10

7.3K 515 435
                                    

Jego usta były ciepłe i miękkie. Objął mnie ramionami kładąc ręce na mojej talii, a ja czułem się w nich jakbym był w domu. Mógłbym zostać tak na zawsze. Zdziwiło mnie to, że nie próbował dominować, bo tego się spodziewałem. Jego ruchy były powolne, jakby czerpał z tego pocałunku jak najwięcej. Muskał delikatnie moje usta, jakby bał się, że się przestraszę i ucieknę. Nie wiem czy będę tego żałował, ale teraz nie liczyło się to.

Korzystałem z chwili, która mogła się skończyć w każdym momencie.

W pewnym momencie przestał mnie całować, co też od razu zrobiłem. Otworzyłem oczy, patrząc na jego piękne krwistoczerwone tęczówki, które teraz patrzyły się na mnie.

-Piękne masz oczy- szepnąłem, a po chwili zdałem sobie sprawę ze słów, które padły, więc moją twarz pokrył rumieniec.

-Ja uważam je za straszne.

-Nieprawda. Są cudowne, inne, ale wyjątkowe. Można się w nich rozpłynąć- położyłem swoją rękę na jego policzek.

-Ty już to zrobiłeś, prawda?- spytał, a na jego twarzy pojawił się zawiadacki uśmiech.

-Może- uśmiechnąłem się lekko.

-Nie- szepnął, i zaczął się odsuwać spotykając na swojej drodze ścianę, do której przylgnął całym swoim ciałem.

-O co chodzi?

-Nie mogę, nie możemy... Nie jestem ciebie wart. Wszystko zepsuje. To się za daleko potyczyło- jego ramiona zaczęły się trząść, jakby znowu miał się rozpłakać, a twarz wyrażała jedynie panikę i strach.

-Hej... Chodzi ci, że się w sobie zakochamy?

-Nie, nie tylko. Nie możemy znowu wrócić do poprzedniej relacji. Ja wszystko zniszcze, jestem okropnym człowiekiem- po policzkach znowu pociekły mu łzy, a ja się nie zastanawiając podeszłem do niego i wtuliłem w trzęsące się ciało.

Na początku stał w bezruchu, ale i po chwili staliśmy wtuleni w siebie.

-Powiedz mi... Dlaczego tak myślisz?

-Bo cię już raz skrzywdziłem i pewnie zrobię to jeszcze raz.

-Nie, jeśli nie będziesz tego chciał. Nie mów czegoś co dla ciebie nie jest prawdą. Jeśli nie uważasz mnie za bezwartościowego to nie mów tego. Wybaczyłem ci, i chociaż nadal czuje żal to minie on jeśli ty się zmienisz.

-Postaram się. A właśnie... Wiem, że to trochę głupie pytanie w tej sytuacji, ale mówiłeś o zakochaniu. I... Ty jesteś gejem?- spytał, a ja parsknąłem śmiechem.

Kiedy wreszcie się uspokoiłem, zabrałem głos.

-Nie wiedziałeś o tym? Naprawdę? Oczywiście, że jestem gejem.

-Aha. I nie martw się nie jestem homofobem. Ja sam jestem gejem- szepnął.

-Wiem przecież, Gej geja rozpozna wszędzie- puściłem mu oczko, a on lekko się zaśmiał, okazując białe zęby.

Nie wiem czemu, ale poczułem, że chce, żeby na jego twarzy częściej pojawiał się uśmiech. Chce powodować, że będzie się śmiał i uśmiechał, do mnie, ale i do innych. Chce żeby był szczęśliwy.

-Jestem w stanie sprawić, żebyś był szczęśliwy?

Popatrzył na mnie w szoku. Jego oczy skanowały moje jakby chciał się upewnić czy mówię serio, ale ja jedynie westchnąłem.

-Nieważne.

-Nie, znaczy tak. Jesteś w stanie sprawić, żebym był szczęśliwy. Bądź przy mnie.

-Tylko tyle?

-Aż tyle.

-Obiecuję, będę przy tobie. Zacznijmy od nowa. Izuku Midoriya jestem.

-Katsuki Bakugo- uśmiechnął się szczerze, na co śmiejąc się podeszłem do niego i wtuliłem w jego ciepłe ciało.

-A... pocałunek?

-Zobaczymy co czas przyniesie.

Proszę o opinie. Do następnego!

Niespodziewane uczucia- BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz