11. Teraz tak mówisz, bo masz jedzenie.

238 20 6
                                    

Liam westchnął cicho, pakując ostatnią rzecz do swojej torby. Już zaczynał panować nad nogą, co było dobrym pomysłem, by zamówić nowy strój. To, że prawie umarł, nie oznacza, że porzucić życie jako Batman.

Teraz będzie musiał bardziej na siebie uważać i pomyśleć nad lepszymi zabezpieczeniami.

Odwrócony tyłem do drzwi, nie zauważył, że ktoś wszedł po cichy do środka.

– Przeszkadzam? – odezwał się, dobrze znany mu głos.

– O Zayn, cześć – odparł, odwracając się w kierunku mulata i uśmiechając się delikatnie. – Co tam?

– Przyszedłem sprawdzić, jak się czujesz, ale chyba już dobrze skoro się pakujesz? – wziął jego książki, pomagając mu schować je do torby.

– Tak. Już chce wrócić do domu. Mam dość leżenia – wzruszył ramionami, siadając na łóżku i czekając na lekarza, który miał jego papiery.

– Odwiozę Cię – zaproponował. – Jestem dziś samochodem – uśmiechnął się.

– No dobrze, ale wstąpimy po drodze do McDonald's dobra? Mam ochotę na cheeseburgera – powiedział Liam, oblizując swoje usta.

– Z wielką chęcią Li – wyszczerzył się. – Dawno nie jadłem nic tak niezdrowego.

Payne uśmiechnął się jedynie, podnosząc, gdy zauważył lekarza. Wziął od niego swoją teczkę i oboje ruszyli do wyjścia.

– Daj mi tę torbę – zaoferował Malik i odebrał ją od Liama, przerzucił ja sobie przez ramię, kierując się na parking.

– Jeju, nigdy więcej chodzenia po ulicach późno – zaśmiał się cicho, wsiadając do auta mulata.

– Będę twoim ochroniarzem – uśmiechnął się, odpalając silnik. –O czym Ty myślałeś, chodząc po nocy?

– Chciałem pójść na spacer tylko – powiedział, zapinając pasy.

– Mogłeś mnie zaprosić - odpowiedział, nie zapinając swoich.

Payne wzruszył jedynie ramionami. Nie chciał okłamywać Malika, jednak wolał na razie mu nie mówić o swojej tajemnicy. Zayn też już więcej się nie odezwał. Ruszył z miejsca, jadąc do McDonalds.

– Idziemy do środka czy zamawiamy na wynos?

– Na wynos. – Odparł, patrząc się na Zayna.

– Jasne – uśmiechnął się, wysiadając. Kilka chwil później wrócił z całą torbą jedzenia.

Szatyn oblizał usta, biorąc do ręki swoje zamówienie i zaczął je jeść. Już tak dawno nie jadł niczego tak nie zdrowego, ale musiał.

– Kupiłem jeszcze kręcone frytki. – Wyjął opakowanie. – I nugetsy – wyciągnął je z torby, kładąc na kolanach Liama i sięgnął po jednego.

– Uwielbiam cię – zamruczał zadowolony, przymykając oczy, gdy jadł swojego cheeseburgera.

– Teraz tak mówisz, bo masz jedzenie – próbował zażartować.

*

– Zostań – odparł cicho, kiedy Zayn odłożył jego torbę. Chciał porozmawiać z Malikiem.

– Powinieneś odpoczywać Li – odpowiedział, chociaż tak naprawdę chciał spędzić z nim jeszcze trochę czasu.

– Może pogramy? Przecież będę odpoczywał – uśmiechnął się szeroko, patrząc w kierunku mulata.

We can change the whole world ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz