16. Przyjedź po mnie, nie mam przy sobie auta.

216 19 13
                                    


– Oczywiście, kochanie – uśmiechnął się, podając mu kluczyki oraz zapasowy kask. Usiadł za Liam'em, łapiąc się rączki wbudowanej przy jego plecach.

– To się lepiej trzymaj – zaśmiał się, odpalając motor. – O mój Boże, uwielbiam to – jęknął Payne i ruszył z piskiem opon.

– Ufam ci Lee! – krzyknął, próbując przebić się przez warkot silnika.

Pokochał to, w jaki sposób Liam prowadził. Jak robił to płynnie i szybko, jakby był w tym mistrzem. Poczuł się jak beztroskie dziecko, które dostało nagrodę za wyjątkowo dobre zachowanie. Puścił uchwyt i wstał, opierając się na chłopaku i wdychając pełną piersią uczucie wolności. Najzwyczajniej w świecie cieszył się tą ulotną chwilą swobody i przymknął oczy, czując na twarzy powiew chłodnego wiatru.

Po piętnastu minutach Liam zaparkował pod mieszkaniem bruneta. Westchnął cicho, czekając, aż Malik zejdzie z motoru.

– To było wspaniałe – wyszczerzył się mulat i zeskoczył z siodełka. – Zapraszam w moje skromne progi – podał mu szarmancko rękę.

– Oczywiście. Zawsze. – Zaśmiał się zdejmując kask i wyciągnął kluczyki ze stacyjki. Zsiadł z maszyny i ruszył do środka, przy okazji łapiąc bruneta za rękę.

Zayn splótł ich palce pomimo, że droga była krótka - po prostu lubił to ciepłe uczucie. Odkluczył drzwi i zaprosił Liam'a gestem ręki do środka.

– Praktycznie nic tu się nie zmieniło – rzucił kurtkę na wieszaki.

– Domyślam się. – Odparł Liam, ruszając do pokoju bruneta. – Lucy! Cześć kochanie – zachichotał, biorąc zadowolonego psa na ręce.

– To nie fair, że Lucy ma większe względy u ciebie niż ja – zaśmiał się, skacząc na łóżko.

– Bo wie kto dobry – parsknął cicho Payne, odstawiając psa. – To twoje? – spytał, podchodząc do fotela, na którym leżały dwa długie noże w pokrowcach. Podniósł je do światła, przyglądając się ostrzom.

– Tak – odpowiedział. – Dostałem kiedyś od ojca.

– Nie chwaliłeś się. — Powiedział Liam, odkładając noże na szafkę nocną i kładąc się obok niego.

– Jakoś nie było okazji – wzruszył ramionami i przekręcił się, aby wyjąć jeden z pokrowca. – Są bardzo wytrzymałe. Kiedyś pociąłem jednym worek treningowy – zaśmiał się.

– Mogę? – spytał Liam, podnosząc się i wystawiając dłoń.

– Nie pytaj, tylko bierz – podał mu nóż, patrząc z zaciekawieniem na jego poczynania.

– Niezłe. – Stwierdził, przejeżdżając palcami po ostrzu. Było genialne. Jednak miał dziwne wrażenie, że gdzieś je widział.

– Tylko uważaj – ostrzegł go Zayn. – Niedawno je ostrzyłem.

– Używasz ich? – spytał zdziwiony, po czym odłożył nóż i przyjrzał się mulatowi.

– Czasem ćwiczę różne sztuki walki, a z takimi jest większa frajda – poklepał miejsce obok siebie, aby Liam do niego dołączył.

– Taki chojrak z ciebie? – przegryzł wargę, kładąc się na plecy.

– Kiedyś ci pokażę – przekręcił się na bok zaczepiając Liam'a. – Masz jeszcze jakieś hobby, poza jazdą na motorze?

– Hmm...– zastanowił się, jednocześnie przybliżając swoją twarz do tej Zayn'a. – Całowanie ciebie. – Oblizał usta i wpił się w wargi bruneta.

We can change the whole world ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz