13

6.7K 471 700
                                    

-Teraz to wiem, ale przeszłość jest jak igła. Wbija ci się w ciało w najmniej spodziewanych momentach, przypominając o swojej obecności. Nie jesteśmy w stanie jej powstrzymać...

-Z tym się nie zgodzę Kacchan. Przecież igłę da się powstrzymać. Możesz ją wyrzucić, nie pozwolić, żeby ci się wbijała. Nie możesz dać przeszłości cię zabić, bo tak jest. Nie cofniesz czasu, ale to co było kiedyś nadal cię dręczy powodując, że słowa twojej matki co chwilę do ciebie wracają nie pozwalając usunąć z głowy słów: jestem nikim.
Wiem jak się czujesz, mam tak samo. Wybaczyłem ci, nie mam do ciebie żalu, ale zapomnieć o tym tak łatwo nie dam rady. Zajmie to miesiące, a może nawet lata, ale zapomnę. Ty zrobisz to samo. A wiesz jak najłatwiej o tym nie myśleć?- pokiwał przecząco głową- Spędzać czas z ludźmi, których lubisz, z którymi chętnie rozmawiasz. To dzięki nim zapomnisz o przeszłości.

-Czyli muszę spędzać z tobą dużo czasu- uśmiechnął się lekko, a ja się zaśmiałem.

-Czemu nie. Korzyść będzie dla nas dwojga- puściłem mu oczko- Dobra, czas do szkoły. Bierz rzeczy, zrobię nam kanapki, i za dziesięć minut wychodzimy- rozkazałem.

-Tak jest kapitanie- zasalutował i śmiejąc się wziął swój plecak kierując się ze mną do kuchni.

Pomógł mi i już po trzech minutach śniadanie mieliśmy zrobione. Wzięliśmy jabłko, żeby coś przekąsić po drodze i wyszliśmy z domu, kierując się do liceum.

Przypomniał mi się SMS Todorokiego, i szczerze trochę się stresowałem. Jak zareaguje tym, że jeszcze niedawno płakałem przez Bakugo, a teraz idę z nim do szkoły normalnie rozmawiając. Jak inni zareagują? To nie jest normalne, widzieć "wrogów" z dnia na dzień stających się przyjaciółmi. To tak jakbyśmy widzieli Draco Malfoya i Harrego Pottera chodzących po korytarzach, śmiejących się i rozmawiających jak przyjaciele. Absurd.

Ale szczerze to nie obchodzi mnie zdanie innych. Cieszę się, że pogodziłem się z blondynem i nie obchodzi mnie co kto pomyśli.

W przyjemnej ciszy doszliśmy pod budynek i weszliśmy idąc do klasy. Otworzyłem drzwi, wchodząc pierwszy, a Kacchan za mną. Wzrok wszystkich spoczął na nas, a ja speszony odwróciłem głowę, szybko siadając na swoim krześle.

-Co się gapicie?- warknął blondyn, przez co wszyscy odwrócili wzrok wracając do rozmów.

Zły, spojrzałem na niego, a on uśmiechnął się jak aniołek, myśląc, że mnie tym udobrucha. Chciałby. Jak mają inni go polubić, jeśli nadal jest wredny? Rozumiem, jak ma powód, ale nic mu nie zrobili.

Podczas lekcji cały czas czułem kogoś wzrok na sobie, ale kiedy się rozglądałem nikt się nie patrzył. Obstawiałem Todorokiego, ale on miał wzrok utknięty w zeszycie, w którym coś pisał.

Na każdej przerwie, rozmawiałem z Bakugo i chociaż każdy patrzył na nas w szoku to my się tym nie przejmowaliśmy, ciesząc się swoim towarzystwem.

Zadzwonił dzwonek, a my weszliśmy do klasy z niecierpliwością czekając, żeby iść do domu. Była ostatnia lekcja, a ja byłem przeciwieństwem wszystkich. Musiałem przyznać, że bałem się rozmowy z Shoto, ale oczywiście wskazówki zegara mnie nie lubią i poruszają się z prędkością światła.

Zostało 5 minut, 4, 3, 2, 1. Zadzwonił dzwonek, a wszyscy zaczęli się pakować, wręcz przepychając się w drzwiach, żeby móc zrobić to na co nie mieli czasu.

-Wracamy razem?- podszedł do mnie Bakugo.

-Przepraszam, ale muszę z kimś porozmawiać- kiwnął głową, trochę zawiedziony, a ja nie mogąc na to patrzeć, dokończyłem- ale spotkamy się jutro.

Posłał mi uśmiech i wyszedł z klasy, zostawiając mnie sam na sam z czerwonobiało włosym. Chyba nawet go nie zauważył.

Wolnym krokiem podszedł do mnie, z obojętnym i chłodnym wyrazem twarzy.

-Co się dzieje?- spytał, a ja poczułem jakbym był na odpowiedzi ustnej i za każdą złą odpowiedź, dostanę pałę.

Nie zbereźniki, nie o taką pałę mi chodziło.

-Nic.

-Przestań mnie okłamywać! Oddaliłeś się ode mnie, dziwnym trafem zaczynając się przyjaźnić z Bakugo! Odwiecznym wrogiem, chłopakiem, który przez dobre kilka lat traktował cię jak śmiecia!- w międzyczasie wyszliśmy z szkoły, a teraz musiałem go uciszać, bo wszyscy zaczęli się na nas dziwnie patrzeć.

-Zamknij się już! Rozumiem, że się martwisz, ale nie masz o co. Kacchan się zmienił na lepsze, a ja mu wybaczyłem. Wszystko jest dobrze.

-Naprawdę myślisz, że jego dobre intencje są szczere? Pewnie się założył z kolegami, że będzie dla ciebie milutki, a potem twoje zaufanie wykorzysta przeciwko! Jesteś po prostu naiwny.

-To moje życie, jeśli tak będzie to trudno, moja sprawa. Ale daj mu szansę. Nie pożałujesz- westchnął ciężko, ale już w jego oczach nie było iskierek złości.

-Niech ci będzie, ale wiem, że to nie wszystko. Coś się jeszcze stało- mruknął, a ja już miałem odpowiadać, ale zadzwonił telefon.

Przyłożyłem go do ucha, a po drugiej stronie odezwał się męski głos:

-Dzień dobry. Z tej strony lekarz, Pana mamy. Niestety teraz umiera. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić, musimy po prostu czekać.

-Dobrze, ale skąd to wywnioskowaliście?

-Powoli przestaje oddychać. Jeśli się Pan chce pożegnać z mamą proszę przyjechać.

-Zaraz będę.

-Innym razem porozmawiamy- zwróciłem się do zdezorientowanego Todorokiego.

Szybko ruszyłem na przystanek i pojechałem do szpitala. Skierowałem się do sali i bez pytania wszedłem do środka, gdzie zobaczyłem mamę. Miała zamknięte oczy, a oddech prawie nie słyszalny. Wygląda jak nieżywa i za chwilę taką się stanie. Nie wiem ile tam siedziałem patrząc na coraz wolniej unoszącą się jej klatkę piersiową.

W pewnym momencie lekko otworzyła oczy, i odezwała się ochrypniętym, cichym głosem:

-Przepraszam, że już muszę się z tobą pożegnać, kochanie. Na pewno sobie poradzisz, zostaniesz bohaterem. Pamiętaj, że cię kocham i zawsze będę na ciebie z góry patrzeć.

Przestała oddychać. Jej martwe ciało bezwładnie upadło, a ja wyszedłem z pomieszczenia, poinformowałem lekarza o zgonie i wyszedłem.

Nie mam już nikogo. Jestem sam.

Prosze o opinię!
10 komentarzy= next (normalnych, a nie 1, 2, 3... 🤣)

Niespodziewane uczucia- BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz