//22//

107 9 0
                                    

2/2
Mvdziv_05 wiem, że się cieszysz 😂
Fannfiee

Rose...  Wciąż słyszę jej przeraźliwy krzyk i wołanie o pomoc.  To wszystko moja wina. Gdybym poszedł z nią to zawodowcy by jej nie dorwali i zabili. To moja wina, tylko i wyłącznie moja.    - Wygraj to, dla niej - mówi delikatnie ściskając moją dłoń. - Jesteś w stanie to zrobić - dodaje. 
Kogo ona miała na myśli? Chwila... jej chodziło o Katniss. Mam wygrać to dla niej.  Jak ja mam pokonać chłopaka z jedynki? Może i mam mięśnie ale nie jestem wystarczająco silny jak on.  

Organizatorzy chyba chcą jak najszybciej zakończyć te igrzyska. Wysuszyli jezioro niedaleko mojej kryjówki. Kolejny zbiornik wodny znajduje się niedaleko rogu obfitości czyli tam gdzie prawdopodobnie jest Cato.  Jeśli nie chcę umrzeć z odwodnienia to muszę tam iść. 

Po jakiejś godzinie udaje mi się tam dojść. Sam dokładnie nie wiem ile minęło.  Godzina? Może dwie albo i nawet trzy..  Kucam nad jeziorem i nabieram wodę do butelki do niej dodaje specjalny oczyszczacz wody. Czekam kilka minut i biorę łyka. Nagle czuję czyjąś dłoń na ramieniu. 
- Znowu się widzimy Mellark - mówi i wpycha mnie do wody. 

Jak poparzona wybiegam z domu. Znowu, znowu to zrobił.
- Katniss! Czekaj! - krzyczy za mną, nie mam zamiaru go słuchać. Robię okrążenie wokół bloku obok mojego domu i biegnę do ogrodu, szybko wchodzę na drzewo na którym jest mój stary domek.
- Katniss! - wrzeszczy. Zamykam za sobą drzwi i zastawiam je tak aby nie mógł wejść. Wspina się i uderza pięścią w drzwi. - Katniss, otwórz - prosi.
- Idź stąd! Zostaw mnie w spokoju! - mówię wściekła.
- Daj mi chociaż to wytłumaczyć.
- Tu nie ma co tłumaczyć! Rozmawialiśmy o tym.. - odpowiadam. 
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie mam pojęcia dlaczego cię znowu pocałowałem. Jestem głupi. Wybacz mi -  oznajmia spokojnie Finnick opierając się o drzwi. 
- Idź - szepcze.  - Proszę - dodaje. Klnie pod nosem i schodzi a raczej zeskakuje z drzewa.
- Cholera! - wrzeszczy jęcząc z bólu. Otwieram drzwi i spoglądam na dół. Odair leży na ziemi i zwija się z bólu trzymając za kostkę. 
- Idiota - myślę. Wzdycham i schodzę na dół.  Pomagam temu debilowi wstać i prowadzę go na ławce. 
- Jesteś debilem, wiesz? Żeby skakać z ponad dwóch metrów?! - warczę na niego.
- Zgłupiałem z miłości do ciebie - mówi.
- Zamknij się - odpowiadam. - Chodź zaprowadzę cię do szpitala. I nie myśl sobie, że ci tamto wybaczyłam. - dodaje. Debil po prostu debil. Największy debil jakiego znam. Ale na serio, żeby skoczyć z drzewa to trzeba mieć na bani. Przez całą drogę Finnick milczy, od czasu do czasu pojękuje z bólu. Na szczęście nie próbuje ponownie zaczynać tematu, bo wtedy chyba sama zrobiła mu krzywdę. I nie jedną a dwie kostki by miał w gipsie.
- Co się stało? - pyta pielęgniarka.
- Idiota wlazł na drzewo a później z niego zeskoczył. - tłumaczę. Kobieta patrzy na chłopaka jak na idiotę i prowadzi nas do sali. Pomagam debilowi usiąść na kozetce i czekamy na lekarza.



Finnick xD
5 gwiazdek i 6 komentarzy = next

Zakazana Miłość - EverlarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz