Urodziny Liama były już za trzy dni. Zayn chciał sprawić swojemu chłopakowi niespodziankę i zabrać go na wyjazd za miasto. W tej kwestii potrzebował rozmowy z Niallem, bo skoro był jego przyjacielem, na pewno chciał spędzić ten czas z nim. Dlatego na uczelni stał pod jego szafką, czekając na jego przybycie.
– Malik? Co ty tu robisz? – nagle pojawił się Horan jedząc kanapkę i podchodząc do swojej szafki.
– Chciałem pogadać – powiedział. – Chodzi o urodziny Liama.
– On ich nie obchodzi – odparł blondyn, otwierajac szafkę.
– Jak to nie? – mulat uniósł głos. – Przecież zawsze je obchodziliśmy.
– Zayn, Liam się zmienił – westchnął cicho Niall, kręcąc głową.
– Zdążyłem zauważyć – mruknął Zayn. – Więc co mam zrobić Niall? Chciałem zrobić mu niespodziankę.
– Zależy jaką. Jak chcesz dać mu się przelecieć to dobra niespodzianka – zaśmiał się cicho.
– Myślę, że nasze sprawy łóżkowe to nie Twoja sprawa – mruknął. – A poza tym chciałem zabrać go na weekend poza miasto.
Niall wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
– Nie wyciągniesz go nigdzie poza miasto.
– Bo? – ciemnowłosy uniósł brew i zacisnął pięści.
– Bo on nigdzie się stąd nie rusza – parsknął, kręcąc głową. – Nie wyjeżdża poza granice tego miasta. Takie ma zasady.
– Bo niby co? – spytał poirytowany Zayn. – Co to miasto takiego ma, że Liam nie może się stąd ruszyć?
– Niech sam ci powie. Ja w wasze sprawy nie będę się wtrącać. Do tego dziś piątek więc przejmuje firmę – odpowiedział Horan.
– Co? – zdziwił się po raz kolejny. – Dlaczego ja nic o tym nie wiem?!
– Nie wiem – parsknął idąc do sali, gdzie miał mieć wykład.
– Świetnie – mruknął mulat i szybkim krokiem poszedł schować swoje książki do szafy, po czym kolejny raz zerwał się z zajęć. Dotarł do swojego samochodu i wybrał numer do swojego chłopaka.
– Cześć tu Liam, w tej chwili nie mogę odebrać telefonu – usłyszał w słuchawce i walnął ze złości w kierownicę.
W tym samym momencie w firmie Liama trwało olbrzymie poruszenie. W wielkiej sali zgromadzili się wszyscy ważni inwestorzy oraz osoby, które uznał, że powinny się pojawić.
*
Liam wszedł do mieszkania masując sobie skronie. Nie mógł uwierzyć że takie głupie spotkanie trwało cztery godziny! Przecież to było nie potrzebne, żeby aż tyle siedzieć.
Poszedł do kuchni i nalał sobie zimnego soku prosto z lodówki. Wolał to niż drinki, które zostały podane podczas obiadu w firmie. Po chwili wziął telefon do ręki i odblokował go. Ujrzał cztery połączenia od Zayna, co go mocno zdziwiło. Postanowił oddzwonić z myślą, że coś się stało.
– Halo? – zabrzmiał zaspany głos mulata.
– Hej Zee, dzwoniłeś – powiedział Payne, zdejmując krawat.
– Dzwoniłem – burknął jego chłopak, schodząc z bieżni. – Jak Ci się udało przejęcie firmy? A zresztą nie odpowiadaj, bo nawet mnie o tym nie poinformowałeś.
– Miałem to zrobić po fakcie dokonanym. Nie obrażaj się. Przejąłem firmę, siedziałem na głupim fotelu cztery godziny. Wolałbym spędzić je w szkole lub z tobą. – Przygryzł wargę i wszedł do pomieszczenia z windą, prowadzącą do bazy.
CZYTASZ
We can change the whole world ✓
FanfictionOpis: Znacie to uczucie? Ukrywacie przed światem ważny dla was sekret, który nie może ujrzeć światła dziennego... Nie? To wam zazdroszczę. Lub Liam jest zwykłym uczeniem swojego collage'u. Jednak nikt nie wie, że w nocy wkłada maskę i zwalcza przest...