Zapraszam do mojej książki "Ogłoszenia Parafialne", aby wiedzieć o nadchodzących rozdziałach.
Eliksiry z Gryfonami mieliśmy niestety trzy razy w tygodniu. Co za tym idzie, że mamy aż trzy lekcje na skończenie projektu. Esej miałam już prawie skończony (Oczywiście jeśli chodzi o moją część) więc postanowiłam, że poproszę Severusa o pomoc z eliksirem.
Nie musiałam go szukać długo, bo znalazłam go w bibliotece z działem z księgami o eliksirach.
- Cześć Sev - powiedziałam do chłopaka, a ten podniósł leniwo głowę.
- Witaj Alexandro - powiedział, a ja tylko westchnęłam.
- Nigdy się nie nauczysz. Mam do ciebie prośbę - powiedziałam siadając obok niego. Chłopak zamknął swoją książkę.
- Co z tego będę miał? - zapytał, a ja się uśmiechnęła.
- Przysługę - uśmiechnelam się chytrze - To jak?
- Z jakim eliksirem masz problem? - zapytał, a ja uśmiechnelam się w jego stronę.
- Wywarem żywej śmierci - powiedziałam, a on pokiwał głową i wyjął ze swojej torby książkę, z której wylatywały kartki z notatkami. Zaczął przeglądać podręcznik, aż w końcu natrafił na pożółkła kartkę, która wyjąt i mi podał.
- Tylko oddaj - powiedział, a ja pokiwałam głową.
- Dzięki Sev - powiedziałam, po czym wyszłam z biblioteki. W końcu czas na eliksiry...
***
Podeszłam do stanowiska, przy którym ostatnio pracowałam. Zauważyłam, że większość osób siedzi już na swoich miejscach, ale nie było mojego "partnera".Wszedł prawie na styk z nauczycielem siadając obok mnie z dziwnym uśmiechem.
- Zrobiłeś swoją część wypracowania? - zapytałam, a on popatrzył na mnie ze zdziwniem.
- Co? - zapytał, a ja westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że tak będzie.
- Witam was bardzo serdecznie, możecie z powrotem wrócić do pracy, pamiętajcie, że na następnej lekcji oddajecie eliksiry oraz wypracowania.
Westchnęłam krótko i podałam chłopakowi pergamin.
- Napisz o histori i zastosowaniu, a ja zrobię eliksir - powiedziałam, a Gryfon tylko wywrócił oczami, ale otworzył książkę i zapewne zaczął ja przepisywać.
Starałam się nie zwracać mimo wszystko na niego uwagi. Wyjęłam z kieszeni szaty pergamin, który polozylam na blacie. Podwinęłam rękawy i związałam włosy i zabrałam się do pracy.
Minelo już dwadzieścia minut lekcji, a Black już od kilku minut siedzial i bujał się na krześle.
- Może pomożesz mi? - zapytałam wywracajac oczyma.
- W czym? - zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem.
- Pokrój to - powiedziałam podsuwając mu pod nos deskę z nożem.
Zapanowała między nami cisza, niestety tylko na kilka chwil.
- Dowiedziałem się czegoś o tobie - powiedział, a ja próbowałam ukryć moje zdziwienie.
- Oświeć mnie - powiedziałam dodając ziarna do eliksiru.
- Pochodzisz z czysto krwistej rodziny - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać.
- Brawo, to było takie ciężkie, zważywszy na to, że należę do Slytherinu.
- Masz brata, ale mieszkasz tylko z matką - powiedział, a ja mocniej złapałam za mój nóż - I twój ojciec zginął.
Prychnęłam.
- Masz słabego informatora - powiedziałam, a po chwili zabrzmiał dzwon. Przelałam już skończony eliksir do butelki i zaczęłam się pakować.
***
- Od kogo on wie o mojej rodzinie? - zapytałam zdenerwowana rzucając poduszka w drzwi od dormitorium.
- Nie wiem - powiedziała Hannah, która leżała na swoim łóżku.
- Jak on mnie wkurza! - powiedziałam rzucając kolejna poduszka - Czego on ode mnie chce? - zapytałam rzucając nie wiem która z kolei poduszka, która zamiast w drzwi trafiła w twarz mojej wspolokatorki.
- Kto tym razem? - zapytała szatynka.
- Black - powiedziała Hanna, a dziewczyna tylko pokiwała głową i oparla się o ścianę.
- Ale musicie przyznać, że jest pociągający - powiedziała Ślizgonka, a Alex się na nią popatrzyła jak na idiotke.
- Idę się przewietrzyć - powiedziałam biorąc pergamin i płaszcz i wychodząc z dormitorium.
Szlam w kierunku sowiarni, aby wysłać list do matki. Nie lubię tego robić, ale raz na rok muszę.
Kiedy weszłam w końcu do ceglanego pomieszczenia, podeszłam do szarej sowy i jeszcze raz przeczytałam list i dałam go sówce.
- Aubergine Jones - powiedziałam, a Sowa po chwili odleciała. Patrzyłam się chwilę, jak odlatuje. Jednak kiedy odwróciłam się ujrzałam... Blacka.
- Tak się nazywa twoja matka? - zapytał, a ja wyminelam go i bez słowa wyszłam z sowiarni.
- Powinnas mnie lubić, w końcu jestem Blackiem - powiedział idąc obok mnie. Prychnęłam tylko na jego slowa.
- Ale jesteś w Gryffindorze - powiedziałam, a on tylko się uśmiechnął.
- Znam jeszcze kogoś, kto trafił do Gryffindoru i kogo lubisz - powiedział, a ja przystanęłam na chwilę.
Chłopak uśmiechał się nieświadomy.
- Nie, nie lubię go i to nie jest twoja sprawa - powiedziałam odwracajac się i idąc jeszcze szybszym krokiem w stronę dormitorium.
- Serio przeciez jesteście... - zaczął, ale ja tylko się odwróciłam w jego stronę i uderzyłam go z całej siły w twarz.
Chłopak zlapal się za nos, z którego zaczela lecieć krew.
Nie zważając na niego poszłam jeszcze szybciej w stronę dormitorium, a po wejściu do środka rzuciłam pierwsza rzeczą, jaka miałam pod ręka.
- Kto tym razem? - zapytała Hannah, a ja tylko rzuciłam moja ulubiona książka w okno, które się rozbiło.
Hanna westchnęła tylko i naprawiła je zaklęciem.
- Ostatnio widziałam cie taka wściekła kiedy... - zaczela, ale bała się dokończyć... I słusznie.
- To ten idiota, który nie wie, że pewne rzeczy nie są jego pieprzona sprawa - powiedziałam rzucając poduszka, a następnie usiadłam na podłodze i oparłam plecami o łóżko.
- Chodzi o Arthura? - zapytała Hannah siadając na przeciwko mnie...
CZYTASZ
• Forbidden love • Syriusz Black
FanfictionCzysto krwiste rody mają swoje tradycje i zasady. Jednak jest jedna, bardzo oczywista. Nie zadawać się z mugolakami i zdrajcami krwi. Jednak co będzie jeśli złamie się ten zakaz i zaprzyjaźni się ze zdrajcą krwi? Postacie oraz akcja pochodzą z serii...