░▒▓█►─═ 7 ═─◄█▓▒░

132 10 0
                                    

Wracałem z warty. Szedłem okrężną drogą ponieważ długo stałem i chciałem rozprostować nogi. Po pałacu kręciło się sporo osób dlatego szedłem balkonem. Usłyszałem dźwięk delikatnych uderzeń. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to kroki. Zobaczyłem jak z za zakrętu wybiega księżniczka Sungyeon. Biegła ale nie patrzyła przed siebie przez co z uśmiechem stanąłem jej na drodze czekając aż na mnie wpadnie. Tak się stało w ostateczności. Patrzyłem na nią z góry gdy przystanęła i powoli podniosłem głowę. Sekundę na jej twarzy widniało przerażenie jednak gdy zobaczyła, że to ja stoję i się uśmiechem, od razu zaczęła się śmiać.

- Wujo! - krzyknęła uradowana po czym ukucnąłem by mieć z nią lepszy kontakt.

- Czemu chodzisz sama? - spytałem na co księżniczka wzruszyła ramionami - Wiesz, że nie powinnaś... - spojrzałem na nią znacząco czując się jakbym rozmawiał z Hasoo za czasów gdy byłem jej gwardzistą. - Gdzie mama albo twoja opiekunka? 

- Szła za mną - powiedziała odwracając się by pokazać palcem za siebie. Spojrzałem za nią by zobaczyć jak szybkim krokiem z za zakrętu wychodzi Hasoo. Zaśmiałem się pod nosem wstając. 

- Kochanie, miałaś się pilnować - powiedziała poddenerwowanym głosem Hasoo kucając przed córką. Księżniczka tylko wzruszyła ramionami na co Hasoo wstała spoglądając na mnie. 

- Nie patrz tak na mnie, dobrze wiem po kim to ma - skomentowałem posyłając jej uśmiech na co Hasoo zmrużyła oczy. 

- Co tu robisz? - spytała posyłając mi uśmiech

- Rozprostowuje nogi po warcie - odpowiedziałem - Co słychać? - spytałem będąc ciekawym

- Idziemy do Wonwoo - odpowiedziała spoglądając na księżniczkę - Właśnie wrócił z wyprawy. Nie widzieliśmy się kilka dni - powiedziała

- Wyprawy? - zdziwiłem się - Jihoon nic nie wspominał

- Wiedziała tylko królowa. Wyjechał ze swoją strażą sprawdzić tamy i dostępy wody - mówiła o czym pierwszy raz słyszałem - Odsypia już dość długo - dodała - A co u ciebie słuchać? - spojrzała posyłając mi promienny uśmiech 

- Szczerze to nic ciekawego - wzruszyłem ramionami. Nie chciałem jej wspominać o Irmin - Podobno ma przyjechać księżniczka z Yuan, ale to już chyba wiesz - zaśmiałem się 

- Tak wiem - spuściła głowę uśmiechając się pod nosem, a ja poczułem delikatne szarpnięcia za szatę. Spojrzałem w dół by zobaczyć jak księżniczka wyciąga do mnie rączki. Posłałem jej uśmiech. Odwróciłem się kucając by mogła wejść mi na barana. Podekscytowana księżniczka bez namysłu weszła mi na plecy. Gdy spojrzałem na Hasoo zobaczyłem jej zmartwioną minę i ręce wyciągnięte w moją stronę. Opuściła je jednak gdy posłałem jej uśmiech. - Nie musiałeś... 

- Prawie nic nie waży - powiedziałem 

- Prawie robi różnicę - westchnęła jednak nie miałem zamiaru odstawić księżniczki przynajmniej na razie.

Znów zaczęliśmy iść. Tym razem szedłem w stronę komnaty księcia Wonwoo. Głównie mówiła Hasoo. Opowiadała co u niej słychać. Nie wiedzieliśmy się kilka dni więc słuchałem tego z wielką chęcią. Opowiadała jak z księżniczką i Harin lepiły bałwana i jak odwiedziły targ. Robiło mi się ciepło na sercu gdy tego słuchałem. 

- To... na prawdę nic ciekawego ci się nie przydarzyło? - spytała gdy skończyła opowiadać, a my byliśmy już na korytarzu. Pokiwałem głową.

- Nie. Tylko stoję na warcie, dotrzymuję towarzystwa Jihoon'owi gdy nie robi tego Harin, nawet jak nie mam treningu to i tak idę ćwiczyć. Na tym się skupiam. - powiedziałem  - Bo na czym innym miałbym się skupić jak nie na pracy - spuściłem głowę czując delikatne mrowienie na moim policzku na co spojrzałem za siebie

- Czemu tata nie ma takich mięciutkich policzków - odezwała się księżniczka na co na nią spojrzeliśmy. Hasoo się zaśmiała, a ja poszedłem w jej ślady kiwając głową, że nie wiem. 

- Wujo musi więcej jeść bo musi być silny - odpowiedziała Hasoo 

- To prawda - powiedziałem z uśmiechem chociaż przyjąłem słowa Hasoo nie zbyt korzystnie. W porównaniu z księciem Wonwoo, jestem dość pulchny... Zawsze miałem pucate policzki i nic na to nie poradzę. Dziwnie się poczułem, że tak pomyślałem o jej słowach. Że w ogóle tak mogłem pomyśleć. Potrząsnąłem głową i uśmiechnąłem się pod nosem. Książę Wonwoo to patyczak. 

W końcu doszliśmy do komnaty księcia Wonwoo. Postawiłem księżniczkę na podłodze gdy Hasoo otworzyła drzwi po tym jak służąca księcia ją zapowiedziała. Księżniczka podekscytowana wbiegła do komnaty wyprzedzając Hasoo. Ja wciąż stałem przed wejściem. Zobaczyłem, że książę wciąż leży, a gdy zobaczył Hasoo, uśmiechnął się podnosząc się do siadu. Przyglądałem się im jak księżniczka tuliła księcia Wonwoo, a jak książę Wonwoo pochylał się w stronę Hasoo, która usiadła obok niego, by ją pocałować. Ja wciąż stałem i patrzyłem. Czułem zazdrość, owszem. Ale nie byłem zazdrosny o nią. Już nie... Cieszyłem się ich szczęściem i o to byłem zazdrosny. O to, że są rodziną. Kochającą się rodziną. Że są szczęśliwi. A ja tego nie zaznałem i prawdopodobnie nie zaznam. Westchnąłem spuszczając głowę. Zrobiłem krok w tył i ostatni raz podniosłem wzrok. Spotkałem się z niewinnym spojrzeniem służącej księcia Wonwoo na co wyminąłem ją i szybkim krokiem odszedłem w stronę swojej komnaty. 

Gwardzista |FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz