Rozdział 24

11 3 0
                                    

Kojącymi ruchami głaszczę go po dłoni, którą zaraz wyceluje w nos chłopaka stojącego pod łukiem. Ten widzi, że sytuacja staje się bardzo napięta, więc odszukuje wzroku przestraszonej blondynki, jakby to miało uchronić go przed czekającym na niego zagrożeniem.

Milo nawet nie czeka na rozwój wydarzeń. Wstaje tak energicznie, że krzesło prawie upada na podłogę. Jako, że musi okrążyć cały stół, by dotrzeć do chłopaka, jestem prawie pewna, że gdyby nie Stephanie, przeskoczyłby go.

Sytuacja robi się naprawdę napięta, a gęstą atmosferę można by kroić nożem. Tak naprawdę tylko dwie dziewczynki siedzące na drugim końcu powstrzymują Milo przed atakiem w stronę Seana.

– Wynoś się stąd! – syczy brunet zza zaciśniętych zębów.

– Wiem, że to źle wygląda, ale dajcie mi się wytłumaczyć.

Próba zdobycia przychylności Bughuula czy Milo, to najgłupszy pomysł na świecie. Tylko totalny kretyn pcha się w paszczę lwa. Albo zakochany facet, który chce odbudować zaufanie. Tak czy inaczej, nie powinien był się tutaj zjawiać.

Od razu przypominam sobie groźby mojego faceta, i w duchu dziękuję, że nie jest w stanie nic mu zrobić, gdy w pobliżu znajduje się Vanessa czy Emily.

– Przyszedłeś do mnie, prawda? – Stephanie zrywa się z miejsca. – Nie będziemy tutaj rozmawiać.

– Nie przyszedłem do ciebie. – Zaciska usta w wąską kreskę, jakby oczekiwał oklasków za swoją waleczność. – Nie chcę się ukrywać. Mam dość obaw, że za chwilę dostanę od kogoś po twarzy.

– Sean, proszę... – Dziewczyna kiwa głową.

– Nie udało nam się za pierwszym razem, czy nawet za drugim. Chyba nie byłem gotowy by związać się z kimś na poważnie, ale wszystko się zmieniło. Pragnę spróbować jeszcze raz, i obiecuję, że nigdy więcej jej nie skrzywdzę. Ja... – głos mu się łamie, ale nie dlatego przerywa monolog. Powodem jest mój mąż, który już nie jest w stanie tego wytrzymać.

– Mówisz, że wtedy nie byłeś gotowy na związek. – Robi krok w stronę Seana. – To po co się z nią wiązałeś? – podnosi ton głosu. – Prawda jest taka, że przez cały czas była twoją zabawką. Chciałeś sprawdzić, czy taki typ dziewczyny będzie ci odpowiadał... Przez cały czas stałem obok i się temu przyglądałem, ale teraz, kiedy w końcu zakończyliście ten chory związek, nie dopuszczę byś ponownie położył na niej swoje łapy.

– Nawet jeśli z początku nic do niej czułem, to wszystko się zmieniło. Każdy może się zmienić i próbuję ci teraz udowodnić, że nie jestem taki jak kiedyś.

– Faktycznie. – Zaciska dłonie w pięści. – Kiedy zmieniło się twoje podejście? Oświeć mnie, proszę. Przed tym jak całowałeś się z przypadkową laską na plaży, czy po? – warczy. Sean otwiera usta, by coś powiedzieć, ale ten od razu mu przerywa. – Jednak jestem pełen podziwu, że tutaj przyszedłeś – kpi.

– Przesta...

– Wiesz przez co przeszła! – urywa mu się.

Oczy Stephanie stają się szkliste, ale ani jednemu z nas nie jest dane zobaczyć łez, ponieważ dziewczyna podnosi się z krzesła i wybiega z jadalni.

Nie myśląc dłużej idę w jej ślady. Nie obchodzi mnie, że chce być teraz sama. Że pewnie zamknie mi drzwi przed nosem. Jeśli będzie taka potrzeba, wyważę je.

– Stephanie – wołam ją. – Bughuul ma rację.

Blondynka siedzi na łóżku, z podciągniętymi kolanami do podbródka i obserwuje jeden martwy punkt. Zdaje się nawet nie zauważyć mojej obecności w jej pokoju. Tylko jej usta zamykają się i otwierają, jakby chciała mi coś powiedzieć. Podchodzę bliżej, by usłyszeć, co chce mi przekazać, ale wtedy orientuję się, że jej słowa są nieme. Cała drży, a jej policzki są mokre od łez.

Wyszłam za demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz