20 sierpnia 2019

39 6 0
                                    

Znów "pokłóciłam się" z tatą. Nie wyrobiłam się na czas z obiadem i nie zdążyłam zrobić tego, co mi kazał. Nie ważne, że nie napisał, o której wraca, a zadanie wykonałam w jakieś osiem minut po jego przyjeździe. 

Walić to, jest okazja na pokrzyczenie sobie, to czemu nie skorzystać?

Naprawdę, staram się mieć 

wyjebane 

na takie sytuacje (ile razy może boleć to samo?). Ale jednak kiedy słyszysz kilkanaście razy "zawiodłaś mnie" od rodzica, mimo że się starasz, to… No trochę

a
uć. 

Zostałam pozbawiona telefonu i nie mam dostępu do laptopa, więc piszę to na kartce, a wstawię, gdy tylko będę miała okazję. Taa… Pięć godzin bez Internetu… Super. Mam czas, żeby to zaplanować, może napisać list… W każdym razie nie zamierzam rozpaczać. Nie dam mu tej satysfakcji. Z resztą co by był ze mnie za introwertyk, gdybym nie potrafiła zorganizować sobie sama czasu? 

Tak naprawdę czuję się nijak. Cholera, "zawiodłaś mnie" nie jest przyjemne, ale ileż może boleć? Teraz zostawia już tylko rysy. Nie w postaci łez czy krzyku, ale wewnątrz, na 

samym 

dnie. 

Tam, gdzie jeszcze można przykryć je słowami "jest dobrze". Do czasu, aż przestaje być dobrze. Wtedy wystarczy tylko delikatny nacisk i… 

Brzdęk, 

wszystko się rozsypało. To koniec. Bo komu chciałoby się bawić w szukanie i układanie tysięcy kawałków tak, żeby zaczęły chociaż przypominać jakiś obraz? 

Nikomu. 

Nawet właścicielowi. 

Pada deszcz i zapomniałam kawy. Chyba się prześpię. 

Życie z chorobliwą nieśmiałością i stanami depresyjnymi | Pamiętnik 2019/2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz