9. Jeżeli gorączka nie spadnie będzie trzeba jechać do szpitala.

282 37 7
                                    


Było grubo po północy, kiedy alarm w pokoju Liama zaczął dzwonić. Zerwał się z łóżka dobrze wiedząc co to znaczy. Wróg uderzył, a on miał kolejną misję do spełnienia.

Jęknął głośno podnosząc się z łóżka i podchodząc do szafy z książkami i wciskając odpowiedni guzik. Otworzył tajemniczy pokój, prowadzący do podziemi, gdzie była jego baza.

Podszedł do monitora, żeby sprawdzić z kim miał do czynienia. Mógł się spodziewać chyba wszystkiego, ale nie Jokera, Black Shadow i całą ich bandę. Wywrócił na nich oczami, oni przecież nie spodziewali się z której strony uderzy. A zrobi to tak, żeby na długo zapamiętali ten moment.

Nałożył szybko swój strój i wziął parę akcesorii dla lepszego rozmachu. Przecież to było za bardzo proste, by było prawdziwe.

Ruszając przez ciemne miasto czuł w żyłach adrenalinę. Chciał zobaczyć ich miny, kiedy zobaczą niespodzianki, które dla nich przygotował.

Zatrzymał się odrazu przed nimi. Chciał zrobić mocne wejście, a pamiętał, że Black Shadow jest ranny po ich ostatnim starciu, więc przygotował się do tego wszystkiego porządnie.

Nim ktokolwiek mógł zareagować, oślepił ich światłem, który włączył ze swojego pojazdu. Zaskoczeni przestępcy byli zdezorientowani i zasłaniali sobie oczy.

– Joker co ty znowu kombinujesz? – warknął Liam w stroju Batmana, kontrolując swój głos i stojąc na masce auta.

Mężczyzna zaczął rozglądać się na boki szukając źródła głosu. Wciąż był oślepiony i niewiele mógł zobaczyć.

– Wiesz, że to nie ładnie uderzać znienacka? – zadrwił.

– Lubię grać w twoje gierki – prychnął gasząc swój Batmobil i zakrył swoje ciało peleryną.

– Dam ci dobrą radę. Wsiądź do swojego samochodziku i odjedź stąd. Tu nie ma miejsca dla takich jak ty.

– Mam dość waszych zabaw i tego, że panoszycie się po mieście – powiedział, spoglądając na niego że złością.

– A my bawimy się wręcz świetnie! –  klasnął w ręce – I dziś też mamy zamiar to zrobić!

– Mam was powoli po dziurki w nosie – westchnął i wyjął swoje ręce spod ukrycia, by przybrać pozę do walki.

– Oh przestań marudzić i przyłącz się do nas – zachęcił – Lepiej być z nami, niż przeciwko nam.

– Tak, już to kiedyś slyszalem Joker. Pamiętasz jak Harley skończyła przez ciebie? – uniósł brew.

– Nigdy więcej nie wymawiaj jej imienia w mojej obecności! – zagrzmiał.

– Oj już się boje – prychnął rzucając w nich bomby dymne.

– Jesteś skończony – warknął chowając się za autem. Dał znać Black Shadow, który wyszedł ze swojej kryjówki i wyciągał magiczne pudełeczko, które pochłonęło dym.

– Oj skarby wy moje, na zabawach się nie znacie? – spytał rzucając w każdego napastnika swoimi nietoperzymi pułapkami.

Black Shadow wyciągnął swoją tarczę, która chroniła tych, którzy będą jeszcze mu potrzebni. Cała reszta nie miała dla niego znaczenia.

– Witaj ponownie – odezwał się.

– Jak tam nóżka? – zaśmiał się głośno, zaczynając biec w kierunku przeciwników.

– Wspaniale, dziękuję, że pytasz – odpowiedział z ironią, rzucając pod nogi Batmana łańcuch, który miał splątać jego stopy.

Mściciel zrobił unik, pokonując każdego przed nim. Robił to bez żadnego problemu. Padali jak muchy, nie byli dla niego żadną przeszkodą. Kiedy wszyscy leżeli ledwo żywi został tylko Black.

We can change the whole world ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz