18. Ale nie mogę porzucić wszystkiego co mam dla ciebie, Zayn.

253 19 7
                                    

Urodziny Liama były już za trzy dni. Zayn chciał sprawić swojemu chłopakowi niespodziankę i zabrać go na wyjazd za miasto. W tej kwestii potrzebował rozmowy z Niallem, bo skoro był jego przyjacielem, na pewno chciał spędzić ten czas z nim. Dlatego na uczelni stał pod jego szafką, czekając na jego przybycie.

– Malik? Co ty tu robisz? – nagle pojawił się Horan jedząc kanapkę i podchodząc do swojej szafki.

– Chciałem pogadać – powiedział. – Chodzi o urodziny Liama.

– On ich nie obchodzi – odparł blondyn, otwierajac szafkę.

– Jak to nie? – mulat uniósł głos. – Przecież zawsze je obchodziliśmy.

– Zayn, Liam się zmienił – westchnął cicho Niall, kręcąc głową.

– Zdążyłem zauważyć – mruknął Zayn. – Więc co mam zrobić Niall? Chciałem zrobić mu niespodziankę.

– Zależy jaką. Jak chcesz dać mu się przelecieć to dobra niespodzianka – zaśmiał się cicho.

– Myślę, że nasze sprawy łóżkowe to nie Twoja sprawa – mruknął. – A poza tym chciałem zabrać go na weekend poza miasto.

Niall wybuchł niekontrolowanym śmiechem.

– Nie wyciągniesz go nigdzie poza miasto.

– Bo? – ciemnowłosy uniósł brew i zacisnął pięści.

– Bo on nigdzie się stąd nie rusza – parsknął, kręcąc głową. – Nie wyjeżdża poza granice tego miasta. Takie ma zasady.

– Bo niby co? – spytał poirytowany Zayn. – Co to miasto takiego ma, że Liam nie może się stąd ruszyć?

– Niech sam ci powie. Ja w wasze sprawy nie będę się wtrącać. Do tego dziś piątek więc przejmuje firmę – odpowiedział Horan.

– Co? – zdziwił się po raz kolejny. – Dlaczego ja nic o tym nie wiem?!

– Nie wiem – parsknął idąc do sali, gdzie miał mieć wykład.

– Świetnie – mruknął mulat i szybkim krokiem poszedł schować swoje książki do szafy, po czym kolejny raz zerwał się z zajęć. Dotarł do swojego samochodu i wybrał numer do swojego chłopaka.

– Cześć tu Liam, w tej chwili nie mogę odebrać telefonu – usłyszał w słuchawce i walnął ze złości w kierownicę.

W tym samym momencie w firmie Liama trwało olbrzymie poruszenie. W wielkiej sali zgromadzili się wszyscy ważni inwestorzy oraz osoby, które uznał, że powinny się pojawić.

*

Liam wszedł do mieszkania masując sobie skronie. Nie mógł uwierzyć że takie głupie spotkanie trwało cztery godziny! Przecież to było nie potrzebne, żeby aż tyle siedzieć.

Poszedł do kuchni i nalał sobie zimnego soku prosto z lodówki. Wolał to niż drinki, które zostały podane podczas obiadu w firmie. Po chwili wziął telefon do ręki i odblokował go. Ujrzał cztery połączenia od Zayna, co go mocno zdziwiło. Postanowił oddzwonić z myślą, że coś się stało.

– Halo? – zabrzmiał zaspany głos mulata.

– Hej Zee, dzwoniłeś – powiedział Payne, zdejmując krawat.

– Dzwoniłem – burknął jego chłopak, schodząc z bieżni. – Jak Ci się udało przejęcie firmy? A zresztą nie odpowiadaj, bo nawet mnie o tym nie poinformowałeś.

– Miałem to zrobić po fakcie dokonanym. Nie obrażaj się. Przejąłem firmę, siedziałem na głupim fotelu cztery godziny. Wolałbym spędzić je w szkole lub z tobą. – Przygryzł wargę i wszedł do pomieszczenia z windą, prowadzącą do bazy.

We can change the whole world ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz