13. Chyba muszę cię porwać wcześniej niż planowałem.

234 20 25
                                    



Dwa dni później, Batman wszedł niepostrzeżenie do więzienia, gdzie przetrzymywali Jokera. Dziś razem z jednym z policjantów postanowili przesłuchać tego szaleńca.

Siedział już w odpowiedniej sali w otoczeniu mundurowych, którzy mieli za zadanie pilnować go. Joker siedział z głupim uśmiechem, mierząc Batmana wzrokiem. Myślał, że uda mu się go wkurzyć. Miał plan, który chciał zrealizować.

– Dobra, teraz mów, psycholu. Gdzie są ci ludzie z nagrań? – odparł jeden z policjantów, siadając na przeciwko Jokera.

– Nie wiem. – wzruszył ramionami, kłamiąc. – Z resztą nawet gdybym wiedział to nic tobie, ani jemu, nie powiem – uśmiechnął się cwanie – poza tym, zasłużyli sobie na to co ich spotkało – warknął.

– Dobrze wiem, że wiesz. Black Shadow ci w tym pomagał. Jednak jestem w tym dobry. Batman dopilnował, żeby nie dowiedział się, gdzie znajdujesz się w najbliższym czasie. – powiedział, spoglądając na  mściciela stojącego pod ścianą.

– Posłuchaj uważnie. – spojrzał na Batmana – Lepiej, żebyś Blackowi nie wchodził teraz w drogę – ostrzegł – Nie mam nic więcej do powiedzenia. – rozsiadł się wygodnie na krześle – Chyba, że chcesz zaproponować mi mocną kawę. – uniósł się na łokciu.

– Nie będziesz mi mówił co mam robić, a czego nie. Z resztą, sam znajdę te osoby. – prychnął Batman i gdy nagle zrobiło się ciemno, zniknął.

– Dobry jest. – uśmiechnął się policjant.

– Nie tak dobry jak Black, zapamiętaj to. – wyszczerzył się.

– Mam dość Twojego pierdolenia Joker. Zabrać go!

*

Liam warknął głośno, patrząc na mapę miasta i okolic. Było tyle rzeczy do sprawdzenia. On naprawdę gubił się w tym wszystkim.

Musiał sobie zorganizować pracę na przynajmniej trzy dni. Wiedział, że to zbyt dużo, bo ci ludzie byli w dalszym ciągu w wielkim niebezpieczeństwie. Jednak dla jednej osoby było to wyzwanie. Musiał się spieszyć.

Nagle jego myśli przerwał głos, dochodzący zza niego.

– Lee? Co robisz? – spytał Zayn, puszczając swojego psa do zabawy z Marley'em.

– Ja? – spytał zdezorientowany, odwracając się. – Oh, szukam czegoś dla Nialla. – skłamał. – Było mu wstyd, że musiał okłamywać Zayna, ale dalej nie mógł wyjawić mu swojego sekretu.

– W mapach miasta? Oj, Lee. Nie umiesz kłamać. – zaśmiał się cicho, przeskakując kanapę i obejmując przyjaciela ramieniem.

– Okej, dobra. Przyłapałeś mnie, szukałem jakiegoś miejsca, do którego moglibyśmy się udać – uśmiechnął się.

– Mrrr, chcesz mnie porwać. – oblizał usta, przegryzajac swoją wargę. Payne, widząc to znieruchomiał na moment. Pokręcił głową, uśmiechając się i szybko znaleźli się w takiej pozycji, w której Zayn nie mógł się ruszyć.

– Skąd wiedziałeś? – powiedział, przyciskając jego ręce do sofy.

– Widziałem to w twoich oczach Lee. Błyszczały się, wiesz? I to tak cholernie mocno, że nie wiem jaki mają kolor. Coś pomiędzy złotem, a bursztynem.

– Ojej, i co teraz? Chyba muszę cię porwać wcześniej niż planowałem. – zaśmiał się cicho, przyblizajac się bardzo blisko do twarzy Zayna.

– Nie przeszkadza mi to. – chuchnął mu w twarz miętowo-papierosowym oddechem – Zrób to, Lee. – zachęcił.

– Co takiego? – szepnął, patrząc prosto w brązowe oczy mulata, przy czym zatracił się w ich kolorze.

We can change the whole world ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz