Rozdział 11

17 3 5
                                    

 – Wolałabym najpierw dokończyć rozmowę. – Flądra obejmuje długimi pazurami ramię mojego faceta. – Z żoną pogadasz sobie później.

– Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. – Wyrywa ramię z jej uścisku. – Rozliczymy się w pracy.

Przez cały czas trwania konwersacji między moim mężem, a kobietą, która powinna jak najszybciej zejść mi z oczu, przystępuję z nogi na nogę i jawnie pokazuję, że jestem zniecierpliwiona.

– Słyszałaś? Już zadzwoniłam ci po taksówkę. – Obdarowuję ją chamskim uśmieszkiem i otwieram drzwi, by ułatwić jej wyjście.

Blondynka zadziera nos i udaje, że wcale nie zależy jej na dłuższym zostaniu w tym domu. Gdy wychodzi oddycham z ulgą... a później czuję, jak ktoś przyciska mnie z całej siły do ściany i agresywnie wbija się w moje usta. Ręce demona zjeżdżają na moje pośladki, a ja uwieszam się na jego szyi i pogłębiam pocałunek.

Właśnie tego brakowało mi od kilku, a może i kilkunastu dni. Beztroskiego rzucenia się na siebie. Teraz mogę dać upust moim wszystkim emocjom, jakie trzymałam w sobie tak długo, i cholernie mi się to podoba. Co z tego, że zaraz może przyjść jakaś sprzątaczka i nakryć nas w niekomfortowej sytuacji. Mam to gdzieś.

– Długo miałaś zamiar mnie tak przytrzymywać? – pyta ochrypłym głosem, a ja czuję, jak podłoga się pode mną ugina.

– A nie uważasz, że taka przerwa dobrze nam zrobiła? – odpowiadam pytaniem na pytanie, po czym znowu go całuję. Wplątuję palce w czarne włosy Bughuula i czuję, jak moja szyja powoli staje się coraz bardziej mokra od pocałunków. – Zanim zaczniemy robić zbereźne rzeczy na korytarzu, muszę wiedzieć, co robiła u ciebie Olimpia.

Bughuul się odsuwa.

– Wiesz, że mimo zostania moją sekretarką nadal ma udziały w firmie. Od czasu do czasu będę musiał zamienić z nią kilka zdań – wzdycha zakłopotany.

– Ale to niedorzeczne, że nachodzi cię w domu – denerwuję się. Jednak zaraz przypominam sobie, że wróciłam, by się pogodzić, a nie wszcząć nową kłótnię. – Ale w porządku, powiedzmy, że tym razem mogę przymknąć na to oko. – Przygryzam dolną wargę jednocześnie łapiąc demona za sznurek od bluzy i przyciągając do siebie.

Gdy nasze usta ponownie się spotykają na chwilę odlatuję. Marzę tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć się piętro wyżej, w naszej sypialni. Niestety moje plany zostają zniszczone szybciej niż zeszyty szkolne na koniec każdego roku.

– Przepraszam – odchrząkuje Peter. – Rozumiem, że wróciłaś tylko po swoje rzeczy.

Odklejam się od Bughuula i robię krok do przodu, dając znać, że nie ma najmniejszych szans abym się poddała.

Nadymam policzki, po czym otwieram usta, ale demon kładzie dłoń na moim ramieniu.

– Z tego, co mi się zdaje, to powinieneś być jeszcze na zajęciach. Wytłumaczysz mi, co robisz w domu o takiej porze? – pyta mój mąż.

– Niestety, ale z niewyjaśnionych przyczyn musiałem opuścić teren szkoły. – Unosi ręce i wzrusza ramionami. – Chociaż mogłem wrócić kilka godzin później. – Lustruje mnie wzrokiem.

– Masz na myśli lenistwo?

– Nazywaj to jak chcesz. – Szczerzy się głupkowato. – To jak, Ally? Mam ci pomóc w pakowaniu się? Nie masz aż tak dużo rzeczy, więc szybko pójdzie. Będę uprzejmy i pomogę ci wnieść walizki do twojego nowego lokum... Bo znalazłaś coś, prawda? A może wracasz do rodziców? Zapomniałem jeszcze spytać o datę waszego rozwodu.

Wyszłam za demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz