Perspektywa Midoriyi
Musiałem jednak zostać w szpitalu jeszcze tydzień, bo musieli zobaczyć czy na pewno wszystko dobrze się wyleczyło. Codziennie Kacchan przychodził do mnie i opowiadał jak jest w szkole. Jego humor poprawił się bardzo odkąd się obudziłem. Prawie cały czas się uśmiechał i śmiał. Bardzo się z tego cieszyłem. Ale nastąpił dzień gdzie spytał mnie o coś o czym próbowałem zapomnieć.
-Deku... Co się działo kiedy byłeś w śpiączce?
-Spotkałem moją mamę. I.. Dawnego przyjaciela- szepnąłem.
*wspomnienia
Znalazłem się w białym pomieszczeniu. Gdzie ja jestem? Rozejrzałem się wokół i zobaczyłem jakąś postać. Podszedłem do niej.
-Przepraszam...- odwróciła się- mama...
Uśmiechnęła się.
-Kochanie... - podeszła by mnie przytulić, ale ja odskoczyłem jak poparzony.
W jej oczach pojawił się ból.
-Nie żyje?- spytałem, przypominając sobie wszystko.
Mężczyzna wąż, Kacchan.. Moje przyznanie się do uczuć...
-Jesteś w śpiączce. Teraz od ciebie zależy czy będziesz chciał wrócić. Chodź... Musimy porozmawiać- powiedziała i zaczęła iść, a ja za nią.
-Przepraszam- szepnęła- że cię zostawiłam. Wiem, że teraz masz do mnie żal, że nie powiedziałam ci o chorobie, ale nie potrafiłam. Chciałam, żebyś był szczęśliwy i nie zamartwiał się moim stanem. Teraz mnie nie zrozumiesz, ale kiedy będziesz mieć własne dziecko, na pewno to zrobisz.
-Mamo- szepnąłem, a ona odwróciła się stając- kocham cię- podeszłem do niej i objałem wtulając się jak małe dziecko.
Moim ciałem wstrząsnął szloch. Zaczęła głaskać mi głowę, a ja powoli uspokajałem się.
-Już lepiej?- spytała, a ja kiwnąłem głową.
Pocałowała mnie w czoło.
-Chodź, oprowadzę cię- zaczęła ciągnąć mnie w stronę światła.
-Nie!- wyrwałem się jej- przecież... Tam jest niebo, kiedy z tobą pójdę to umrę mamo.
-Nie. Jeśli chcesz żyć, będziesz mógł wydostać się z tego miejsca... Ale poczekaj- mruknęła i zniknęła w mgle.
Westchnąłem. Po dziesięciu minutach zjawiła się ciągnąc kogoś za rękę.
Otworzyłem szeroko oczy, kiedy moim oczom ukazała się tak znana, ale i obca twarz.
-Kaji- wyszeptałem, a on uśmiechnął się szeroko.
Podszedł do mnie i przytulił co także zrobiłem. Staliśmy tak w uścisku napawając się swoją bliskością. Mój przyjaciel z dzieciństwa (rozdział pierwszy- wspomnienia. To z nim Deku się pierwszy raz pocałował i zdał sobie sprawę, że jest gejem).
-Ty...
-Tak, umarłem- przytaknął.
Usiedliśmy na krzesłach, które pojawiły się znikąd.
-Ale jak? Dlaczego?- spytałem.
-Najpierw ty opowiedz mi jak tu trafiłeś.
Więc to zrobiłem. Ufałem mu... Chociaż przyjaźniliśmy się jak byliśmy naprawdę mali to nigdy o nim nie zapomniałem. Oprócz Bakugo był moim najlepszym przyjacielem.
-Wow. To ten Katsuki Bakugo?- przytaknąłem.
Tak się złożyło, że opowiedziałem mu o wszystkim.
-Stał się potworem, a teraz znowu się zmienił, ale na lepsze... Do tego cię kocha, a ty jego. No nieźle- skomentował, a ja zaśmiałem się krótko.
-Teraz twoja kolej- kiwnąłem zachęcająco głową.
-Miałem wypadek samochodowy. Tak naprawdę niedawno umarłem. Mam tak samo jak ty szesnaście lat.
-Ale jak to się stało?
-Pokłóciłem się ze swoim chłopakiem. Był zazdrosny o to, że rozmawiam z innymi kolegami i myślał, że go zdradzam. Wkurzyłem się i wybiegłem z jego domu. Nie zauważyłem samochodu kiedy wpadłem na ulicę i nie przeżyłem. Głupia śmierć. Szkoda, że się z nim nie pożegnałem. Kochałem go i nadal kocham. Przykro mi, że moje życie skończyło się kłótnią z chłopakiem- zakończył.
Przytuliłem go.
-Nic na to nie poradzisz. Czasu nie cofniesz.
Spędziłem tam tydzień. Rozmawiałem z Kajem i mamą, ale oni nie wiedzieli o tym, że słyszę go. Kacchana. Opowiadał mi o szkole, ale głównie o tym co czuje. Nie mogłem go zostawić
-Muszę wracać- oświadczyłem siódmego dnia.
Kiwnęli głową.
-Wiem, że powinniśmy to powiedzieć wcześniej, ale w świecie żywych jesteś w śpiączce już ponad miesiąc.
O nie...
-Jak mogę się stąd wydostać?
-Musisz szczerze zapragnąć wrócić- powiedział, a ja ostatni raz ich przytuliłem.
Już chciałem zamknąć oczy, kiedy zobaczyłem, że światło zbliża się do mnie. Musnąłem je palcami czując jak się rozpływam. "Chodź do mnie... Za mną" - szeptało. Już się ruszyłem, postawiłem krok, kiedy usłyszałem głos Kacchana w głowie "Nie odchodź, nie mogę bez ciebie żyć".
Wtedy zapragnąłem być koło niego. Światło zniknęło, a ja pojawiłem się w świecie żywych.
*koniec wspomnień*
Proszę o opinie! Do następnego!
CZYTASZ
Niespodziewane uczucia- Bakudeku
RomanceAkcja powieści dzieje się w drugiej klasie liceum. Główna historia jest podobna do tej w anime, ale jest dużo zmian wymyślonych przeze mnie. Jeśli nie lubisz shipu Bakudeku, czy ogólnie homoseksualnych, to nie czytaj. A jeśli tak, to zapraszam serde...