Odwiedziłem dziś ojca. Chciałem spędzić z nim dziś czas jak ojciec z synem. Jak za starych czasów gdy jeszcze nie umiałem podnieść miecza. Dlatego wracałem do swojej komnaty z ogromnym uśmiechem pod nosem. Za jakiś czas miałem wartę więc chciałem się jeszcze przygotować i założyć wierzchnią warstwę zbroi. Szedłem górnym balkonem patrząc pod nogi. Usłyszałem głosy co spowodowało, że podniosłem głowę. Nie widziałem nikogo wokół siebie. Jednak gdy spojrzałem w bok zobaczyłem na dole księcia Mingyu. Przystanąłem widząc jak siedzi na ławce ze swoim synem na kolanach. Uśmiechnąłem się szerzej widząc tą scenę. Jednak dalszą część ławki zasłaniał filar, a mi się wydawało, że książę Mingyu z kimś rozmawia. I nie jest to jego syn... Podszedłem bliżej barierki wychylając się by mieć lepszy widok. Mój uśmiech zmalał widząc siedzącą obok księcia na ławce księżniczkę Jiwon. Siedziała uśmiechnięta z córką księcia Mingyu na kolanach... Nie słyszałem o czym rozmawiali. Ptaki mi to zagłuszały za głośno ćwierkając. Postanowiłem podejść bliżej nich, powolnym krokiem. Stanąłem na balkonie nad nimi nie mogąc powstrzymać ciekawości. Chyba za dużo czasu spędziłem z Harin... Westchnąłem cicho i oparłem się rekami o balustradę, patrząc na nich z góry. Przyglądałem się księżniczce. Jak bardzo była uśmiechnięta... Uśmiechnąłem się pod nosem widząc to.
- Chciałabym mieć już dzieci - odezwała się po chwili ciszy - Kocham dzieci - dodała śmiejąc się i spuszczając wzrok na księżniczkę
- Jak też - odpowiedział książę - Nawet kiedyś miałem w zwyczaju odwiedzać tutejszy sierociniec - dodał
- Naprawdę? - zdziwiła się podnosząc na niego wzrok, na co książę pokiwał głową z uśmiecham
- Ta dwójka to najlepsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła - odpowiedział - mimo że od zawsze wyobrażałem sobie to wszytko inaczej - westchnął obejmując syna mocniej bo zaczął zasypiać.
- Jak? - spytała
- Marzyłem o kochającej żonie, a nie nałożnicach. Marzyłem o tym by moje dzieci nie wychowywały się w pałacu, tylko w małym domku, na przedmieściach. Byśmy mogli żyć beztrosko i w spokoju. - powiedział na co księżniczka przyglądała się mu łagodnym spojrzeniem. Ja patrzyłem na nią czując jak sam zaczynam się rozluźniać.
Nastała chwilowa cisza, którą przerwała mała księżniczka zaczynając cicho jęczeć. Księżniczka Jiwon spuściła wzrok zaniepokojona. Zaczęła cicho łgać, na co księżniczka Jiwon objęła ją mocniej. Tuliła ją posyłając jej łagodny uśmiech i poprawiając jej szatę. Próbowała ją uciszyć kołysząc ją lekko. Nie trwało to długo by jej się to udało. Przyglądałem się Jiwon zaintrygowany. Nie patrzyłem na księcia Mingyu, ale zgadywałem, że jego mina była podobna. Ma wspaniałe podejście do dzieci, mimo młodego wieku. Naprawdę musi je kochać. Księżniczka Yoorim się znów uspokoiła i nawet się uśmiechnęła. Westchnąłem cicho przyglądając się Jiwon. Cofnąłem ręce z postanowieniem, że tam zejdę. Tak zrobiłem i skierowałem się w ich stronę. Nie wiedziałem dlaczego zachciało mi się tam iść, ale tam ostatecznie nogi mnie poniosły.
- Co słychać? - powiedziałem dość cicho stając przed nimi, widząc, że książę Eunsang zasnął. Spojrzałem na Jiwon posyłając jej uśmiech. Ta chwilę mi się przyglądała pytającym spojrzeniem jednak ostatecznie sama się uśmiechnęła.
- W porządku - odpowiedziała przyglądając się mi. Pod wpływem jej spojrzenia poczułem ucisk w klatce piersiowej. Odwróciłem wzrok w stronę księcia Mingyu. Pochyliłem głowę witając się, po czym nawiązałem z nim kontakt wzrokowy. Chwilę mu się przyglądałem i nie wiedzieć czemu jego spojrzenie powodowało, że się we mnie gotowało. - Co tu robisz? - spytała po chwili księżniczka. Odwróciłem głowę w jej stronę prawie od razu
- Przechodziłem tędy wracając od ojca - odpowiedziałem
- Słyszałam, że już lepiej ostatnio się dogadujecie - skomentowała spokojnym głosem, na co pokiwałem głową
- Muszę spędzić z nim jeszcze trochę czasu przed jego wyjazdem - odpowiedziałem przyglądając się śpiącemu małemu księciu. Podniosłem wzrok znów na Jiwon, która posyłała mi łagodny uśmiech. Przez co czułem na sobie wzrok księcia Mingyu. - Czyli zdążyłaś się zbliżyć do księcia Mingyu - powiedziałem nie mogąc się powstrzymać na co jej nieco zrzedła.
- Tak - usłyszałem głos księcia Mingyu, na co oboje z Jiwon spojrzeliśmy w jego stronę
- Cieszy mnie to - odpowiedziałem patrząc na niego
- Własnie... jednak chcę się upewnić - zaczął spoglądając na księżniczkę, a po chwili znów na mnie - Tylko się przyjaźnicie prawda? - spytał
- Panie... - zaczęła księżniczka prawie od razu, patrząc na księcia. Książę posłał jej uśmiech, ale spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi. Milczałem. Moja mina zrzedła i chwilę milczałem myśląc nad odpowiedzią. W końcu się uśmiechnąłem kiwając głową twierdząco.
- Od początku wam kibicowałem - odpowiedziałem czując jak łamie mi się serce pod wpływem moich własnych słów. Ale nie kłamałem. Taka była prawda. Odwróciłem wzrok w stronę księżniczki posyłając jej uśmiech. Sama przyglądała mi się dziwnym spojrzeniem, ale ostatecznie spuściła wzrok na księżniczkę Yoorim - Muszę się przygotować do warty - dodałem, po czym kiwnąłem głową w stronę księcia Mingyu i odszedłem w stronę mojej komnaty. Próbowałem się uśmiechnąć zdając sobie strawę, że ona tego chce, i że z nim będzie szczęśliwa. Ale na razie nie dawałem rady.
CZYTASZ
Gwardzista |FF
FanfictionTrzecia część Nałożnicy Minął rok od koronacji Jihoon'a. Wybrał mnie na swojego gwardzistę, po powrocie mojego ojca do pałacu, przez co staliśmy się sobie bliscy. W pałacu pojawia się tajemnicza dziewczyna i księżniczka mająca poślubić naszego księc...