Zastanawiałam się, czy pisanie tego pamiętnika ma jeszcze jakiś sens. Chyba nie. I chyba to dla tego wpisy pojawiają się tak rzadko.
26 listopada byłam u psychiatry. Przepisała mi inny lek, pomagający zasnąć. Cóż, nadal trudno mi rano wstać z łóżka, ale przynajmniej faktycznie zasypiam. W ogóle mam pojebane sny. Przynajmniej udało mi się ostatnio śnić świadomie. Cholera, to strasznie trudne.
Niby jest lepiej, ale wcale nie jest. Zauważyłam, że gdy rozmawiam ze znajomymi, odruchowo zakładam maskę. Jestem tym zmęczona. Wieczne udawanie szczęścia.
Niedawno próbowałam wrócić do pisania. Udało mi się napisać z sześć zdań. Po tym rozżalenie i nienawiść do siebie i twórczości kompletnie odcięły mi palce. Krew pobrudziła klawiaturę... Muszę to zmyć. I jak zwykle - wszystko do kosza.
Nienawidzę pisać, a jednocześnie to jedyne, co mnie naprawdę cieszy. Potrzeba tworzenia powoli mnie zabija.
Swoją drogą chyba powinnam zaktualizować opis. W końcu teraz ktoś wie, co się ze mną dzieje. Hmm... Powinnam.
Czy te wpisy nie stają się coraz bardziej chaotyczne...?
CZYTASZ
Życie z chorobliwą nieśmiałością i stanami depresyjnymi | Pamiętnik 2019/2020
DiversosBoję się. Tak cholernie się boję. Gubię kawałki na każdym kroku, a czas pozostawia jedynie więcej rys. Chaos i ład przeplatają się wzajemnie, wciąż i wciąż próbując przejąć kontrolę. Świat pędzi do przodu, ale... Nie ma w nim już miejsca. Jeszcze ro...