Perspektywa Bakugo
-Wróciłem dla ciebie.
Teraz łzy lały się strumieniami po mojej twarzy. Izuku podniósł rękę i z lekkim uśmiechem pogładził mój policzek.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać- szepnął, a ja bezgłośnie powiedziałem "wybaczam".
Przyciągnął mnie do siebie złączając nasze usta w pocałunku. Nasze języki współpracowały ze sobą, tworząc jedność. Po dłużej chwili odsuneliśmy się od siebie szybko oddychając.
-Świetnie całujesz- mruknąłem z szerokim uśmiechem.
-Wiem. Ty też nienajgorzej- zaśmialiśmy się.
Wyciągnął ręce w moim kierunku, a ja wtuliłem się w jego już ciepłe ciało.
-Tyle cię ominęło Deku...
-Wszystko słyszałem co mówiłeś, więc jestem dosyć obeznany- odpowiedział, a ja zdziwiony uniosłem oczy.
-Jak to możliwe?
-Nie wiem. Dryfowałem jakby między życiem, a śmiercią. Piękne światło zapraszało mnie do siebie i chciałem już iść, ale usłyszałem twój głos... Jak mówisz, że mnie kochasz, że nie możesz beze mnie żyć... I spytałeś, czy to co krzyknąłem wtedy to prawda. Jak myślisz jaka jest odpowiedź?- spytał, a ja poczułem ogarniające mnie ciepło.
-Nie wiem.
-Więc odpowiedź jest twierdząca. Tak, kocham cię Kacchan i też nie umiem bez ciebie żyć- szepnął- wiem, że nie jest to świetne miejsce na takie pytania, ale... Zostaniesz moim chłopakiem?
W moich oczach znowu nagromadziły się łzy.
-Ja miałem o to spytać- zaśmiałem się.
-Wiem, dlatego zrobiłem to pierwszy.
-O ty.. Tak zostanę twoim chłopakiem.
Teraz oboje nie powstrzymywaliśmy łez, które zaczęły w zawrotnym tempie lecieć po naszych policzkach. My tylko patrzyliśmy sobie w oczy głupio się uśmiechając.
Przez kilka następnych godzin rozmawialiśmy. Tak po prostu. O naszych uczuciach, wspomnieniach złych, ale i dobrych, o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie do sali wszedł lekarz, a jego twarz wyrażała zdumienie, kiedy spojrzał na Izuku. Otworzył buzię i chyba coś chciał powiedzieć, ale nie wiedział co.
-Proszę pana, ja wiem, że jestem przystojny, ale proszę się tak nie patrzeć, bo chłopak będzie zazdrosny- zaśmiał się Deku patrząc na mnie sugestywnie.
Mężczyzna wybuchnął śmiechem i to tak zaraźliwym, że teraz cała sala była tym wypełniona.
-Uh.. Przepraszam chłopcy, ale to jest tak absurdalne. Jeszcze parę godzin temu mówiłem, że szansa na twoje przeżycie jest znikoma, a teraz ty jesteś przytomny i rzucasz dwuznacznymi tekstami.
-Słyszał pan o bajce "Śpiąca królewna"?- spytałem.
-Taak, a dlaczego pytasz?
-Pamięta pan jak księżniczka została wybudzona?- kiwnął głową- u mnie też to zadziałało.
Na jego twarz wstąpił lekki rumieniec.
-Rozumiem... Spokojnie, jestem tolerancyjny. Sam jestem gejem- puścił nam oczko.
-No to piąteczka!- krzyknął Midoriya, a my przybiliśmy śmiejąc się.
-No dobrze.. Czas badań.
Po kilkunastu minutach odezwał się z lekkim uśmiechem:
-Wszystko jest dobrze. Możesz już jutro wyjść.
Uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na zielonookiego. Na jego twarzy pojawiło się przygnębienie szybko zakryte przez fałszywy uśmiech. Muszę go za chwilę o to spytać.
Lekarz wyszedł, a ja skorzystałem z okazji.
-Nie cieszysz się, że wracasz do domu?
-Cieszę, ale... - zaciął się.
Chwyciłem palcami za jego podbródek przez co spojrzał mi w oczy.
-Możesz mi wszystko powiedzieć- szepnąłem i delikatnie złączyłem nasze wargi.
Jęknął niezadowolony kiedy się odsunąłem.
-Mów.
-Nie mam do kogo wracać... W domu jestem kompletnie sam- westchnął.
-Właśnie... Pewnie słyszałeś o tym, że mój tata chce cię zaadoptować?
-Tak, ale nie chce wam sprawiać kłopot...
-Przestań- warknąłem- mój tata i ja naprawdę tego chcemy.
-No dobrze, ale co z nami? Będziemy tak jakby braćmi, będą na nas źle patrzeć...
-Mam to gdzieś. Najważniejsze, że jesteśmy razem i się kochamy. A jeśli ktoś będzie cię wyzywał to niedożyje do jutra.
Podobają was się takie krótkie rozdziały? Mogę robić dłuższe tylko wtedy będą rzadziej..
Podobał się rozdział? Proszę o opinie!
CZYTASZ
Niespodziewane uczucia- Bakudeku
RomanceAkcja powieści dzieje się w drugiej klasie liceum. Główna historia jest podobna do tej w anime, ale jest dużo zmian wymyślonych przeze mnie. Jeśli nie lubisz shipu Bakudeku, czy ogólnie homoseksualnych, to nie czytaj. A jeśli tak, to zapraszam serde...