//35//

88 6 9
                                    

Wściekła wracam do mieszkania. Specjalnie mnie z niego wyciągnęli na idiotyczną rozmowę ze starym. Nie obchodzi mnie co on chce, będę w związku z kim chcę a nie z kim mój ojciec chce abym była. 
- Gdzie ty byłaś? - pyta zdenerwowany Finnick gdy wchodzę do domu. 
- Ojciec mnie wezwał - rzucam ściągając buty. 
- Po co? - dziwi się.
- Na pogadankę o to z kim mam być a z kim nie. I jaki ty jesteś cudowny i w ogóle. Po prostu cholerny ideał z ciebie jest - warczę.
- Bo nim jestem - mówi.
- Nie wkurzaj mnie. - oznajmiam i znikam w swoim pokoju, w którym się zamykam na klucz.
- Kat.. - mówi pukając do drzwi. Wyciągam słuchawki z szafki i kładę się na łóżko. Przez kolejne dziesięć minut dobija się do drzwi. Słuchając muzyki zasypiam.

Rano budzę się z dość dobrym humorze. Jak nigdy. Odkładam słuchawki i wstaje z łóżka. Wychodząc z pokoju o mało nie wpadam na Odair'a, który zasnął pod drzwiami mojego pokoju. Wpadam na głupi pomysł. Biorę swoje kosmetyki i kucam przy chłopaku. Wyciągam czerwoną szminkę i rysuje nią po jego twarzy. Na czole umieszczam napis "Debil" na policzkach rysuje małe kwiatki.  Biorę czarny lakier do paznokci i maluje nim wąsy i kozią bródkę. Jego mina będzie bezcenna gdy to zobaczy. Jestem ciekawa czy te wąsy i broda zejdą.  Jeśli nie to on mnie udusi. Zamordowana przez własnego chłopaka. Nieźle. Odnoszę kosmetyczkę i idę do kuchni.  Robię sobie coś do jedzenia. Siadam sobie przy wyspie i czekam aż ten idiota się obudzi.

- Co to cholery ma być?! - drze się wściekły Finnick schodząc ze schodów. Wróć...zbiegając ze schodów. Mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Staje wściekły po drugiej stronie wyspy z założonymi rękami.
- Co? - pytam jak gdyby nigdy nic.
- To - warczy wskazując na swoją twarz. Wzruszam ramionami. - Nie udawaj. Wiem, że to twoja sprawka - mówi.
- Moja? Nie prawda. Mi by się nie chciało bawić w takie coś. - odpowiadam.
- Że niby sam sobie to zrobiłem?
- Tak - rzucam popijając herbatę.
- Katniss nie wkurwiaj mnie - warczy zbliżając się do mnie. Odpycham go od siebie, chłopak potyka się o własne nogi i wywala się jak długi na środku kuchni. Od razu wybucham śmiechem. - Łazić nie umiesz? - pytam przez śmiech.
- To twoja wina - odpowiada wstając.
- Jak zwykle wszystko moja wina? - wzdycham wychodząc.
- Ej! Nie złość się! - woła za mną.
- Wal się!  - krzyczę. 

Zakazana Miłość - EverlarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz