CZYTASZ
Unaware Mochi | Yoonmin
Fanfiction[zakończone] Miłość, łzy, uczucia i sen "I wish that you would love me Like yesterday, don't Let go of this hand ever agin" Gdzie Jimin jest nieświadomy uczuć Yoongiego. A gdyby tak zakazana miłość nie była przeszkodą. Co gdyby ona w ogóle nie is...