20

5.3K 396 590
                                    

Perspektywa Bakugo

-Wróciłem dla ciebie.

Teraz łzy lały się strumieniami po mojej twarzy. Izuku podniósł rękę i z lekkim uśmiechem pogładził mój policzek.

-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać- szepnął, a ja bezgłośnie powiedziałem "wybaczam".

Przyciągnął mnie do siebie złączając nasze usta w pocałunku. Nasze języki współpracowały ze sobą, tworząc jedność. Po dłużej chwili odsuneliśmy się od siebie szybko oddychając.

-Świetnie całujesz- mruknąłem z szerokim uśmiechem.

-Wiem. Ty też nienajgorzej- zaśmialiśmy się.

Wyciągnął ręce w moim kierunku, a ja wtuliłem się w jego już ciepłe ciało.

-Tyle cię ominęło Deku...

-Wszystko słyszałem co mówiłeś, więc jestem dosyć obeznany- odpowiedział, a ja zdziwiony uniosłem oczy.

-Jak to możliwe?

-Nie wiem. Dryfowałem jakby między życiem, a śmiercią. Piękne światło zapraszało mnie do siebie i chciałem już iść, ale usłyszałem twój głos... Jak mówisz, że mnie kochasz, że nie możesz beze mnie żyć... I spytałeś, czy to co krzyknąłem wtedy to prawda. Jak myślisz jaka jest odpowiedź?- spytał, a ja poczułem ogarniające mnie ciepło.

-Nie wiem.

-Więc odpowiedź jest twierdząca. Tak, kocham cię Kacchan i też nie umiem bez ciebie żyć- szepnął- wiem, że nie jest to świetne miejsce na takie pytania, ale... Zostaniesz moim chłopakiem?

W moich oczach znowu nagromadziły się łzy.

-Ja miałem o to spytać- zaśmiałem się.

-Wiem, dlatego zrobiłem to pierwszy.

-O ty.. Tak zostanę twoim chłopakiem.

Teraz oboje nie powstrzymywaliśmy łez, które zaczęły w zawrotnym tempie lecieć po naszych policzkach. My tylko patrzyliśmy sobie w oczy głupio się uśmiechając.

Przez kilka następnych godzin rozmawialiśmy. Tak po prostu. O naszych uczuciach, wspomnieniach złych, ale i dobrych, o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie do sali wszedł lekarz, a jego twarz wyrażała zdumienie, kiedy spojrzał na Izuku. Otworzył buzię i chyba coś chciał powiedzieć, ale nie wiedział co.

-Proszę pana, ja wiem, że jestem przystojny, ale proszę się tak nie patrzeć, bo chłopak będzie zazdrosny- zaśmiał się Deku patrząc na mnie sugestywnie.

Mężczyzna wybuchnął śmiechem i to tak zaraźliwym, że teraz cała sala była tym wypełniona.

-Uh.. Przepraszam chłopcy, ale to jest tak absurdalne. Jeszcze parę godzin temu mówiłem, że szansa na twoje przeżycie jest znikoma, a teraz ty jesteś przytomny i rzucasz dwuznacznymi tekstami.

-Słyszał pan o bajce "Śpiąca królewna"?- spytałem.

-Taak, a dlaczego pytasz?

-Pamięta pan jak księżniczka została wybudzona?- kiwnął głową- u mnie też to zadziałało.

Na jego twarz wstąpił lekki rumieniec.

-Rozumiem... Spokojnie, jestem tolerancyjny. Sam jestem gejem- puścił nam oczko.

-No to piąteczka!- krzyknął Midoriya, a my przybiliśmy śmiejąc się.

-No dobrze.. Czas badań.

Po kilkunastu minutach odezwał się z lekkim uśmiechem:

-Wszystko jest dobrze. Możesz już jutro wyjść.

Uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na zielonookiego. Na jego twarzy pojawiło się przygnębienie szybko zakryte przez fałszywy uśmiech. Muszę go za chwilę o to spytać.

Lekarz wyszedł, a ja skorzystałem z okazji.

-Nie cieszysz się, że wracasz do domu?

-Cieszę, ale... - zaciął się.

Chwyciłem palcami za jego podbródek przez co spojrzał mi w oczy.

-Możesz mi wszystko powiedzieć- szepnąłem i delikatnie złączyłem nasze wargi.

Jęknął niezadowolony kiedy się odsunąłem.

-Mów.

-Nie mam do kogo wracać... W domu jestem kompletnie sam- westchnął.

-Właśnie... Pewnie słyszałeś o tym, że mój tata chce cię zaadoptować?

-Tak, ale nie chce wam sprawiać kłopot...

-Przestań- warknąłem- mój tata i ja naprawdę tego chcemy.

-No dobrze, ale co z nami? Będziemy tak jakby braćmi, będą na nas źle patrzeć...

-Mam to gdzieś. Najważniejsze, że jesteśmy razem i się kochamy.  A jeśli ktoś będzie cię wyzywał to niedożyje do jutra.

Podobają was się takie krótkie rozdziały? Mogę robić dłuższe tylko wtedy będą rzadziej..

Podobał się rozdział? Proszę o opinie!

Niespodziewane uczucia- BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz