Kropla dziewiąta

411 37 12
                                    


-Co jest? -Milczałam, nie chciałam rozmawiać o tym przy nich- Jasne... -Sarknął. Kolejna kłótnia...- Pokazałem co chciałem. -Powiedział, zabierając swój telefon- Zrób co chcesz z tą wiedzą. -Todoroki nie był delikatny, gdy ciągnął mnie w stronę pokoju. Dwa razy prawie zgubiłam szampon, gdy szarpnął mnie w swoją stronę. Normalnie wydarłabym się na niego, ale teraz chyba weszłam w stan wyjebania mózgowego... Ocknęłam się dopiero, gdy za moimi plecami trzasnęły drzwi- O co ci chodzi? -Sarknął, krzyżując ręce na klatce, zatrzymałam wzrok na jego kaloryferze. Ciekawe ile na niego pracował? Moi znajomi nie mają tak zarysowanych mięśni. W sumie budowa mięśni i ich rozmiar jest genetyczny, więc on akurat ma spoko geny, macałabym- Ej!? -Zadrżałam przez nagłe przywołanie- Słuchaj jak do ciebie mówię. Co to kurwa było? -Syknął i znowu położył dłoń na moim policzku, grymas po raz kolejny wstąpił na moją twarz- Właśnie o tym mówię! Co to za mina!? -Wzruszyłam ramionami, jakby tu ubrać w słowa moje obrzydzenie do tego, że dotykał tą szmatę i nie zabrzmieć jak zazdrosna gówniara?- Właśnie ci pomogłem! Obroniłem cię kurwa przed tą dwójką! -No niezbyt, jakoś bym sobie poradziła i w sumie to nie wiem po jaką cholerę tam przyszedł- Nie możesz mi kurwa normalnie podziękować, tylko stroisz miny jakbyś się mnie brzydziła!?

Przewróciłam oczami, wpychając mu dwa płyny.

-Dzięki. -Mruknęłam, wchodząc do łazienki, by wyciągnąć z szafki ręczniki dla chłopaka, położyłam je na zlewie. Wróciłam do pokoju i zastałam tam dość ciekawy widok- Co ty robisz?

Spytałam, patrząc jak nerwowo wciąga spodnie. Chłopak zgromił mnie wzrokiem.

-Ubieram się, nie widać? -Sarknął, ciskając we mnie piorunami z oczu- Nie będę siedział z tak niewdzięczną szmatą!

Podeszłam do niego. Ogólnie byłabym wściekła, że nazywa mnie w ten sposób, a ja nawet nie wiem o co mu chodzi. Jednak te okoliczności sprawiają, że jestem bardziej potulna.

-Nie jestem niewdzięczna, podziękowałam ci i nie chce byś nazywał mnie szmatą, bo nie masz do tego żadnego powodu.

Todoroki wyprostował się i przyciągnął mnie za koszulkę. Wyglądał na naprawdę wkurzonego, ale ja w dalszym ciągu nie wiem dlaczego.

-Serio? Ty możesz zachowywać się jak pierdolona królowa, oczekiwać i traktować mnie jak śmieci, a ja nie mogę nawet nazwać cię szmatą, mimo że to się zgadza!?

Posłałam mu zrezygnowane spojrzenie. Liczyłam, że przynajmniej on nie będzie robił mi scen... Przeliczyłam się.

-Nie zachowuje się tak. Nie oczekiwałam od ciebie pomocy, wręcz nie chciałam byś się w to mieszał. To... Sprawy rodzinne i naprawdę nie podoba mi się, że zaangażowała się w to osoba trzecia. Mimo wszystko naprawdę doceniam to co zrobiłeś. -Muszę przyznać, że mój głos jest zbyt miły. Ja jestem zbyt miła. I widocznie zbiło go to z tropu, bo wpatruję się we mnie z lekko uchylonymi ustami. Wyminęłam chłopaka i podniosłam z stolika szampon i żel dla mężczyzn- Nie potraktowałam cię w taki sposób, widocznie błędnie odczytałeś moje obrzydzenie do Nany. Inaczej mówiąc, nie odpowiada mi fakt, że nie mam zielonego pojęcia czy umyłeś się po tym jak... -Samo mówienie tego napawało mnie odrazą i sprowadzało na moją twarz grymas- Skończyłeś zaspokajać swoje potrzeby. -Shoto parsknął śmiechem- No mnie to nie bawi. -Mruknęłam, zatrzymując się przed drzwiami łazienki- To jest naprawdę poważna sprawa. Profilaktycznie przepadam się na obecność jakiegoś robactwa.

Zniknęłam w łazience, nawet dobrze, że wraca do domu. Będę mogła spokojnie pomyśleć o tym wszystkim. Odłożyłam butelki na jedną z półek w szafce, ale chłopak szybko je wyciągnął. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.

-Więc mam rozumieć, że po prostu chcesz bym się wykąpał, tak?

Shoto uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko. Wzruszyłam ramionami i próbowałam zabrać płyny, ale nie pozwolił mi na to.

-Miałeś wracać do domu.

Zauważyłam. Miałam piękny plan, by nie pójść jutro do szkoły... Ale teraz raczej nie będzie mi to dane. Zero spokoju, a mogłam sobie oglądać filmy przez większość dnia... Ja po prostu już wiem, że zostanie...

-Zmieniłem zdanie. -Wzruszył ramionami, przewieszając ręczniki przez swoje ramię- Wychodzisz czy idziesz ze mną?

Okej, plan b. Może zależy mu na jutrzejszej obecności.

-Nie idę jutro do szkoły.

Wypaliłam, licząc, że zrezygnuje. Albo przynajmniej zniknie, zanim ja wstanę.

-Ok.

-Wychodzę na zakupy.

-Pójdę z tobą.

-Po bieliznę.

-Zajebiście doradzam.

-I tampony.

-Jeśli potrzebujesz.

-Do fryzjera.

-Poczekam.

-I kosmetyczki.

-Mam czas.

-Jeszcze do drogerii.

-Poniosę koszyk.

Westchnęłam z rezygnacją. Co za upierdliwy typ! Shoto poklepał mnie po głowie, ale szybko strzepnęłam jego rękę z głowy.

-Nie pozbędę się ciebie, prawda?

-Nie. -Przyznał, robiąc krok w moją stronę- Ale po bieliznę możemy się wybrać. Chętnie pomogę ci ją założyć, a potem ściągnąć.

Poruszał brwiami w znaczący sposób, prychnęłam z rozbawieniem i pokręciłam przecząco głową.

-Nie mówiłam poważnie. Do 18 będę leżeć w domu i oglądać filmy.

Todoroki mruknął z lekką rezygnacją.

-Trochę szkoda. Chociaż... -Zjechał wzrokiem na niższe partie mojego ciało. Nagle poczułam niebywałą ochotę, by mu wpierdolić- Wytrzymam. Może nawet uprzyjemnimy trochę ten dzień...

-Wyjdziesz i nie wrócisz? -Spytałam ze słodką minką- Nie dopieraj się do moich majtek zboku. I tak nie poruchasz, a kanapa jest mniej wygodna od łóżka.

Zamknęłam za sobą drzwi i jestem niemal pewna, że zaśmiał się sam do siebie. Sięgnęłam po swój telefon i napisałam do Kyoua, że nie będzie mnie w szkole i możemy spotkać się na mieście o 18. Oczywiście on już spał, w końcu jest środek nocy... Napisałam również do Shiro i Katsu. W sumie zrobiłam to tylko dlatego, że są ze mną w klasie. Tak Kyou powiedziałby im, że robię wagary i tyle. Na wyświetlaczu pojawił się komunikat niskiego poziomu baterii. Ściągnęłam pokrowiec i położyłam telefon na ładowarce indukcyjnej. Normalnie ładowałby się obok mojego łóżka, ale w tych okolicznościach wolę nie mieć go tak blisko. Niech zostanie na biurku. 

Bad Hero ~ Shoto Todoroki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz