7

7.4K 548 278
                                    

Na moje słowa westchnął głęboko.

-Powiedziałem przepraszam- szepnął, a ja się zaśmiałem wrednie.

-A ja mówiłem, że zwykłe przepraszam nie wystarczy. Nie po tym wszystkim co mi zrobiłeś- ostatnie zdanie warknąłem.

-Dobrze. Spróbuję naprawić swoje winy. Będę... milszy i spróbuję być takim Kacchanem jakiego zapamiętałeś.

-Nigdy nie będziesz tą osobą, którą byłeś. Ludzie się zmieniają i albo możesz się zmienić na gorsze, albo na lepsze. Nie można wrócić do tamtej postaci, bo nie będzie ona szczera i prawdziwa. Ale próbuj, trochę się pośmiejemy- prychnąłem.

-A co z twoją mamą?

-Coś już ci o tym mówiłem. Nie wtrącaj się w moje życie, lepiej zajmij się swoim.

-Ale żebym się zmienił, muszę spróbować z tobą normalnie rozmawiać.

-Yhh. Miała wypadek samochodowy, jeszcze się okazało, że ma nowotwór u jest tak rozwinięty, że zostało jej trzy dni życia- szepnąłem, znowu czując pustkę w sercu, która znikała podczas rozmowy z blondynem.

Nie patrzyłem w jego stronę, teraz bardzo interesujące okazały się moje czarne buty. Po chwili, która dla mnie trwała wieczność, poczułem ciepłe ramiona owijające się wokół mojej talii. Głowę położył na mojej i zaczął lekko gładzić moje plecy, raz w górę, raz w dół. Przez chwilę stałem w bezruchu próbując się przyzwyczaić do dziwnego uczucia, które mi towarzyszyło zawsze kiedy mnie dotykał.

Ale i długo mi nie zajęło rozpłynięcie się w jego ciepłym dotyku. Już po kilku sekundach wtulałem się w niego jak małe dziecko, próbując chłonąć bliskość drugiej osoby. Może i tego nie okazywałem, ale bardzo potrzebowałem miłości od drugiej osoby. I nie mówię tu o chłopaku, jedynie o przyjaciółce czy przyjacielu. I chociaż wiem, że Todoroki mógłby nim być, to czuję, że zawsze mi w nim coś brakowało.

I teraz zadaje sobie pytanie, na które dostanę odpowiedź, lub nie. Dlaczego, chociaż mam ogromny żal do Kacchana, to w jego towarzystwie czuję się najlepiej? Dlaczego gdyby mnie przycisnął mógłbym mu wszystko powiedzieć, o moich uczuciach?

Jestem popierdolony.

Nie mogę pozwolić, żeby znowu mnie zranił.

-Koniec tych czułości- warknąłem, wracając do swojej złej postaci.

Szybko się odsunąłem czując dziwne zimno i mając ochotę wrócić do poprzedniej czynności.

-Dziękuję za pomoc. W reszcie sobie poradzę- szepnąłem i popatrzyłem w oczy blondyna.

W jego oczach czaiło się lekkie zdenerwowanie, ale i też... troska?

-Jesteś niepełnoletni. Gdzie pójdziesz jak umrze twoja mama?- spytał, ignorując moją poprzednią wypowiedź.

-Pewnie do domu dziecka na dwa lata. Nie mam żadnej rodziny do której mógłbym się wyprowadzić.

-Rozumiem. Dobrej nocy. Uważaj na siebie i nie wpędzaj się w kłopoty. Nie chce się o ciebie martwić, chociaż to niemożliwe- mruknął, i wyszedł.

A ja tam stałem, jak jakiś kołek. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie sens jego słów. Martwił się o mnie, i cały czas to robi. Ale dlaczego? Przecież to nielogiczne. Katsuki Bakugo to po pieprzony człowiek, ale jedno wiem. Chce poznać jego tajemnicę i na pewno to zrobię.

Szybko się umyłem, ubrałem się w piżamę, odrobiłem lekcje i położyłem się do łóżka. Spojrzałem na godzinę- północ. Poczułem dziwną chęć zrobienia czegoś, czego pewnie będę później żałował. A może jednak nie?

Ja do Kacchana:

"Spotkajmy się jutro po szkole u mnie o szesnastej. Oczekuję wyjaśnień za wszystkie lata. Żadnych kłamstw, albo możesz w ogóle nie przychodzić. Dobranoc."

Od Kacchana:

"Obiecuję. Dobranoc."

Przepraszam, że taki krótki, ale następny będzie tym przełomowym i chciałam je trochę podzielić. Proszę o opinie. Do następnego!

Niespodziewane uczucia- BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz