Rozdział 23 „Echo kwiat"

751 55 62
                                    

*patrzy na głosowanie*
Ma się zgodzić - mało głosów
Ma się nie zgodzić - duuuzio głosów
Okej wiem co mam robić, dzięki bardzo!
❤❤❤❤❤❤❤

Gdy to powiedział chciałem się odrazu zgodzić, jednak coś mnie powstrzymywało. Co ja mam zrobić?
××××××

POV. Ink
Wahałem się nad odpowiedzią, jednak zdecydowałem, że odmówię.
- Wiesz, tak naprawdę to ja... - nie dokończyłem, ponieważ w Void'zie pojawił się portal do, którego wpadł Error, bo portal pojawił się pod nim. HA! Choć raz to nie jestem ja!
- Co d-aaaa! - i tyle go widziałem. No i zostałem sam. Może sobie coś porysuje? Skoro "odzyskałem" mój szkicownik, fajnie by było nadrobić trochę z rysunkami.

POV. Error
Wypadłem z portalu wprost na kanapę. Rozejrzałem się i cóż, nie poznaje tego miejsca. Jedyne co tu widzę to jakiś salon?
- WIDZISZ DREAM? WSPANIAŁY SANS WIEDZIAŁ, ŻE CI SIĘ UDA! - o nie, ja znam ten głos. Zabierzcie mnie stąd ;_;
- Nie wierzyłem, że uda mi się jeszcze wyczuć pozytywne emocje w Anty-Void'zie - odezwał się ten drugi. Dopiero teraz ich zauważyłem. Stali dokładnie po mojej lewej. Kurde jak to możliwe, że dopiero teraz ich spostrzegłem? Chociaż wada wzroku i nie noszenie okularów mają swoje efekty.
- Może wyjaśnicie mi po co tu jestem? Chyba, że wolicie szybko i boleśnie zmienić się w pył - spojrzeli na mnie.
- A tak oczywiście! Tylko jedna zasada, nie używasz tu swoich nitek oraz innej broni - spojrzałem na brata Nightmare'a ledwie powstrzymując śmiech. Myślą, że ich wogóle posłucham?
- Zobaczy się - najpierw muszę się dowiedzieć czegoś chcą, a jak coś to później ich poprostu zabiję i tyle.
- JA WSPANIAŁY SANS ORAZ MÓJ PRZYJACIEL CHCEMY DOWIEDZIEĆ SIĘ CO SIĘ STAŁO PODCZAS TWOJEJ OSTATNIEJ WALKI Z INKIEM! - a oni znowu o tym, pewnie malarzyk ich na mnie nasłał - OPOWIESZ NAM?
- Pfff.. HAHAHA zabawne! Myślicie, że nagle sobie mnie tu teleportujecie, a ja wszystko opowiem? Nie pokolei macie w swoich czaszkach? Spadam stąd - otworzyłem portal do Void'u i już miałem przez niego przejść ale... po dłuższym namyśle postanowiłem zostać. Jak na dziś mam dosyć tego dupka.

Odwróciłem się do nich plecami oraz zapytałem.
- Co chcecie wiedzieć..
- Wszystko co wydarzyło się tamtego dnia.
- Ugh - usiadłem na kanapie, na której miałem lądowanie gdy się tu pojawiłem oraz spojrzałem gdzieś w bok.
- To trochę potrwa.

POV. Ink
Narysowałem już pare prac, jednak cały czas myślałem, że brakuje mi tej jednej.
Zacząłem myśleć nad tą pracą, jak ma wyglądać, kto lub co ma na niej być, a wtem przypomniało mi się ten obrazek podarty przez Errora.

Zacząłem szukać go wzrokiem, jednak nigdzie go nie było. Może już wyrzucił pozostałości po mojej całej pracy. Zawsze tak robił gdy uważał, że jakaś rzecz wadzi w pewnym miejscu, ja uważałem odwrotnie. Lubiłem jak w jakimś miejscu było dużo rzeczy, ponieważ było przytulnie i miło, może dlatego tak uważałem, bo nie lubię pustych pomieszczeń? To chyba może być najbardziej prawdopodbna przyczyna, ale przecież każda osoba ma słabsze strony.

Zawiedziony, że nie znajdę już mojej pracy, położyłem się na "podłodze" AntyVoid'u oraz spojrzałem w górę. Wtedy spostrzegłem nitki Errora zwisające z sufitu. Zawiązywał na nich różne rzeczy : dusze zabitych potworów, których ciała przez pozbawienie duszy zamieniły się w pył, a same złapane przez nitki Errora nie złamały się na pół,(wiecie jak wygląda łamiąca się dusza, gdy Friskacz kogoś zabija c'nie?) jakieś dwa patyczki (hmm cóż to może być) oraz kartka.. Chwila kartka?

Podniosłem się do siadu oraz zacząłem jej się dokładniej przyglądać, jednak z takiej odległości nie zdołałem wiele zobaczyć. Postanowiłem to sprawdzić.

Wstałem i skoczyłem bardzo wysoko (Uznajmy, że on tak potrafi ok?). Złapałem kartkę by po chwili siła grawitacji zaczęła ściągać mnie w dół lecz tym razem z tym zagadkowym papierem.

Ponownie wylądowałem na tym niby podłożu oraz zacząłem przyglądać się kartce. Widziałem, że była posklejana taśmą. Odwróciłem ją na drugą stronę, a tam był.. Ten obrazek? Ktoś go posklejał?

Pamiętam, że gdy byłem młodszy i bawiłem się z Errorem często zdarzało nam się coś zepsuć. Ja nigdy nie potrafiłem sobie poradzić, byłem miękki, dlatego gdy kiedyś stłukliśmy okno, zacząłem płakać. Error w przeciwieństwie do mnie był silny, potrafił zachować zimną krew (lub szpik kostny). Najpierw mnie pocieszał, a później razem próbowaliśmy zniszczoną rzecz naprawić.

Oczywiście jako dzieci nie byliśmy jacyś specjalnie mądrzy, a z tym oknem dostaliśmy karę, bo niestety nie wyszło nam naprawienie go. Sklejanie szkła klejem nie było najmądrzejszym pomysłem, ale przynajmniej bardzo dobrze się bawiliśmy.

Mimo wolnie wspominając tamte czasy uśmiechnąłem się delikatnie. Error był, jest i będzie mistrzem naprawiania rzeczy, czyli...

On to naprawił? (Nie kurde, ja przyszłam i taśmą zlepiłam)

Obrazek włożyłem do szkicownika oraz przerzuciłem na następną stronę. Czasem oglądanie dawnych prac bywa naprawdę fajne. Można porównać jak rysowało się kiedyś, a jak dziś.

Przerzucałem pokolei kartki, aż natknąłem się na stary rysunek. Przedstawiał on kwiatka. Niby nadzwyczajny to on nie był, a jednak. To była jedyna praca jaką rysował w moim szkicowniku Error. Uczyłem się wtedy rysować Echo Kwiaty, a on mi się przyglądał, po jakimś czasie poprosił mnie czy sam może spróbować go narysować, zgodziłem się, mieliśmy wtedy około sześć lat.

Miałem już przerzucić dalej, jednak zauważyłem, zagięty u góry róg kartki. Odchyliłem go, a tam było coś napisane.

"Najlepsy pzyjacjel, któly ucy lysować kwiatki. Pzecytaj to kiedyś! Error".

Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem?

Moje rozmyślania przerwał dźwięk portalu, odwróciłem się w tamtą stronę oraz schowałem mój szkicownik. Więcej go nie stracę.

Z portalu wyszedł Error. Gdy na mnie spojrzał, w jego wzroku dałem radę dostrzec zawachanie. Jakby chciał coś powiedzieć ale coś go powstrzymywało. W końcu postanowiłem przerwać tą ciszę.
- Przepraszam / Przepraszam..
- Ale za co? / Ale za co? - pffff dziwna sytuacja. Prychnąłem cicho śmiechem.
- Może ty mów pierwszy. - westchnął oraz zaczął mówić.
- Przepraszam, za tą całą sytuację ze Swapfell, ale to naprawdę nie byłem ja.. Wiem, że może to być mało wiarygodne ale chce żebyś wiedział, jak to wyglądało z mojej perspektywy. Siedziałem na hamaku, robiąc.. Coś... Trochę się wkurwiłem, a potem wszystko stało się ciemne, podejrzewam, że to wina Nightmare'a, bo chwile przed tym miałem sen, w którym był. Później ocknąłem się dopiero na polu bitwy, a raczej jej końca. to naprawdę nie byłem ja... - ostatnie zdanie wypowiedział znacznie ciszej.
- Em.. Ja nie wiem co mam o tym myśleć.
- Nie musisz tylko powiedz mi czy zgadasz się na to co zaproponowałem ci wcześniej.
- Error, nie zgadzam się.

××××××
(1037 słowa)
I tym akcentem kończymy rozdział.
Ciaoo

~LeniwyAniolek

,,Nie zapomnij o mnie" ~Errink~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz