Rozdział 5

3.2K 165 35
                                    

Przepraszam was, za tą nieobecność. Jak byłam w pierwszej klasie łatwiej mi było pisać co tydzień, jednak teraz zaczęto nas cisnąć matura, więc sami rozumiecie. Nie mniej jednak, miłego czytania.

Popatrzyłam na niego zdenerwowana, a on powoli przybliżał się do mnie.
- W sumie, nie przeszkadzałby mi fakt posiadania ciebie jako mojej żony - powiedział pochylony nade mną, a ja starałam się nadal patrzyć mu w oczy i nie drgnac.

Black uśmiechnal się tylko widząc brak reakcji z mojej strony, a następnie wyszedł z sowiarni. Kiedy tylko jego kroki ucichły wypuściłam głośno powietrze. O co mu chodzi? Przecież jeszcze miesiąc temu nie zwracał na mnie uwagi. Po chwili jednak przypomniałam sobie o liscie... Którego nie miałam w ręce!
- Black! - krzyknęłam zdenerwowana ruszając w stronę pokoju wspólnego Gryfonów.

Stałam przed portretem grubej damy i czekałam aż ktoś będzie wchodził lub Wychodził z pokoju. Na moje szczęscie czekałam tylko chwilę, bo jakiś pierwszoroczny po chwili wyszedł z pomieszczenia. Wślizgnęłam się do pokoju i od razu zauważyłam Blacka siedzącego na kanapie.

Stanęłam na przeciwko niego, a on uśmiechnęł się tylko cwanie.
- Myślałem, że mniej ci to zajmie - powiedział, a ja tylko wywróciłam oczami starając się aby nic mu nie zrobić.

- Oddaj mi moja własność - powiedziałam starając się nie zwracać uwagi na Pottera, który siedział obok Blacka i śmiał się pod nosem.

- A może magiczne słowo? - zapytał uśmiechając się i stając na przeciwko mnie pokazując swoją "wyższość", ale jedynie jeśli chodzi o wzrost.

- Avada Kedavra? - zapytałam wyciągając rękę po swoją własność. Gryfon popatrzył na mnie z tajemniczym uśmiechem po czym zlapal moja rękę i pociagnal mnie do siebie tak, że przylegalam do jego klatki.

Od razu się opamiętałam i chciałam sie uwolnić z jego uścisku, jednak nie miałam na to siły.

- Teraz ci odpuszczę, ale następnym razem nie puszcze cie tak prosto - powiedział do mojego ucha po czym oddał mi list.

Popatrzyłam na niego jednocześnie zdziwiona jak i zdenerwowana. Wręcz od razu skierowałam się w stronę wyjścia.

***
- Hanna! - krzyknęłam na wejściu do pokoju wspólnego. Prawie nikt nie zwrócił na mnie uwagi, bo byli przyzwyczajeni do tego typu moich zachowań.

Skierowałam kroki do dziewczyny, która patrzyła na mnie uśmiechając się.
- O co chodzi kochana? - zapytała, a ja usiadłam obok jej na kanapie.

- Moja matka i Black są siebie warci - powiedziałam, a dziewczyna uśmiechnęła się krótko.

- Co znowu zrobił? - zapytała zamykając swoją książkę.

- To co zwykle. Był soba - powiedziałam po czym podałam Hannie list od mojej matki - przeczytaj.

Dziewczyna szybko przeleciała wzrokiem po liście i zaczela się śmiać, a ja próbowałam zabić ja wzrokiem.

- To nie jest śmieszne! Mam poważny problem. Jak jego jako męża przeżyje to dzieci?! - powiedziałam załamany pochylając się do przodu i chowając twarz w dłoniach. - Zaadoptujesz mnie?

- Chętnie - powiedziała smiejac się. - Alexandria Avery. Nawet ładnie - zaśmiała się.

- Tak, to jak siostro? - zaśmiałam się, ale ten spokój przerwała osoba, której dzisiaj nie spodziewałam się spotkać..

• Forbidden love • Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz