Drugi dziś!
Obudziłem się z takim bólem głowy, którego chyba jeszcze w życiu nie miałem. Czułem jakby ktoś walnął mnie młotem w głowę. Jednak gdy w końcu otworzyłem oczy i rozejrzałem się wokół siebie zorientowałem się, że jestem w nie swojej komnacie. Przypomniało mi się, że ostatni raz byłem w sali balowej, ale to też nie była sala balowa. Rozglądałem się wokół siedząc na łóżku. Gdzie ja jestem? To była komnata, w której jeszcze nie byłem. Podobna wystrojem do komnaty Hasoo, ale meble były inaczej ustawione. I to nie była komnata Hasoo bo okno było w innym miejscu.
- Co robiłeś pijany w sali balowej? - usłyszałem damski głos i zajęło mi chwilę by rozpoznać w nim głos księżniczki Jiwon. Odwróciłem głowę by zobaczyć ją w drzwiach. Złapałem się za głowę bo powiedziała to trochę za głośno
- Nie krzycz... - jęknąłem
- Przecież mówię cicho - zmarszczyła brwi podchodząc bliżej mnie.
- Co ja tu robię? - spytałem patrząc jak siada na przeciw mnie
- Z nudów zwiedzałam pałac i zobaczyłam cię leżącego w sali balowej. Nie chciałeś mi powiedzieć gdzie jest twoja komnata więc pomogłam ci dojść do mojej, bo nie mogłam cię tam zostawić samego - mówiła - jesteś strasznie gadatliwy gdy jesteś pijany - zaśmiała się
- Co? - spytałem nagle przytomniejąc. Patrzyłem na nią wielkimi oczami czekając aż coś powie. Jednak ta sięgnęła za siebie by nalać mi do filiżanki herbaty, którą w milczeniu mi podała. Wziąłem ją jednak wciąż patrzyłem na księżniczkę czekając aż odpowie. Bałem się, że gadałem to czego nie chciałem gadać... - Co powiedziałem?
- Mówiłeś tylko o Irmin - powiedziała patrząc na mnie - I o tym, że nikt nie jest ci pisany. Że musisz być tylko przyjacielem dla niej, i że z Irmin masz powtórkę z rozrywki. Narzekałeś na ojca i presję bycia w armii, po czym zacząłeś płakać - powiedziała - Zacząłeś rozmawiać z mamą gdy zasypiałeś - dodała na co poczułem ukłucie w klatce piersiowej. - Nie patrz tak na mnie tylko to pij - powiedziała po chwili ciszy - nie martw się nie powiem nikomu... nawet nie mam komu - westchnęła wstając z łóżka. W ostatniej chwili złapałem ją za nadgarstek. Spojrzała na mnie lekko zdziwiona.
- Dziękuję - powiedziałem tylko - za wszystko - dodałem posyłając jej uśmiech
- Nie śpiesz się z ogarnięciem się - odpowiedziała
- Muszę, mam trening - powiedziałem puszczając jej dłoń
- Przespałeś go - zaśmiała się na co moja mina zrzedła
- Co? - spytałem nie wierząc w to co słyszę
- Żartuję - odpowiedziała - w drodze powrotnej wpadliśmy na księcia Mingyu, który wiedząc w jakim stanie będą dziś gwardziści, zaproponował twojemu ojcu przerwę od treningów do naszego ślubu - odpowiedziała - by oni też mogli świętować - dodała znów siadając - Twój ojciec się zgodził - westchnęła - podobno po długich namowach królowej, ale się zgodził
- Nie wierzę - wyszeptałem patrząc na nią jak na ducha. Nigdy by mi nie przeszło przez myśl, żeby ojciec zgodził się by cała armia miała chociaż jeden dzień wolnego... Ta jednak mi się przyglądała milcząc. Sięgnąłem ustami do filiżanki bo nie wiedziałam co mam jeszcze na to odpowiedzieć.
- Także leż - odpowiedziała wstając i posyłając mi uśmiech
- Wiesz, że mogłaś mnie zostawić - powiedziałem po chwili ciszy - nie musiałaś się mną przejmować - dodałem spoglądając na nią. Księżniczka przystanęła przyglądając się mi
- Wiem
- To dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Bo chciałam chociaż przez chwilę poczuć się potrzebna - odpowiedziała co złamało mi serce. Co ona musiała przejść i jak ona musiała żyć w Yuan żeby to powiedzieć... Słysząc to odstawiłem filiżankę by stanąć przed nią. Patrzyłem na nią nie wiedząc co powiedzieć więc po prostu ją przytuliłem. Wyczułem, że się zdziwiła jednak po chwili sama mnie objęła.
- Aż się boję myśleć jak ty żyłaś wcześniej - wymamrotałem. - Dziękuję... Potrzebowałem ciebie - dodałem cicho bo wiedziałem, że potrzebowała to usłyszeć. Myślałem dobrze bo poczułem jak wtula się we mnie mocniej. Chwilę tak staliśmy w ciszy co dało mi do myślenia. - Nie zostawię cię, będę twoim najlepszym przyjacielem i zawszę będę zwracał na ciebie uwagę, zawszę będę ciebie potrzebował i cieszę się, że będziesz moją żoną chociaż zasługujesz na kogoś lepszego. - powiedziałem. Poznałem ją kilka dni temu, ale zdaję sobie sprawę z tych słów. Bo spędzę z nią resztę życia i jestem jej to winien. Usłyszałem tylko jak pociąga nosem objąłem ją mocniej czując jak robi mi się cieplej na sercu.
CZYTASZ
Gwardzista |FF
FanfictionTrzecia część Nałożnicy Minął rok od koronacji Jihoon'a. Wybrał mnie na swojego gwardzistę, po powrocie mojego ojca do pałacu, przez co staliśmy się sobie bliscy. W pałacu pojawia się tajemnicza dziewczyna i księżniczka mająca poślubić naszego księc...