Special: "Dlaczego my się nie żenimy"

210 14 2
                                    


Spojrzałam w stronę balkonu, który niespodziewanie się otworzył. Szczerze mówiąc spodziewam się kto był takim idiota, by wybrać tą drogę, ale udam, że nic nie zauważyłam, by mógł mnie "zaskoczyć". Dlatego mimo niezbyt dyskretnego zachowanie mojego partnera i mocnej woni alkoholu, dalej czytałam książkę, sprawiając wrażenie nieświadomej. Dopiero, gdy Shoto rzucił się na mnie, przygwożdżając mnie do wersalki.

-Niespodzianka! -jego głos był na tyle zabawny, że nie mogłam powstrzymać parsknięcia- Ej... Nie śmiej się. Wchodzenie po tej ścianie nie jest takie łatwe... Doceń to. 

Wywróciłam oczami, ale przystałam na jego żądanie. Zaplotłam ramiona na jego szyi, wbijając się w te przesiąknięte piwem wargi. 

-Jak było? Lepiej dla ciebie i Kena, by na wieczorze kawalerskim nie było żadnych dziwek. 

Oznajmiłam w przerwie między pocałunkami. Powiedziałam to samo już kilka razy przed wyjściem, ale wiem jaki jest Shoto. Chciał zorganizować najlepszą imprezę dla swojego kolegi, który w końcu oświadczył się Tomoe. Jestem zaskoczona jak szybko i mocno się w sobie zakochali. Ostatecznie stawiają pewniejsze kroki niż ja i Todoroki. 

-Nie w tym jest problem... -burknął, odrywając się ode mnie. Zawisł nade mną skanując przez chwilę moje ciało i mrucząc coś pod nosem, po czym schował twarz między moimi piersiami- Dlaczego my się nie żenimy?

Zaśmiałam się cicho, wplatając palce w jego włosy.

-Żeniłbyś się ty, ja wyszłabym za mąż. -poprawiłam, składając krótki pocałunek na jego czole- Poza tym nie musimy się spieszyć, prawda? Ken i Tomoe biorą ślub o wiele wcześniej niż statystyczne pary. Dopiero skończyliśmy szkołę, ty budujesz pozycję bohatera, a ja przygotowuję się do przejęcia firmy. Naprawdę myślisz, że damy radę zrobić to wszystko i planować jednocześnie ślub, dzieci i tak dalej? 

Shoto westchnął, wjeżdżając dłonią pod moją koszulkę. 

-Może masz rację, ale... Chyba możemy się zaręczyć, prawda? Po prostu postawilibyśmy kolejny krok w związku i... 

Przerwała, robiąc dziwną minę, a po kilku sekundach patrzenie tępym wzrokiem w nieokreślony punkt, ruszył pędem do łazienki. Westchnęłam, podchodząc do barku, z którego wyciągnęłam butelkę wody i trochę cynamonu. Zmieszałam oba składniki w wysokiej szklance i poszłam śladem mojego chłopaka. 

-Byłeś w trakcie tak romantycznego wyznania, a skończyło się jak zwykle. -zakpiłam, głaszcząc go po plecach- Napij się. 

Mieszaniec spojrzał na napój i pokiwał przecząco głową z obrzydzeniem. 

-Nie chce... -mruknął, odwracając głowę w przeciwnym kierunku- To jest niedobre. 

Dodał po krótkiej chwili ciszy. Westchnęłam wtulając się w jego plecy. Już przyzwyczaiłam się do wymiotującego Shoto, ale ten smród za każdym razem mnie drażni. Musi wypić to paskudztwo, bo tylko to mu pomaga, ale zawsze grymasi jak dziecko. Na szczęście wiem jak sobie z tym radzić. 

-Wynagrodzę ci to. -szepnęłam uwodzicielsko, podgryzając skórę na jego karku - Więc mógłbyś to wypić? 

Shoto spojrzał na mnie z słodkim uśmiechem, wskazując palcem na swoje miejsce strategiczne. 

-Teraz to on jest mózgiem operacji! -oznajmił, walcząc chwilę z paskiem, by pokazać mi, że nie kłamię- Widzisz? Stoi na baczność i wydaje rozkazy! 

Zaśmiałam się, podając mu szklankę. 

-Do dna żołnierzu. 

Szepnęłam, zjeżdżając dłonią do jego podbrzusza. To zawsze działa czy na trzeźwo, czy po pijaku. Shoto po prostu lubi seks i zrobi wszystko, by zaciągnąć mnie do łóżka. Niestety, ale w tym stanie doprowadzam go do łóżka i gdy tylko położy się na wygodnym materacu odpływa. 

-Za ojczyznę! 

Skinęłam głową, patrząc jak opróżnia szkło w kilku łykach. 

-Dobry chłopiec... Teraz grzecznie umyj ząbki i za chwilę widzimy się w łóżku. 

Puściłam mu oczko, spuszczając wodę. Z doświadczenia wiem, że lepiej zostawić go tu samego. Jeśli z nim zostanę... Zapewne przeleci mnie w łazience, a to ostatecznie zmarnuję jego siły i zaśnie na stojąco, a je będę musiała zaciągnąć go do wyra. Tak przynajmniej nie będę musiała czuć przesadnego smrodu całą noc... Opadłam na łóżko, sięgając po swój telefon. Wystosowałam krótką wiadomość do Tomoe, oznajmiając jej, że Shoto wrócił i opisując jego stan. Ta szybko odpisała, że Ken wcale nie jest lepszy i właśnie legł jak trup po kilku minutach mówienia o tym jak napalony jest i co będzie jej robił, aż do świtu. Popisałyśmy jeszcze chwilę, aż materac nie ugiął się pod ciężarem mojego faceta. Wtedy szybko pożegnałam się z przyjaciółką, ale gdy chciałam skupić całą swoją uwagę na chłopaku, okazało się, że ten już śpi. Odgarnęłam pasmo białych włosów z jego czoła, uśmiechając się pod nosem. Zwykle wypluwa jeszcze dwa lub trzy zdania... Nie żeby to był problem. Przejechałam dłonią po jego nagiej piersi. Wygląda na to, że nawet się rozebrał. Dobrze... Powinnam wyprać jego ubrania. 

Bad Hero ~ Shoto Todoroki [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz