Zayn był zdziwiony, widząc smutnego Nialla, przechodzącego po szkolnych korytarzach. To nie było do niego podobne, bo kto jak kto, ale blondyn zawsze był radosny, a teraz jego oczy wyrażały jedynie smutek.Nie był pewny czy dobrze robi, ale podszedł do niego witając się.
– Cześć , Niall tak? Dlaczego jesteś taki, no wiesz... Smutny?
– Co cię to nagle obchodzi co? Idź lepiej do swoich koleżków – prychnął, podchodząc do swojej szafki.
– Nie bądź taki - przewrócił oczami – Staram się być miły.
– Ty i bycie miłym? Łoł – powiedział jedynie, wyjmując swoje książki i zamykając szafkę. Podszedł też do szafki obok, która należała do Liama i też ją otworzył, wyjmując podręczniki.
– Nie wierzysz mi? – założył ręce na piersi – Dlaczego otwierasz szafkę Liama?
Przeklnął w myślach, że właśnie wydał się przed Niallem, że właśnie wypowiedział jego prawdziwe imię.
– Skąd wiesz jak on ma na imię? – spytał, odwracając się w jego stronę.
– No bo... – zastanowił się przez chwilę czy powiedzieć mu prawdę. – To nie twój interes Niall – odpowiedział odchodząc od niego.
– Debil – prychnął, zamykając szafkę Liama, który leżał teraz w szpitalu. Postanowił pomóc mu w zaległościch. Chociaż tak mógł mu pomóc.
– Jak mnie nazwałeś?! – warknął, rzucając się na blondyna, który wylądował na szafkach. – Powtórz to! – wysyczał przez zaciśnięte zęby.
– Debil, bo właśnie nim jesteś. Myślisz nie co? Jak jesteś nowy i wyglądasz na groźnego to mam się ciebie bać? Chyba pomyliłeś adresy. A teraz mnie puść, ale muszę odwiedzić mojego przyjaciela – warknął, popychając Malika do tyłu i ruszył szybkim krokiem do wyjścia gdzie przy bramie stał Albert.
Chłopak był zszokowany, no bo jak taki kujon jak Niall, mógł mieć tyle siły, żeby go odepchnąć, a jego cięty język nieco mu zaimponował. Ale jedyne o czym teraz myślał, to słowa "muszę odwiedzić mojego przyjaciela".
Nie przejął się, że może nagle go rozpoznać, a jego plan nie wypali. Wsiadł na swój motor, jadąc za autem, do którego wsiadł Niall. Na szczęście pozostał niezauważony i jakiś czas później parkował przy szpitalnym parkingu.
Zaparkował parę miejsc od nich, patrząc jak Niall wraz z Albertem idą do środka prywatnego szpitala.
Zmarszczył brwi i ruszył niezauważenie za nimi. Musiał udawać, że nikt go nie zatrzyma i będzie mógł swobodnie wejść do środka.
Jednak co było jego zaskoczeniem, nikt nie zwrócił na niego uwagi, więc z szerokim uśmiechem szedł za nimi dopóki nie zniknęli w jednej z sal.
– Co tu się dzieje? – spytał zdezorientowany, patrząc na swojego przyjaciela przypiętego do różnych kabli, które monitorowały jego funkcje życiowe.
– Zayn? Co ty tu robisz? – spytał Niall, na które słowa odwrócił się Albert stojący z reklamówką.
– To nie jest ważne – mruknął – Ważniejsze jest co się dzieje z Liamem! – zacisnął pięści.
– Nie wiemy – mruknął Albert, kładąc dłoń na ramieniu Nialla – Zayn jest starym znajomym Liama. Niedawno to odkryli. Jednak nie zdążył ci tego powiedzieć.
– To jest on?! – warknął – To ty go zostawiłeś tak?!
– Przestań wrzeszczeć. Jesteśmy w szpitalu – mruknął cicho Zayn, podchodząc do Liama.
CZYTASZ
We can change the whole world ✓
FanficOpis: Znacie to uczucie? Ukrywacie przed światem ważny dla was sekret, który nie może ujrzeć światła dziennego... Nie? To wam zazdroszczę. Lub Liam jest zwykłym uczeniem swojego collage'u. Jednak nikt nie wie, że w nocy wkłada maskę i zwalcza przest...