░▒▓█►─═ 21 ═─◄█▓▒░

112 9 0
                                    

Było dość wcześnie rano. To był ostatni dzień wolny od treningów dla armii, jednak ja właśnie odpoczywałem po dłuższym czasie mojego treningu. Wymachiwałem mieczem chodząc wokół miejsca do treningów starając się nie usiąść i unormować oddech. Nie miałem ochoty jeszcze wracać do komnaty. Zwalniałem tylko krok by jednak dać sobie odpocząć przed powrotem do miejsca gdzie ćwiczyłem. 

Wróciłem do ćwiczeń mając skupienie na twarzy. Nie potrwało to długo ponieważ długie trzymanie miecza dało siwe znaki. Chciałem jeszcze ćwiczyć jednak ramiona odmawiały mi posłuszeństwa. Zrezygnowany schowałem miecz i skierowałem się do komnaty.

Szedłem korytarzem ledwo zwracając uwagę na to co się dzieje wokół. Przez co nie wiem po jak długim czasie dopiero się zorientowałem, że ktoś mnie woła. Zdałem sobie z tego sprawę gdy poczułem lekkie szarpanie za szatę. Przystanąłem spoglądając w bok. Spojrzałem niżej by zobaczyć księżniczkę Sungyeon. Mimowolnie się uśmiechnąłem kucając.

- Jesteś smutny, wujku? - spytała uroczo,na co pokiwałem głową przecząco odwróciłem głowę w bok by zobaczyć jak Hasoo staje obok mnie.

- Zamyśliłem się tylko - odpowiedziałem spoglądając na księżniczkę. Zauważyłem, że miała we włosach wsuwkę z ozdobą w kształcie kwiatu słonecznika. Kiedyś też ją miała, ale dziś jakoś bardziej zwróciła moją uwagę. W końcu jednak podniosłem wzrok na Hasoo wstając z przysiadu. 

- To gdzie miałeś głowę? - spytała Hasoo łapiąc za rączkę księżniczkę

- Wszędzie i nigdzie - westchnąłem gdy zaczęliśmy znów iść 

- Coś cię trapi? Czy dalej nie kontaktujesz po przedwczorajszych zaślubinach?- zaśmiała się 

- Chyba to drugie - odpowiedziałem 

- To chyba czy na pewno? - spojrzała na mnie łagodnie 

- Po prostu jestem zmęczony - odpowiedziałem uśmiechając się pod nosem spuszczając głowę. 

Szliśmy dalej w milczeniu do momentu gdy nie weszliśmy w zakręt. Podniosłem wzrok widząc przed sobą księżniczkę Jiwon stojącą i śmiejącą się obok księcia Mingyu... Nie powiem, zdziwiło mnie to, jednak na ten widok zrobiło mi się cieplej na sercu.

- O Mingyu! - odezwała się uradowana Hasoo przyspieszając kroku. Stanąłem obok nich spoglądając na księżniczkę Jiwon. Również odwróciła głowę w moją stronę posyłając mi uśmiech. 

- A to nowa ciocia? - spytała cicho księżniczka Sungyeon patrząc na Hasoo, ale pokazując paluszkiem na księżniczkę Jiwon

- Tak, kochanie to nowa ciocia - odpowiedziała biorąc ją na ręce by księżniczka miała lepszy widok. 

Księżniczki wymieniły się uśmiechami na co spojrzałem na Jiwon. Przyglądałem się jej chwilę. Serce mi biło szybciej, ale nie byłem pewny czy to na pewno przez ten trening, z którego wracam. Mimo że uzgodniliśmy ze sobą, że nie będzie między nami niezręcznie to trochę z tyłu głowy tak się czuję gdy księżniczka stoi obok mnie. Czułem, że się spinam przy niej i to chyba bardziej niż jak przy Hasoo. 

- Co masz taką minę? - usłyszałem głos Hasoo na co odwróciłem głowę. Zobaczyłem jak patrzy na zniesmaczoną minę księżniczki Sungyeon. 

- Śmierdzi - wymamrotała chowając twarz w szatę Hasoo, na co się zaśmiałem 

- Pójdę się umyć - powiedziałem śmiejąc się i zaczynają kierować się do komnaty. 

- Zapamiętaj ten zapach - usłyszałem tylko głos księcia Mingyu - to zapach ciężkiej pracy - dodał kierując te słowa do księżniczki Sungyeon, jednak ja już zdążyłem się oddalić o parę metrów.

Gdy wszedłem do mojej komnaty nie zastałem tam nikogo poza śpiącym Changkyun'em. Chyba już musiało być późno... Zostawiłem miecz, pierwszą warstwę zbroi, wziąłem czyste szaty i skierowałem się do łaźni armii. 

Rozebrany wszedłem do napełnionej już wodą drewnianej wanny. Przygotowała ją wcześniej jedna z młodszych służących mojego ojca, która tutaj urzęduje. Po raz pierwszy mogłem z tego skorzystać. Jako syn generała nie musiałem brać prysznica razem z resztą armii tylko mogłem wziąć kąpiel tutaj, w osobnym, ustronnym pomieszczeniu. Jestem zbyt przywiązany do chłopaków żeby brać kąpiel samotnie i tak długo. Nie miałem na to czasu, ale dziś tego potrzebowałem. Jęknąłem zadowolony opierając głowę o brzeg by zanurzyć się po szyję. Było tak ciepło, przyjemnie... i wręcz czułem jak moje mięśnie się rozluźniają. Uśmiechnąłem się czując się jak w niebie i żałując, że nie zrobiłem tego wcześniej. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby w końcu z tego skorzystać, ale to był dobry pomysł i będę tu przychodził częściej. Nagle usłyszałem huk. Odwróciłem się natychmiastowo w stronę wejścia widząc zestresowaną służącą ojca. Tą, która przygotowała tą kąpiel. Spojrzała na mnie wielkimi oczami od razu spuszczając wzrok i mi się kłaniając. Zdziwiło mnie lekko jej zachowanie jednak mimo wszystko dziewczyna odbiegła by schować się za słomianym parawanem. Już miałem pytać gdy znów usłyszałem otwierające się drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę widząc ubranego w ciemne szaty mężczyznę. Nie poznałem go przez pierwszą chwilę lecz gdy wymieniliśmy się spojrzeniami poznałem w nim jednego handlarza z centrum. Patrzyłem na niego podejrzanym wzrokiem milcząc. 

- Widziałeś może tą służącą z grzywką, panie? - spytał niewinnie w końcu na co zmarszczyłem brwi. Ta dziewczyna ma grzywkę... 

- Nie, daj mi spokój - westchnąłem chłodno wracając spojrzeniem przed siebie. Usłyszałem po chwili jak wychodzi na co kontem oka zobaczyłem wyłaniającą się zza parawanu dziewczynę. Moment po tym zobaczyłem ją obok siebie. Ledwo podniosłem głowę, a zobaczyłem jak pada na kolana obok wanny.

- Wybacz, panie - odezwała się spuszczając głowę - dziękuję i wybacz, panie, że ci przeszkodziłam - powiedziała przez co nie wiedziałem co powiedzieć.

- N-nic się nie stało... To nic takiego - wydukałem w końcu uśmiechając się jednak ona tego nie widziała. Nawet nie pomyślałem, że własnie jestem nagi, a piana nie jest zbyt obfita. Bałem się spytać dlaczego się przed im ukryła. Ciekawiło mnie to, jednak w ostatniej chwili ugryzłem się w język i milczałem. 

- O-odejdę - wymamrotała wstając jednak wciąż patrząc na podłogę. Zaczęła się kierować do wyjścia

- Zostań tu ile chcesz - powiedziałem na co przystanęła - może tam jeszcze być - dodałem. Dziewczyna wciąż ze spuszczoną głową odwróciła się w moją stronę i ukłoniła się. Odsunęła się by uklęknąć na kocu obok wejścia. Wciąż patrzyła na ziemię. Ja ponownie odchyliłem głowę starając się nie zadawać sobie pytań... Nie powinno mnie to chyba obchodzić...

Gwardzista |FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz