Z prawej kostki robi mi się powoli krwawa szachownica. Poprzednie kreski się goją, a na nich powstają świeże.
Rany na biodrze i udzie powoli powoli znikają. Mam nadzieję, że nie zostaną ślady; przecięłam dość głęboko. Przez pierwsze dwa dni miały śliczny bordowy kolor, nie jasnoczerwony jak na kostce.
Zabolało mnie, gdy chłopak mi napisał, że może coś sobie zrobi, tak za mną tęskni i nie daje sobie rady. Może coś sobie zrobi...
Nie byłby to powód do smutku, gdyby pisząc to chciał pomocy, a nie atencji.
Nie odpisałam mu oczywiście, że ostatnio się pocięłam i też nie daję sobie powoli rady. Nie potrzebuję się wyżalać, zwłaszcza jemu - gdybym to zrobiła, miałabym dwa problemy: swój i jego. Musiałabym go pocieszać, że jest okej i nie mam zamiaru się zabić.
Podziękuję.

CZYTASZ
Życie z chorobliwą nieśmiałością i stanami depresyjnymi | Pamiętnik 2019/2020
RandomBoję się. Tak cholernie się boję. Gubię kawałki na każdym kroku, a czas pozostawia jedynie więcej rys. Chaos i ład przeplatają się wzajemnie, wciąż i wciąż próbując przejąć kontrolę. Świat pędzi do przodu, ale... Nie ma w nim już miejsca. Jeszcze ro...