1 grudnia 2019

21 2 0
                                    

Zastanawiałam się, czy pisanie tego pamiętnika ma jeszcze jakiś sens. Chyba nie. I chyba to dla tego wpisy pojawiają się tak rzadko.

26 listopada byłam u psychiatry. Przepisała mi inny lek, pomagający zasnąć. Cóż, nadal trudno mi rano wstać z łóżka, ale przynajmniej faktycznie zasypiam. W ogóle mam pojebane sny. Przynajmniej udało mi się ostatnio śnić świadomie. Cholera, to strasznie trudne.

Niby jest lepiej, ale wcale nie jest. Zauważyłam, że gdy rozmawiam ze znajomymi, odruchowo zakładam maskę. Jestem tym zmęczona. Wieczne udawanie szczęścia.

Niedawno próbowałam wrócić do pisania. Udało mi się napisać z sześć zdań. Po tym rozżalenie i nienawiść do siebie i twórczości kompletnie odcięły mi palce. Krew pobrudziła klawiaturę... Muszę to zmyć. I jak zwykle - wszystko do kosza.

Nienawidzę pisać, a jednocześnie to jedyne, co mnie naprawdę cieszy. Potrzeba tworzenia powoli mnie zabija.

Swoją drogą chyba powinnam zaktualizować opis. W końcu teraz ktoś wie, co się ze mną dzieje. Hmm... Powinnam.

Czy te wpisy nie stają się coraz bardziej chaotyczne...?

Życie z chorobliwą nieśmiałością i stanami depresyjnymi | Pamiętnik 2019/2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz