Kiedy nastał czwartek, czyli dzień wolny od zajęć, Liam wstał wcześnie rano, próbując nie obudzić Zayna. Miał zamiar wybrać się na poranne bieganie, a potem udać się do firmy.
Przebrany w odpowiednie ubrania wyszedł po cichu z sypialni, zamykając drzwi. Zabrał jeszcze słuchawki i ruszył w swój 10-kilometrowy bieg.
Zamknął dom i zaczął biec. Musiał trochę przemyśleć parę spraw. Nie spodziewał się że Malik jest w ekipie Jokera. To wszystko go przytłaczało. Może kiedyś włączył nawet z nim, w końcu zazwyczaj zbiry Jokera mają maski.
Ale nie chciał nawet myśleć, o tym, że mogło dojść między nimi do walki, a przecież i tak by go nie rozpoznał. Zayn też nie, w końcu był Batmanem, a on dalej nie wyznał mu prawdy. Może gdyby to zrobił, Zayn zrezygnowany z pracy u Jokera.
Jednak co by było gdyby Zayn chciałby ściągnąć go na tą drogę co myśli. Przecież to było nie do pojęcia by oboje byli swoimi wrogami.
Nie mógł unikać wiecznie tej rozmowy. Miał czas na przemyślenia jak zacząć, ale nie mógł odkładać tego wiecznie.
Musiał jakoś to rozegrać, ale nie wiedział w jaki sposób ma mu to powiedzieć.
Pogrążony we własnych myślach, nie zauważył kiedy na kogoś wpadł. Mruknął coś pod nosem i spojrzał do góry. Odetchnął, kiedy to był Niall.
- Liam? - zdziwił się - Gdzie tak biegniesz?
– Często to robię Niall – westchnął Payne patrząc na blondyna. – Zayn pracuje dla Jokera – wypalił odparł.
- Co?! - wykrzyczał zszokowany - Skąd to wiesz? Powiedział Ci? Powiedziałeś mu kim jesteś? - wypytywał o wszytko.
– Nietoperzem byłem i widziałem – powiedział
- O cholera - westchnął łapiąc się za brodę - Co teraz zrobisz?
– Nie wiem... Muszę jakoś go o to spytać.... Jakoś wyjaśnić – westchnął cicho rozgaldajac się. – Muszę lecieć bo mam coś jeszcze do załatwienia.
- Zrób to za nim będzie za późno - poradził mu - Gdyby coś się działo, zadzwoń do mnie.
Payne pokiwał głową i ruszył przed siebie w znanym mu kierunku.
Jeszcze przez chwilę biegał, dopóki nie usiadł na ławce, zastanawiając się nad wszystkim co tkwiło w jego myślach. Po krótkim odpoczynku ruszył w powrotną drogę. Miał ochotę na gorący prysznic i dobre śniadanie.
*
Wyszedł z łazienki z ręcznikiem wokół, bioder ruszając w kierunku sypialni, gdzie znajdowała się garderoba.
Wyciągnął czystą bieliznę, ciemne spodnie i koszulkę z jakimś napisem. Rzucił rzeczy na fotel i spojrzał na Zayna, który jeszcze spał.
Ruszył do kuchni chcąc zrobić śniadanie dla nich.
Kiedy przewraca łatwo kolejne naleśniki poczuł dłonie na dwóch biodrach.
- Nie lubię się budzić bez Ciebie.
– Biegałem, a potem nie chciałem cię budzić – westchnął cicho Liam, odwracajac się w kierunku bruneta.
- Pobiegł bym z Tobą - uśmiechnął się i musnął delikatnie usta swojego chłopaka - Jak spałeś?
– Dobrze, ale krótko – odparł, odwracając się i zdejmując naleśnika z patelni, by po chwili nałożyć kolejnego na patelnię.
- Dosyć długo byłeś u Nialla - wyjął z szafki kubki i siegnął po herbatę - Nie możecie spotykać się o normalnej porze?
– Wiem, nasteonym razem spotkamy się o normalnej porze – pokiwał głową.
- I zaproś go tutaj, nie chcę, żebyś jeździł sam po nocach - westchnął, zalewając wrzątek.
– Zastanowię się mamo – zaśmiał się cicho, wyłączając kuchenkę i nakładając ostatni naleśnik na talerz.
- Skoro jestem mamą, to Ty jesteś tatą? - uniósł zaczepnie brew, biorąc gorącego naleśnika w rękę.
– Ktoś musi być mężczyzną w rodzinie – zaśmiał się, spoglądając na psiaki leżące w kącie obok siebie.
Zayn spojrzał w tamtą stronę uśmiechając się szeroko.
- Myślisz, że coś z tego będzie? - zetknął na Liama.
– Nie wiem, może? – wzruszył ramionami.
- Moglibyśmy mieć szczeniaczki - pociągnął go na swoje kolana.
– Możliwe – zaśmiał się cicho, patrząc na psy. Leżały tak słodko obok siebie.
- Zrób im zdjęcie kochanie - sięgnął po telefon, leżący na blacie - My też tak wyglądamy - uśmiechnął się.
– Jak psy? – unosił brew patrząc na niego. Nie wiedział o co mu chodzi, ale zrobił zdjęcie swoim telefonem.
- Tak słodko - przewrócił oczami dzieląc się z Liamem naleśnikiem - Co mamy dzis w planach?
– Uczelnia, potem muszę jechać do firmy – zaczął jeść śniadanie które nie dawno przestał robić.
- Pojadę z Tobą - oznajmił.
– I co będziesz robić? – uniósł brew, patrząc na niego.
- Będę siedział z Tobą w biurze i patrzył jak pracujesz - odpowiedział.
Payne pokiwał głową, przymykając oczy. Nie wiedział jak zacząć ta rozmowę, ale stwierdził, że nie będzie na razie tego zacząć.
- Brałeś już prysznic? - wyrwał go ze swoich myśli.
– Tak, już godzinę temu – wzruszył ramionami, biorąc swój talerz i niosąc go w kierunku zmywarki.
- Nie zaczekałeś na mnie - westchnął i dołożył swoje naczynia.
– Biegałem. A ty spałeś – powiedział, ruszając do salonu po portfel, kluczyki i telefon.
- No jasne - westchnął - Może poczekasz na mnie?
– Poczekam. Będę w aucie. – Odparł, ruszając do wyjścia, przy okazji wziął okulary i nałożył buty wraz z kurtką. Musiał trochę się zdystansować. To czego się dowiedział dużo dało mu by inaczej patrzeć na Malika.
Czarnowłosy czuł, że dzieje się coś dziwnego z Liamem, ale nie wiedział co. Zawsze okazywał mu czułość, a dzisiejszego ranka był dla niego zupełnie obcy.
Wziął szybki prysznic i z przepasanym przez biodra wszedł do sypialni by się ubrać.
Gotowy do wyjścia zwinął portfel, papierosy i zamknął drzwi. Wyrzucił niedopałek i wsiadł do auta.
Szatyn odrazu odpalił auto i ruszyal z piskiem opon w kierunku ich uczelni. Jechali w ciszy co odpowiadało kierowcy, jednak nie zabardzo to podobało się Zaynowi, który jechał od strony pasażera i patrzył co raz w kierunku swojego chłopaka.
W końcu postanowił się odezwać.
- O co Ci chodzi Liam? - spytał - Jesteś na mnie zły, że wypiłem wczoraj?
– Nie – pokręcił głową parkując przy uczelni i gasząc samochód po czym spojrzał na Malika. – Po prostu muszę się przyczaić do tego że tu jesteś i mieszkasz ze mną.
- Jeszcze tego nie zrobiłeś? - westchnął - A może nie chcesz mieszkać ze mną? - odwrócił idę w jego stronę - Powiedz mi, bo mogę jeszcze dziś spakować walizki!
Tak na prawdę tego nie chciał, ale teraz był ostro wkurzony. Czuł się źle, że Liam uważał że wepchał się w jego życie z butami.
– Daj mi czas by się przyzwyczaić. Jeżeli się spakujesz to nigdy się nie przyzwyczaje – westchnął odpinajac pasy.
- To przestań mnie tak traktować - warknął wychodząc z samochodu i trzasnął drzwiami.
Payne przymknął oczy opierając głowę o kierownicę. Nie wiedział już co ma robić
Jego chłopak zamiast w szkole uczelni wybrał inną drogę. Schował ręce do kieszeni i ruszył w nieznanym mu kierunku.
![](https://img.wattpad.com/cover/201258618-288-k25103.jpg)
CZYTASZ
We can change the whole world ✓
Fiksi PenggemarOpis: Znacie to uczucie? Ukrywacie przed światem ważny dla was sekret, który nie może ujrzeć światła dziennego... Nie? To wam zazdroszczę. Lub Liam jest zwykłym uczeniem swojego collage'u. Jednak nikt nie wie, że w nocy wkłada maskę i zwalcza przest...