Epilog + specjał

6.5K 460 1.1K
                                    

Bakugo miesiąc spędził w szpitalu pod okiem moim i doktora. Ja wróciłem do szkoły i na szczęście moje zaległości zniknęły, bo uczyłem się i wszystko zdałem.

Dzisiaj był dzień kiedy miałem przeprowadzić się do Kacchana i jego taty, a blondyn wychodzi ze szpitala. Mu powiedzieliśmy, że coś się nie udało i muszę zostać rok w sierocińcu, a tak naprawdę będzie miał niespodziankę.

Jesteśmy tak jakby "braćmi", ale jest to na tyle naciągane, że sąd widząc nas razem, rozkruszył się i pozwolił ze sobą być. (proszę nie wnikajcie, przypuśćmy, że był fajny sąd xD- dop. aut). Blondyn nie był na rozprawie, więc nic o tym nie wie.

Za chwilę jego tata po Kacchana pojedzie, a ja muszę czekać, żeby się niespodzianka udała.

-Hej, nie stresuj się. Będzie dobrze. Bardzo się ucieszy- Pan Masaru położył mi rękę na ramieniu, a ja uśmiechnąłem się kiwając głową- Jadę, a ty czekaj na nas- puścił mi oczko i wyszedł.

Wszystko było przygotowane, więc usiadłem na kanapie. Moje rzeczy były już w pokoju Bakugo, a teraz naszego. Po dwudziestu minutach usłyszałem otwierające się drzwi i głos blondyna:

-Przepraszam tato, ale aż nie chce mi się wracać do domu, wiedząc, że Deku tu nie będzie... - westchnął, wchodząc do salonu. Zobaczył mnie, a jego usta otworzyły się szeroko.

-J-jak ty? Przecież... miałeś być w szkole- zająknął się, a ja uśmiechnąłem się szeroko uwieszając ręce na jego szyi.

-Może mnie zwolnili.. A teraz szybko idź do swojego pokoju- mruknąłem, a on zmarszył brwi, ale posłusznie poszedł do pokoju, a ja za nim.

Rozejrzał się po pokoju i pisnął mało męsko widząc dwa łóżka i moje rzeczy. Szybko pobiegł do mnie i wziął mnie w ramiona okręcając. Zaśmiałem się, a on zachłannie pocałował moje usta przyciskając do ściany.

-Za ten żart, będziesz mieć karę- szepnął mi do ucha, a ja zadrżałem mimo woli.

-Nie mogę się doczekać- odpowiedziałem gryząc mu płatek ucha na co sapnął, a przez następne piętnaście minut byłem obsypywany pocałunkami, a kilkanaście malinek zaczęło zdobić moją szyję. Yhh będę musiał nosić szaliki.

Niedługo potem obchodziłem swoje siedemnaste urodziny razem z Kasztanem. Miał kilka dni po mnie, więc nie było sensu robić dwóch przyjęć. Impreza była świetna, zaprosiliśmy mało, ale za to najważniejsze osoby. Dostałem mnóstwo pieniędzy, które włożyłem do skarbonki, oraz różne przydatne rzeczy.

Rok minął bardzo szybko, a potem zaczął się następny. Bardzo dużo się nauczyłem i zacząłem sobie nawet dorabiać w sklepie. Połowę wypłaty dawałem tacie Bakugo na rachunki i wydatki, a resztę oszczędzałem, żeby kupić mieszkanie.

Zanim się obejrzałem minęło jedenaście miesięcy, a moje i Bakugo urodziny zbliżały się wielkimi krokami. Zaoszczędziłem wystarczającą ilość pieniędzy, żeby kupić małe mieszkanie z czego bardzo się cieszyłem. Nie wiedziałem czy Kacchan będzie chciał ze mną mieszkać i bałem się, że nie, ale chciałem zaryzykować.

Nadszedł dzień moich osiemnastych urodzin. Obudziłem się dosyć wypoczęty z uśmiechem od ucha do ucha. Nawet nie otworzyłem oczu, a już powitały mnie ciepłe i miękkie usta ukochanego. Przyciągnąłem go do siebie przez co nasze intymne miejsca otarły się o siebie. Jęknął cicho, a ja z złośliwym uśmieszkiem poruszyłem się.

Warknął cicho.

-Jeśli nie przestaniesz, to nie będzie miło. Przez ciebie mi stanął- szepnął zmysłowym głosem, a mnie przeszedł dreszcz.

Niespodziewane uczucia- BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz