- 4 lata później -
Po ukończeniu Hogwartu za mój spadek otrzymany po matce (byłam bardzo zaskoczona iż przepisała mi nawet galeona) kupiłam dom w jednym z czarodziejskich miasteczek. Nie był tak duży jak mój rodowy, jednak dla mnie był wystarczający. To jednak było słowo klucz, bo mieszkanie wystarczało dla mnie, ale Syriusz mimo, że jak się upiera nie mieszka u mnie spędza większość nocy w moim domu.
Siedziałam zmęczona w domu po pracy w ministerstwie gdyż szef Amnezjatorów zaczął poddawać mnie próbom i dawać więcej spraw niż potrafię rozwiązać. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przekręcania kluczyka w drzwiach i do mieszkania wszedł dziwnie rozenruzjamowany Syriusz.
- Witaj Alex, jak się czujesz? - zapytał i od razu w jego tonie wyczułam, że jest "lekko" pijany.
- Coś świętowałeś? - zapytałam z powrotem zamykając oczy i kładąc się na kanapie.
- Owszem - odparł siadając i kładąc sobie moje nogi na kolana. - Wstąpiłem do Zakonu - odparł, a ja przez chwilę nie przyswoiłam do końca tej informacji, ale kiedy to do mnie doszło popatrzyłam zdziwiona na Blacka.
- Do Zakonu Feniksa? - zapytałam. Owszem, wiedziałam czym była ta organizacja i co miała na celu. Dumbledore zaproponował mi członkowstwo gdy tylko dowiedział się o tym, że pracuje w ministerstwie, ale ja nalegałam aby dał mi czas na zastanowienie się co również uczynił.
- Tak, razem z chłopakami - odparł gładząc lekko moją nogę. Miałam co do tego mieszane uczucia jednak Syriusz był pełnoletni i mógł robić co mu się żywnie podoba. - Wyjdziesz gdzieś jutro ze mną? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego marszcząc lekko brwi.
- Gdzie konkretnie? - zapytałam, a Black wzruszył ramionami z uśmiechem.
- Dowiesz się na miejscu - odparł, a ja skinelam głową siadając na kanapie i wtulajac się w klatkę mężczyzny.
- Martwię się czasem o ciebie, wiesz? - zapytałam uśmiechając się pod nosem kiedy Black umocnił uścisk na mojej talii. - Macie czasem takie nieprzewidywalne i głupie pomysły, że mam wrażenie iż pewnego dnia możesz... - nie dokończyłam zdania, a Syriusz spiął się lekko pochylając się nade mną.
- Wiem i cieszę się, że jesteś taka wyrozumiała - odparł całując mnie w czoło z wielkim uśmiechem na twarzy. - Bo w końcu wytrzymałaś ze mną już prawie pięć lat, prawda? - zapytał, a ja zaśmiałam się krótko uświadamiając sobie jak ten czas zleciał.
***
Następnego dnia dowiedziałam się, że Syriusz zabiera mnie na obiad u Lily i Jamesa. Byli oczywiście pozostali chłopacy i wyglądało to trochę jak rodzinny obiad. Chociaż nie miałam dobrego porównania.
- Muszę wam pokazać co ostatnio kupiłam! - odparła nagle Lily wchodząc z jej Jamesem, Peterem i Remusem na górę. Ja również miałam taki zamiar, ale Syriusz skutecznie mi to uniemożliwił chwytając mój łokieć, a następnie talię.
- Zaczekaj chwile - odparł w chwili gdy odwróciłam się do Blacka ze zdziwionym spojrzeniem. - Pamiętasz jak powiedziałem, że cię kocham? Wtedy w Hogwarcie? - zapytał, a ja pokiwałam głową. Oczywiście, że pamiętałam! Nie wyobrażałam sobie nawet jak bym mogła o tym zapomnieć, bo w końcu to był pierwszy raz gdy ktoś tak do mnie powiedział. - Od tamtego czasu nie powtarzałem tego często.
- W ogóle nie powtarzałeś - odparłam, a Syriusz uśmiechnął się niezręcznie i skinął głową.
- Chciałbym ci powiedzieć, że mimo iż tego nie mówię na głos, moje uczucia do ciebie wcale się nie zmienily - odparł, a ja uśmiechnelam się w stronę Syriusza gładząc mężczyznę po policzku.
- Przecież wiem, nie musisz mi tego mówić abym to wiedziała. Ważne są czyny, a nie tylko słowa - odparłam wpatrując się w ciemne oczy Blacka.
- No właśnie, czyny - odparł po czym zaczął przeszukiwać swoje kieszenie, a następnie wyciągnąć małe pudełeczko z zielonego zamszu i uklęknął przede mną na jednym kolanie. Gdy tylko zrozumiałam co się dzieję zasłoniłam dłońmi usta, a łzy zaczęły płynąć po moim policzku.
- Alexandrio Elise Jones, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną? - zapytał, a ja niezdolna do wypowiedzenia ani słowa pokiwałam energicznie głową. Syriusz z wielkim uśmiechem i ulgą wyjął rodowy pierścień z pudełeczka i założył go na mój palec. Wpatrywalam się w zielony kamień z zachwytem, a następnie na Blacka, który stał przede mną równie szczęśliwy co ja. Rzuciłam się na mężczyznę obejmując go kurczliwie aby następnie zatopić się w słodkim pocałunku.
Po kilku minutach na dół "zeszli" pozostali chociaż dobrze wiedziałam, że stali na schodach próbując coś dojrzeć.
- Jaki piękny! - zachwycała się Lily, a mężczyźni gratulowali Blackowi. Być może w tych niepewnych czasach to było coś, czego potrzebowałam? Ta garstka szczęścia i nadzieji na lepsze jutro.
CZYTASZ
• Forbidden love • Syriusz Black
FanficCzysto krwiste rody mają swoje tradycje i zasady. Jednak jest jedna, bardzo oczywista. Nie zadawać się z mugolakami i zdrajcami krwi. Jednak co będzie jeśli złamie się ten zakaz i zaprzyjaźni się ze zdrajcą krwi? Postacie oraz akcja pochodzą z serii...