Kropla trzydziesta-szósta

213 20 7
                                    

Wyszłam z garderoby, stając przed chłopakiem, który wkurwiał mnie od samego rana. Dosłownie ostatniego dnia szkoły on i moi wysoce rozwinięci znajomi postanowili podłożyć "bombę" do sali konferencyjnej. Wszyscy nauczyciele zostali obklejeni cekinami i kryształkami o brokacie nie wspominając. Całą ekipa dostała zakaz wyjazdu na obóz letni i naganę. Zostały w to wplątane nawet osoby, które o tym nie wiedziały lub nie brały w tym udziału. Między innymi ja! Ojciec nigdy nie był na mnie tak wściekły! Udało mi się wyjaśnić, że nie miałam z tym nic wspólnego, ale i tak nie było kolorowo. Cały wczorajszy dzień spędziłam na słuchaniu wywodów ojca, a gdy wróciłam do pokoju przylazł Todoroki mówiąc, że pokłócił się z ojcem i zostanie u mnie na jakiś czas. Okej. Wkurwiłam się, ale to zniosłam, ale jest tu dopiero jeden dzień i mam ochotę wypchnąć go z balkonu! Nie dość, że wkopał mnie w biwak ze swoimi przyjaciółmi, za którymi i tak nieszczególnie przepadam przez to jak na mnie patrzą, to jeszcze cały czas każe mi zmienić strój! Nigdy wcześniej nie narzekał na duże dekolty, więc o co mu teraz chodzi! 

-To ostatni raz kiedy się przebierałam, więc lepiej zamknij pysk i zaakceptuj ten outfit. 

Warknęłam, bo już naprawdę doprowadzał mnie do szału. Chłopak dokładnie przyjrzał się moim nogą, które wyjątkowo dobrze prezentowały się w kabaretkach, czarnym spodenkom, które nie były przesadnie krótkie oraz przylegającej do ciało koszulce na krótki rękaw. Mam zamiar założyć jeszcze buty na słupku i skurzaną kurtkę, bo robi się już późno, a w nocy bywa zimno. Shoto nagle złapał nogawki spodenek, próbując ściągnąć je trochę w dół, ale pasek nie miał zamiaru na to pozwolić. 

-Kurwa... -Mieszaniec spojrzał na mnie, marszcząc brwi- Nie możesz ubrać długich spodni? 

Zakryłam twarz dłońmi, wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, oznajmiający jak bardzo mam go dość. Po kilku sekundach spojrzałam na niego. Czarne spodenki z zwisającym łańcuszkiem na prawym boku i zwykła biała koszulka, która doskonale eksponowało jego mięśnie. Chociaż zapewne szybciej czy później je zakryje, bo w pasie ma zawiązaną bluzę, którą swoją drogą podjebał mojemu bratu. Dokładniej rzecz biorąc ja podjebałam ją bratu, a Shoto po prostu wyciągnął ją z mojej szafy... 

-Ty normalnie idziesz, w krótkich. -Zaczęłam, składając ręce pod piersiami- Dlaczego ja mam męczyć się w długich? 

Niech poda mi jeden argument, przemawiający za tym, bym to uczyniła. 

-Bo to na twoje dupsko będą się gapić. 

Warknął, wracając do walki z moimi spodenkami. Przyznam, że jego zazdrość bywa urocza, szczególnie w takich momentach, ale na pewno nie pójdę w długich spodniach, gdy tam jest kurewsko gorąco, a przynajmniej w tym momencie. 

-Aż tak bardzo nie ufasz swoim kolegą? -Sądząc po jego minie mogę śmiało uciąć temat, obróciłam się, podchodząc do torby sportowej, którą zabieram na tą kilkudniową wycieczkę- Jeśli to poprawi ci humor, są to jedyne krótkie spodenki, które zabieram. Reszta to dresy lub sukienki. 

-No tak... Bo TWOJE sukienki są o wiele lepsze niż spodenki. 

Przewróciłam oczami, zakładając buty. Może nie powinnam brać wysokich butów? Raczej nie jeżdżę pod namioty i nie mam nawet pojęcia jakie będę panowały tam warunki. Odruchowo ubrałam te buty i mimo że w torbie mam drugą parę, zastanawiam się czy to dobry pomysł. 

-Mogę ubrać te buty czy nie bardzo? -Shoto pokiwał przecząco głową. Fajnie... Czyli druga para butów sportowych. Wróciłam się do garderoby, stając przed pułkom na buty. Mój ukochany nie dał mi żadnej wskazówki, ale chyba powinnam mieć jakieś buty za kostkę. Nike blazer mid'77. Czarne, sportowe, za kostkę. Już kilka sekund później prezentowałam chłopakowi kolejne obuwie- A te? -Todoroki westchnął, kładąc dłoń na moim policzku- Ugh! Nawet nie zaczynaj!

Wyrzucił obie ręce w obronnym geście. Z facetami jak z psami, trzeba ich dobrze wychować. A skoro już mowa o psach... Rozejrzałam się po pokoju, ale nie dostrzegłam czarnego kłębka, który zwykle przesiadywał gdzieś blisko mnie. 

-Aaron jest już w samochodzie. Pomyślałem, że chciałbyś go zabrać. -Kiwnęłam głową, rozglądając się za swoją torbą, ale nie znalazłam jej- Bagaż też zaniosłem. 

Okej. Tym mnie zaskoczył. Właściwie to stał się całkiem... Ogarnięty od naszej sprzeczki. Zapunktował. Położyłam jedną dłoń na jego policzku, składając delikatnego buziaka na drugim. Mój wyznawca zasłużył na małą nagrodę. 

-Mówiłeś, że mamy zajechać do sklepu, tak? 

Spytałam, odchodząc w stronę stołu, na którym leżała moja kurtka i worek, w którym miałam najważniejsze rzeczy. Portfel, szlugi, ładowarkę, power banki, liquidy, epapierosy i kosmetyczka. 

-Mhm. 

Przewróciłam oczami, sprawdzając jeszcze raz zawartość torby. Wolę mieć pewność, że zabrałam wszystko, mimo że mogę wrócić tu w każdej chwili, Shoto może być za to zły, a wolę uniknąć kłótni. 

-Skoro i tak jedziemy na jakieś zadupie, nie ma sensu robić zakupów w okolicznych sklepach. Zatrzymamy się w jakimś większym markecie po drodze, dobrze? 

Otworzyłam kosmetyczkę przeglądając ją ostatni raz. Wydaje mi się, że mam wszystko. 

-Mhm. 

On na pewno o czymś zapomniał, ale mam co ważniejsze rzeczy, więc jeśli zachowa chodź podstawową higienę powinno być dobrze. Nie chwila... Ja spakowałam mu kosmetyki. 

-Zabrałeś kosmetyczkę? Leżała na umywalce. 

-Ta. 

Westchnęłam, bo rozmowa z nim jest naprawdę fascynująco. Co za typ... Nie umie odpowiadać pełnymi zdaniami czy jak? Rozejrzałam się po pokoju, zatrzymując wzrok na barku. Zabrałabym coś mocniejszego... Jakieś tabsy, ale z drugiej strony nie chce być odpowiedzialna za jego kolegów. Mogę jednak zabrać zielsko. Nachyliłam się, by wyjąć spod stołu silikonowe paczki, wypełnione bluntami. Nawet nie jestem pewna na ile jedziemy i właśnie dlatego nabrałam strasznie dużo papierosów i liquidów, a teraz dołączy do tego zielsko. Zarzuciłam worek na plecy, obracając się w stronę Shoto, który kucał, kawałek ode mnie. Na początku nie rozumiałam o co chodzi, a później zrozumiałam, że ten dupek cały czas patrzył się na mój tyłek. Najgorsze jest to, że cały czas się wypinałam. 

-Pojebało cię!? 

Warknęłam, mijając go. Niby już mnie widział w intymniejszych sytuacjach, ale z jakiegoś powodu wkurza mnie, gdy to robi. Tym bardziej, gdy robi to dosłownie chwile po swoich wywodach na temat moich za krótkich spodenek. Hipokryzja. 

-Och! Więc jednak nie lubisz, gdy ktoś gapi się na twój tyłek!? 

No pojebany! Drze mordę na środku korytarza! Co gdyby moi rodzice go usłyszeli!? Ma niesamowite szczęście, że akurat ich nie ma! 

-Jest kurwa gorąco! -Chłopak spojrzał na mnie z niezadowoleniem, bo doskonale wie, że mam rację, wzięłam głębszy wdech, by chodź trochę się uspokoić- Czy ty serio myślisz, że ubrałam krótkie spodenki, bo lubię, gdy inni faceci na mnie patrzą? -Skoro milczy, nie wie co powiedzieć, a ja nie mam zamiaru naciskać, po prostu utnę ten temat. Odgarnęłam włosy z twarzy, łapiąc jego dłoń, bo to naprawdę relaksujące- Po prostu więcej o tym nie rozmawiajmy. 

Będzie lepiej jeśli o tym zapomnimy. Nie jest to jakaś szczególnie ważna sprawa i raczej nie utknie mi w pamięci na dłuższy czas, a szkoda byśmy psuli sobie humor w dniu wyjazdu. Duża dłoń Shoto zacisnęła się na mojej, więc wydaje mi się, że podziela moje poglądy. 

-Przepraszam...

Naprawdę dziwnie jest słyszeć to z jego ust. Chociaż powinnam się już przyzwyczaić, bo ostatnio robi to coraz częściej. Pora zacząć wakacje i mam nadzieję, że Alisa nie spieprzy mi tego wyjazdu. 











Bad Hero ~ Shoto Todoroki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz